O regule interpretowania niejasnych przepisów było ostatnio głośno, choćby z powodu pytania referendalnego. Mniejszą sławę zyskała na razie uchwalona w ostatni piątek klauzula obejścia prawa w celu uzyskiwania korzyści podatkowych. Ta druga dotyczy głównie opodatkowania dochodów z dywidend w spółkach położonych na terenie Unii Europejskiej. Niemniej jednak też raczej wejdzie w życie, chociaż proces legislacyjny jeszcze się nie zakończył. Wtedy dojdzie do ciekawej sytuacji, w której podatnik z jednej strony będzie chroniony zasadą „in dubio pro tributario", a z drugiej narażony na to, że fiskus powie: obchodzisz prawo, więc obłożę cię podatkiem.
Przypomnę, że ogólną klauzulę obejścia prawa szykuje też Komisja Kodyfikacyjna i za kilka lat znajdzie się ona w nowej ordynacji podatkowej. Na razie podobne rozwiązanie wprowadzono tylko do ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych. Za jej pomocą ma być zwalczane nadużywanie zwolnienia podatkowego dla dywidend wypłacanych sobie przez powiązane spółki z Unii Europejskiej (także polskie). Wprawdzie to zwolnienie służy fundamentalnej w Unii zasadzie swobody przepływu kapitału, ale bywało nadużywane.
Jak zatem będzie od 1 stycznia, gdy kontrolerzy podatkowi napotkają sztuczną strukturę spółek, stworzoną w celu uniknięcia podatku, wykorzystującą przy tym przepisy, które są niejasne? W zasadzie fiskus będzie mógł wtedy podważyć schemat optymalizacyjny, ale niejasne przepisy będzie musiał zinterpretować na korzyść podatnika. Kolizja prawna? Wielu obserwatorów poczynań urzędów skarbowych twierdzi, że wątpliwości to nie ich parafia, więc efekt będzie oczywisty.
Dopiero przyszłość pokaże, jak będzie w praktyce. Do „małej" klauzuli obejścia prawa za kilka lat dojdzie „duża", ta z ordynacji podatkowej. Ten okres może być swoistym poligonem współgrania albo konfliktu dwóch klauzul: jednej na korzyść podatnika, a drugiej – przeciw niemu.