W pią­tek Na­czel­ny Sąd Ad­mi­ni­stra­cyj­ny (sygnatura akt: I FSK 1042/11) od­mó­wił po­dat­ni­ko­wi pra­wa do od­li­cze­nia VAT z fak­tur, któ­re zo­sta­ły mu skra­dzio­ne z sa­mo­cho­du.

NSA za­uwa­żył, że ­mię­dzy kra­dzie­żą fak­tur VAT i do­ku­men­ta­cji po­dat­ko­wej a kon­tro­lą po­dat­ko­wą upły­nę­ły aż trzy la­ta.

– To wy­star­cza­ją­cy czas, że­by po­dat­nik uzy­skał od kon­tra­hen­tów du­pli­ka­ty skra­dzio­nych fak­tur VAT – pod­kre­ślił sę­dzia NSA Adam Bą­cal.

Sąd nie zgo­dził się też ze skar­żą­cym przed­się­bior­cą, że po kra­dzie­ży do­ku­men­ta­cji po­dat­ko­wej w ich od­zy­ska­nie po­wi­nien za­an­ga­żo­wać się fi­skus. Jak pod­kre­ślił , sys­tem VAT jest opar­ty na fak­tu­ro­wa­niu. To po­dat­nik ma obo­wią­zek prze­cho­wy­wać do­ku­men­ta­cję po­dat­ko­wą, w tym fak­tu­ry VAT, do cza­su przedaw­nie­nia zo­bo­wią­za­nia po­dat­ko­we­go. To nie or­gan po­dat­ko­wy ma zbie­rać du­pli­ka­ty fak­tur za po­dat­ni­ka. Po­nad­to w oce­nie są­du ka­sa­cyj­ne­go szcze­gól­ne­go do­wo­du, ja­kim jest du­pli­kat fak­tu­ry VAT, nie mo­ż­na za­stą­pić żad­nym in­nym, np. prze­pro­wa­dze­niem przez fi­sku­sa czyn­no­ści spraw­dza­ją­cych czy kon­tro­li krzy­żo­wej u kon­tra­hen­ta (tj. wy­staw­cy fak­tur).

NSA zwró­cił uwa­gę, że or­ga­ny po­dat­ko­we – mi­mo tak dłu­gie­go cza­su od kra­dzie­ży – da­ły skar­żą­ce­mu po­dat­ni­ko­wi czas na zdo­by­cie du­pli­ka­tów fak­tur.

Podstawą odliczenia podatku są tylko oryginały faktur, ich korekty lub duplikaty

W oce­nie NSA po­dat­nik nie­zwłocz­nie po utra­cie do­ku­men­ta­cji po­wi­nien pod­jąć sta­ra­nia o jej od­two­rze­nie.

Pro­ble­my po­dat­ni­ka za­czę­ły się w 2009 r., kie­dy wszczę­to u nie­go kon­tro­lę. Oświad­czył wów­czas, że do­ku­men­ta­cja do­ty­czą­ca pro­wa­dzo­nej przez nie­go dzia­łal­no­ści w la­tach 2002 – 2004 zo­sta­ła skra­dzio­na. W związ­ku z tym nie po­sia­da żad­nych re­je­strów ani do­ku­men­tów źró­dło­wych za kon­tro­lo­wa­ny okres. Na po­twier­dze­nie przed­ło­żył po­sta­no­wie­nie pro­ku­ra­tu­ry o umo­rze­niu do­cho­dze­nia i wpi­sa­niu spra­wy do re­je­stru prze­stępstw przez lo­kal­ny ko­mi­sa­riat. Z do­ku­men­tów wy­ni­ka­ło, że w 2006 r. mia­ło miej­sce wła­ma­nie do auta i kra­dzież do­ku­men­tów fir­my. Wy­szcze­gól­nio­no fak­tu­ry za­ku­pu i sprze­da­ży, do­wo­dy wpłat, po­twier­dzeń prze­le­wów ban­ko­wych, de­kla­ra­cji oraz ze­znań po­dat­ko­wych.

Jed­no­cze­śnie po­dat­nik wska­zał pod­ję­te dzia­ła­nia ma­ją­ce na ce­lu od­two­rze­nie za­gi­nio­nej do­ku­men­ta­cji oraz imien­nie firm, z któ­ry­mi współ­pra­co­wał.

Fi­skus wy­zna­czył je­den ter­min na od­two­rze­nie do­ku­men­tów. Po­tem nie uwzględ­niał już wnio­sków po­dat­ni­ka, któ­ry do­ma­gał się prze­pro­wa­dze­nia kon­tro­li krzy­żo­wej i czyn­no­ści spraw­dza­ją­cych u kon­tra­hen­tów. Or­ga­ny po­dat­ko­we pod­kre­śla­ły, że tyl­ko jed­na fir­ma z li­sty po­twier­dzi­ła współ­pra­cę z kon­tro­lo­wa­nym. Osta­tecz­nie uwzględ­nił pra­wo do od­li­cze­nia tyl­ko w tych przy­pad­kach, w któ­rych po­dat­nik przed­stawił du­pli­ka­ty. W po­zo­sta­łym za­kre­sie po­zba­wił go pra­wa do od­li­cze­nia VAT, ponieważ nie miał ani ory­gi­na­łów fak­tur VAT, ani ich du­pli­ka­tów. Są­dy ad­mi­ni­stra­cyj­ne obu in­stan­cji przyznały rację fiskusowi.

Wy­rok jest pra­wo­moc­ny.