Kancelaria Prezydenta przygotowała propozycje zmian w przepisach, które mają wzmocnić pozycję firm wobec fiskusa. Prezydent Bronisław Komorowski na ostatnim Polskim Kongresie Gospodarczym zapowiedział, że będzie ostro walczył o ich wprowadzenie w życie.
Jedną w ważniejszych propozycji jest wpisanie do ordynacji podatkowej zasady in dubio pro tributario, czyli rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika. Chodzi o to, by w kwestiach nieuregulowanych w przepisach, organ podatkowy nie wypełniał tej luki w drodze profiskalnej wykładni przepisów. Wprost odwrotnie, powinien zawsze wybierać takie rozwiązanie, które jest najkorzystniejsze z punktu widzenia podatnika.
– Taki przepis od lat jest postulowany przez środowisko biznesowe. Ze względu na podejrzliwość organów w stosunku do podatnika oraz tendencję do rozstrzygania sporów in dubio pro fisco, konieczne jest wprowadzenie mechanizmu, który będzie chronił podatnika w przypadku braku dowodów jego bezprawnego działania – ocenia Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
Dziś fiskus wykorzystuje swoją dominującą pozycję. Dobrym przykładem są sprawy związane w wyłudzeniami VAT w ramach tzw. karuzel podatkowych. Na końcu takich oszukańczych łańcuchów znajdują się niczego nieświadome, uczciwe firmy. By nie być oskarżonym o udział w przestępstwie, muszą wykazać, że ze szczególną starannością dobierały sobie kontrahentów. W praktyce jednak organy podatkowe nie przyjmują do wiadomości żadnych wyjaśnień, oskarżają firmy o brak staranności i naliczają zaległe podatki.
Być może klauzula in dubio pro tributario pomogłaby także zwalczać inny powszechny „grzech" fiskusa – stosowanie wstecz zmienionych interpretacji przepisów. Dla wielu firm to prawdziwe dramaty, bo nagle urzędy skarbowe każą im płacić zaległe podatki za kilka lat do tyłu wraz z odsetkami. Dobry przykład to branża szaf wnękowych, gdy po latach fiskus uznał, że należy je jednak obłożyć 23-proc. VAT, a nie jak wcześniej uważał – preferencyjną stawką. – Możemy odprowadzać wyższy podatek od szaf, które będziemy dopiero sprzedawać. Ale nie od tych już sprzedanych, bo przecież myśmy tych pieniędzy nigdy od klientów nie dostali – wytyka przedstawiciel branży.
Kancelaria Prezydenta szacuje, że gdyby jej propozycje weszły w życie, wymiar czasu poświęcanego przez firmy na dodatkową analizę kwestii podatkowo wrażliwych dla CIT i VAT, uległby skróceniu o ok. 15–33 proc. Przyniosłoby to firmom wymierne oszczędności w wysokości 130–300 mln zł w pierwszym roku obowiązywania przepisu, 260–600 mln zł w drugim roku i 390–900 mln zł w trzecim roku.
Według prezydenckich ekspertów nie powinien ucierpieć budżet państwa. Z jednej strony mniejsze mogą być wpływy z wykrytych uchybień podatkowych. Z drugiej jednak, dzięki zapewnieniu większej pewności obrotu gospodarczego i ochrony zdolności płatniczej podatników, firmy powinny szybciej się rozwijać i płacić większe składki i podatki.
Waldemar Sokołowski, ?prezes Rzetelnej Firmy
Proponowana zmiana to kolejny krok ku temu, ?by nasze państwo stworzyło dobre warunki dla funkcjonowania i rozwoju polskich firm. Przedsiębiorcy nie mogą ponosić konsekwencji za luki prawne czy niejasności przepisów i wątpliwości interpretacyjne. Niestety, podatnicy są też traktowani przez część urzędników jako oszuści i potencjalni przestępcy. Dlatego przeniesienie akcentu rozpatrywania spraw w przypadku kwestii spornych na ich korzyść jest bardzo dobrze widziane przez przedsiębiorców. Jednak zmiana w prawie może okazać się niewystarczająca, jeśli nie pójdzie z nią zmiana mentalności pracowników urzędów skarbowych. Bowiem to często nie w przepisach, ale w braku życzliwości, chęci pomocy i negatywnym nastawieniu decydentów leżą problemy przedsiębiorców. Wierzę, że za zmianami w prawie pójdą zmiany także w ogólnym klimacie na linii współpracy przedsiębiorca–urzędnik.