Sejmowa debata nad ustawą o zagranicznej spółce kontrolowanej (CFC) skłania do zastanowienia się nad kierunkiem polityki podatkowej. Trudno się bowiem dziwić, że państwo chce ograniczyć agresywną optymalizację podatkową z użyciem spółek założonych poza Polską. Warto jednak zauważyć, że niektóre państwa, np. Szwecja czy Dania, które już wprowadziły takie rozwiązanie, stosują także ułatwienia w CIT sprzyjające tworzeniu holdingów spółek z siedzibą w ich krajach.
W przepisach takich chodzi ogólnie o to, by pod pewnymi warunkami zwolnić z CIT tzw. zyski kapitałowe tych spółek. Spółka holdingowa bowiem nie prowadzi operacyjnej działalności gospodarczej, tylko posiada akcje lub udziały innych spółek. Chodzi tu głównie o zwolnienie dochodów z dywidend (tutaj zwolnienie z opodatkowania już istnieje wobec spółek z UE) czy też ze sprzedaży udziałów i akcji posiadanych przez taką spółkę. Głównie chodzi o nieopodatkowanie dochodów, które są dalej reinwestowane przez taką spółkę, a nie wypłacane jej udziałowcom.
Takie regulacje sprzyjałyby tworzeniu holdingów w Polsce przez polski i międzynarodowy kapitał. Trzeba zauważyć, że nie jest to nowa idea w Europie – wprowadziły ją m.in. Węgry, Czechy czy Łotwa. Jest to zachęta do skutecznego reinwestowania zysków, a brak takich przepisów w Polsce stawia nas w mniej konkurencyjnej pozycji niż sąsiadów. Gdyby takie regulacje się pojawiły, można by mieć nadzieję na zatrzymanie kapitału inwestycyjnego w kraju zamiast dzisiejszego zjawiska inwestowania w Polsce poprzez spółki np. z Luksemburga czy z Cypru.
Podatnicy pewnie znajdą sposób na ograniczenia wynikające z przepisów o CFC. Tym bardziej warto podkreślić, że stworzenie ułatwień dla polskich spółek holdingowych nie służyłoby indywidualnym optymalizacjom. Byłaby to raczej racjonalizacja systemu podatkowego, by oprócz zapobiegania nadużyciom tworzył on warunki do utrzymania kapitału w kraju i ekspansji polskiego biznesu.
Autor jest doradcą podatkowym, partnerem w KPMG