Tak wynika z interpretacji Izby Skarbowej w Łodzi z 27 sierpnia 2013 r. (IPTPB1/415- 343/13-4/MAP).

W ramach zakładowego funduszu świadczeń socjalnych (ZFŚS) spółka zamierza zorganizować dla wszystkich pracowników i ich rodzin spotkanie sportowo–rekreacyjne (piknik rodzinny), w ramach którego będzie można skorzystać z różnego rodzaju gier i zabaw, obejrzeć występy artystyczne, a także skonsumować posiłki i napoje podawane w formie „szwedzkiego stołu". Koszty organizacji imprezy nie będą zależeć od liczby uczestników. Spółka nie będzie w stanie określić, ile osób wzięło udział w imprezie oraz kto i w jakim stopniu korzystał z poszczególnych atrakcji.

W przedstawionym stanie faktycznym spółka (jako płatnik) zapytała, czy uczestnictwo pracownika w pikniku rodzinnym spowoduje po jego stronie powstanie przychodu. Zdaniem spółki, gdy nie jest ona w stanie określić konkretnych świadczeń, które otrzymają poszczególni pracownicy, obowiązek podatkowy u pracowników nie powstanie. W tym zakresie spółka powołała się na wiele wyroków sądów administracyjnych.

Organ podatkowy nie zgodził się ze stanowiskiem wnioskodawcy. Uznał, że spółka ma obowiązek doliczyć do wynagrodzenia pracownika wartość otrzymanych świadczeń, w tym również świadczeń otrzymanych przez członków rodziny, którzy towarzyszyli danemu pracownikowi. Wskazał również, że pracownik otrzyma świadczenie o określonej wartości w związku z samym tylko wzięciem udziału w pikniku, bez względu na to, w jakim stopniu konsumował posiłki i korzystał z atrakcji. Nadmienił ponadto, że „w przypadku wystąpienia ewentualnych trudności towarzyszących indywidualizacji świadczeń na rzecz poszczególnych pracowników, trudności te mają charakter drugorzędny i nie mogą wpływać na byt i zakres obowiązku prawnego". Do powołanych przez wnioskodawcę wyroków organ się nie odniósł.

Komentarz eksperta

Krzysztof Stoigniew Sieja, konsultant w Dziale Prawnopodatkowym PwC

Złudna okazała się nadzieja, że po wielu korzystnych wyrokach Naczelnego Sądu Administracyjnego tematyka opodatkowania udziału w imprezach integracyjnych przestanie dręczyć przedsiębiorców. Urzędnikom fiskusa nie chce się już nawet wklejać do interpretacji stałych regułek stwierdzających, że owszem, orzecznictwo sądów administracyjnych jest cennym źródłem wskazówek dotyczących stosowania prawa, ale interpretacje wydawane są w sprawach indywidualnych i wyroki sądów nie są dla nich wiążące. Wciąż za to enigmatycznie rozpisują się o mitycznym „bycie i zakresie obowiązku prawnego", któremu na przeszkodzie nie mogą stanąć „trudności towarzyszące indywidualizacji świadczeń". Słowa te brzmią mądrze i poważnie, ale podatnik wciąż nie wie, jak ma się zachować. Jak nie opodatkuje świadczeń – źle. Jak opodatkuje po równo, to też źle – pracownicy poczują się pokrzywdzeni. A gdyby w trakcie kontroli wyszło, że kogoś na imprezie jednak nie było, to okaże się, że pracodawca innym pracownikom zaniżył dochód i jako płatnik może zostać pociągnięty do odpowiedzialności.

Forsowana przez fiskusa metoda statystyczna nie wynika zresztą z przepisów, co więcej – jest z nimi sprzeczna. Podatnikiem jest bowiem osoba fizyczna, a jedyne sytuacje przewidziane w ustawie, które dopuszczają obliczenie podatku poprzez podział przychodu osiągniętego przez grupę osób, to opodatkowanie wspólników spółek osobowych i (w dużym uproszczeniu) opodatkowanie małżonków.

„Trudności towarzyszące indywidualizacji świadczeń" pewnie można byłoby w jakiś sposób rozwiązać i skrupulatnie policzyć, który pracownik co zjadł i wypił, oraz przez jaki czas korzystał z której atrakcji – ale mamy rok 2013, a nie 1984 i w demokratycznym państwie prawa żaden pracodawca nie posunie się do takich środków (abstrahując już od niewątpliwie wysokich kosztów i problemów organizacyjnych, jakie pociągnęłoby za sobą takie działanie).

Kuriozalne wydaje się również podejście do kwestii osób towarzyszących. Czy towarzyszące pracownikowi dziecko w wózku należy brać pod uwagę przy obliczaniu przychodu dla pracownika? Treść interpretacji wskazywałaby, że jak najbardziej – przecież każdy, kto bierze udział w imprezie, korzysta ze świadczeń i nieważne jest, w jakim stopniu dziecko żywiące się jeszcze mlekiem matki konsumowało na imprezie mięso z grilla, zapijało je piwem i brało udział w zawodach sportowych (najbardziej byliby tu poszkodowani rodzice bliźniaków, trojaczków, albo jeszcze liczniejszego potomstwa). Podobnie sprawa ma się z pracownikiem, który z uwagi na brak czasu wstąpi na imprezę jedynie na krótką chwilę (żeby nie narazić się na koszty, rodzinę na wszelki wypadek powinien zostawić w samochodzie, poza terenem imprezy).

Na dzień 21 października zaplanowane było posiedzenie Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie wydania (na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich) uchwały dotyczącej stosowania przepisów o nieodpłatnych świadczeniach w przypadku imprez integracyjnych. NSA zdecydował jednak o skierowaniu zapytania do Trybunału Konstytucyjnego o zgodność z Konstytucją przepisów dotyczących świadczeń pracowniczych (w innej sprawie) i uchwały nie wydał. Na jej wydanie będziemy czekać zapewne aż do orzeczenia TK w tej sprawie. Wygląda więc na to, że podatnicy długo jeszcze będą mieć wątpliwości, jak (i czy) opodatkowywać udział pracowników w imprezach integracyjnych.