Sprzedawcy nadal nie mogą być pewni, jak dokładny musi być opis towarów na wydrukach z kasy fiskalnej.

Interpretacje fiskusa w indywidualnych sprawach różnią się od wydanych później wyjaśnień. Te ostatnie formalnie nie mają jednak mocy ochronnej.

– Podatnik powinien użyć oznaczenia nazw towarów i usług do oferowanego asortymentu tak, aby do użytej nazwy towaru i usługi możliwe było przyporządkowanie odpowiedniej stawki podatku i aby użyta nazwa była zgodna z będącym przedmiotem obrotu towarem i usługą – czytamy w piśmie zamieszczonym niedawno na stronie internetowej resortu. Ministerstwo Finansów tłumaczy, że zamiast „napój alkoholowy" na paragonie musi znaleźć się  pozycja „piwo".

Podkreśla, że opis powinien być jednoznaczny, co wyłącza możliwość używania nazw grup towarów. Stosowanie jednej nazwy jest jednak dozwolone także wtedy, gdy podobne towary są oferowane po różnych cenach, np. za kilogram. Wyjątkiem jest przypadek, gdy podatnik oferuje towary objęte różnymi stawkami VAT, np. pomidory suszone (8 proc.) oraz pomidory na gałązce  – objęte 5-proc. stawką.

Z drugiej strony w interpretacji wydanej kilka dni wcześniej na wniosek podatnika handlującego wędliną fiskus wyjaśnia, że jeżeli  sprzedaje on różne towary należące do określonego rodzaju, przy czym mają one  różną cenę, to powinien oddzielnie je identyfikować (nr IPTPP4/443-282/13-4/JM).

– Jeżeli wszystkie towary np. z kategorii „kiełbasa" będą w takiej samej cenie, to taka nazwa tej kategorii towarów będzie dawała możliwość identyfikacji towaru, jego ceny, stawki podatku. Jeżeli jednak w danej kategorii występuje zróżnicowanie ceny np. ze względu na producenta lub według innych kryteriów, to stosowanie ogólnej nazwy, np. „kiełbasa", nie wypełni przesłanki jednoznacznej identyfikacji towaru.

Podobną odpowiedź wcześniej otrzymał sprzedawca butów (nr IPTPP4/ 443-242/13-4/BM).