Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnął kolejny spór o opodatkowanie tzw. imprez integracyjnych. Niestety, tym razem szala zwycięstwa przechyliła się na stronę fiskusa. Sąd ponownie orzekł, że do uzyskania przychodu przez pracownika wystarczy sam udział w darmowej firmowej wigilii, festynie czy wyjściu do teatru (sygnatura akt II FSK 1428/11).

We wniosku o interpretację spółka wyjaśniła, że organizuje imprezy w celu zintegrowania swoich pracowników, polepszenia współpracy i poprawy atmosfery w pracy. Imprezy organizowane są na koszt pracodawcy i mają różny charakter (m.in. kolacja w restauracji, catering w firmie, festyn czy spotkanie w teatrze).

Osoba, która nie była na imprezie, może się powołać na tę okoliczność przed fiskusem

Na koszty tych imprez składają się np. wydatki związane z wynajmem teatru czy sali, koszty transportu pracowników  itd. Podatniczka podkreśliła także, że podczas spotkań integracyjnych pracownicy nie mają przydzielonych racji żywnościowych. Spółka nie ewidencjonuje, kto, ile zjadł czy  wypił ani z jakich atrakcji skorzystał. Firma zapytała, czy wzięcie udziału w imprezie integracyjnej zorganizowanej przez pracodawcę prowadzi do powstania u pracownika przychodu podlegającego opodatkowaniu PIT?

Fiskus odpowiedział, że tak. Wskazał, że przychód pracowników powinien być ustalany poprzez podzielenie łącznej ceny zakupu danej imprezy integracyjnej, przez liczbę zaproszonych na nią pracowników.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł na korzyść spółki. Sąd kasacyjny nie podtrzymał tego rozstrzygnięcia.

Jak wyjaśnił sędzia NSA Antoni Hanusz, przychód nie powstaje tylko u tych pracowników, którzy   z różnych przyczyn  nie brali udziału w imprezie. Ci, którzy na nią przyszli, uzyskują przychód podlegający opodatkowaniu, i to bez względu na to, ile zjedli czy wypili. Wystarczy sam udział w imprezie.

Wyrok jest prawomocny.