Prawa do preferencji nie ma jednak ten, kto dojeżdża do pracy autem. Potwierdziła to Izba Skarbowa w Katowicach.
Przypomnijmy, że zgodnie z ogólną zasadą wynikającą z art. 22 ust. 2 ustawy o PIT pracodawca pomniejsza przychód pracownika o koszty zryczałtowane. Wynoszą one:
- ?111,25 zł miesięcznie – dla osób mieszkających w tej samej miejscowości, gdzie znajduje się firma, i uzyskujących przychody od jednego zakładu pracy za rok nie więcej niż 1335 zł (2002,05 zł od więcej niż jednego zakładu pracy),
- ?139,06 zł miesięcznie – dla osób dojeżdżających z innej miejscowości i nieotrzymujących dodatku za rozłąkę, uzyskujących przychody od jednego zakładu pracy, za rok nie więcej niż 1668,72 zł (2502,56 zł od więcej niż jednego zakładu pracy).
Od tej zasady są jednak wyjątki. Jeśli zryczałtowane koszty są niższe od wydatków na dojazd do firmy, można odliczyć faktycznie zapłaconą kwotę. Dzięki temu zatrudniony ma niższy dochód i w konsekwencji odprowadzi mniejszą daninę do urzędu.
Dotyczy to jednak tylko tych osób, które korzystają z transportu autobusowego, kolejowego, promowego lub komunikacji miejskiej. Nie pomaga argument, że w okolicy nie kursuje ani autobus, ani pociąg.
Przekonał się o tym mężczyzna, który dojeżdża codziennie 38 km do pracy. Ponieważ między jego miejscem zamieszkania a siedzibą firmy nie ma komunikacji publicznej, korzysta z samochodu. Ryczałtowe pracownicze koszty nie pokrywają jego wydatków na dojazdy. Chciałby je odliczyć, mnożąc liczbę przejechanych dziennie kilometrów przez liczbę dni pracy i stawkę kilometrówki.
Nic z tego. Wymienione w art. 22 ust. 11 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych środki transportu tworzą zamknięty katalog – przeczytał w odpowiedzi skarbówki. Nie ma tam samochodu.
Pracownik nie spełnia też drugiego warunku do skorzystania z ulgi. Przepisy wymagają bowiem, aby wydatki na transport udokumentowane były imiennymi biletami okresowymi, a tych nie ma. Pozostają mu więc koszty ryczałtowe.
Przypomnijmy, że koszty dla pracowników mogą też być naliczone w wysokości 50 proc. przychodu. Taki przywilej przysługuje m.in. osobom, które przenoszą na pracodawcę prawa autorskie. Aby zainteresowany mógł skorzystać z tej możliwości, przede wszystkim musi powstać utwór. Jest nim każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Twórca musi też zadysponować prawami autorskimi.
Obecnie 50-proc. koszty są stosowane jedynie do kwoty 85 528 zł przychodu. Tak więc osoby korzystające z preferencji nie odliczą rocznie więcej niż 42 764 zł.