Już niejednego przedsiębiorcę kasy rejestrujące przyprawiły o ból głowy. Cel ich instalowania jest jasny: nie można oszukiwać fiskusa w transakcjach z osobami niezajmującymi się biznesem. Wystarczy jednak, by doszło do tego tylko raz, a firma współpracująca na co dzień wyłącznie z klientami biznesowymi ma kłopot.

Przyczyny sprzedaży „dla Kowalskiego" mogą być prozaiczne.

– Jeden z moich klientów, prowadzący firmę transportową, w ogóle nie obsługuje osób fizycznych. Gdy jednak chciał się pozbyć używanego auta osobowego należącego do firmy, okazało się, że musi zainstalować kasę – opowiada Zbigniew Maciej Szymik z kancelarii Tax Leader z Katowic.

Do zaistnienia obowiązku instalacji kasy wystarczyło, że wartość takiej sprzedaży przekroczyła 20 tys. zł, o co nietrudno.

– Utrzymywanie w takich sytuacjach obowiązku instalowania kas wydaje się niepotrzebną biurokracją, zwłaszcza gdy taka zakurzona na co dzień kasa ma obsługiwać kilka transakcji rocznie – zauważa Szymik.

Niestety, ani przepisy, ani interpretacje fiskusa nie pozostawiają wątpliwości: jeśli sprzeda się towar za 20 tys. zł, kasę trzeba instalować. Tak stwierdził np. dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach (nr interpretacji IBPP3/443-83/13/KG).

Co ciekawe, podatnik VAT może świadczyć osobom fizycznym nieprowadzącym biznesu usługi bez instalowania kasy. Warunkiem jest jednak, żeby klient zapłacił za taką usługę za pośrednictwem na przykład banku czy poczty, a z ewidencji bankowej jednoznacznie musi wynikać, o jaką transakcję chodzi.

– Niezrozumiałe jest, dlaczego zawężono zwolnienie do świadczenia usług, wyłączając z niego sprzedaż towarów – zauważa Marta Szafarowska, doradca podatkowy w kancelarii MDDP.

Także Zbigniew Maciej Szymik twierdzi, że przepisy powinny dopuścić w takich sytuacjach płatność przez konto bankowe jako wystarczające zabezpieczenie przed ukrywaniem takich transakcji przed fiskusem.

Firmy działające głównie w sferze „business to business" mają jeszcze jeden problem z kasami. Jeśli zdarzy im się sprzedać jakiś towar zwykłemu Kowalskiemu i nie zainstalują kasy – przyjdzie im zapłacić sankcję w wysokości 30 proc. podatku naliczonego, zapłaconego niegdyś przy nabyciu towarów (i najczęściej odzyskanego).

– Jeśli dochodzi do sprzedaży samochodu używanego przez kilka lat w działalności gospodarczej podatnika, to powstaje pytanie, czy zastosowanie przez organ podatkowy sankcji będzie zasadne – zauważa Marta Szafarowska. Zauważa ona, że taki towar był bowiem nabyty na potrzeby wykorzystywania go w biznesie. Jego późniejsza sprzedaż ma charakter całkowicie wtórny, a co do zasady nie był to towar handlowy – przypomina ekspertka.

Tego problemu, mimo wprowadzanych co roku nowych przepisów o kasach fiskalnych, dotychczas jednak nie rozwiązano.