Jak opodatkowane są dochody piłkarzy – to przewodni temat wczorajszej konferencji zorganizowanej przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Wiąże się on nie tylko ze zbliżającym się Euro – spory futbolistów z fiskusem trwają bowiem od lat.

– Jeszcze kilka lat temu wielu piłkarzy prowadziło własną działalność gospodarczą, także w spółkach osobowych – opowiadała doradca podatkowy Maria Mazur-Szczepańska. – Dzięki temu mogli płacić podatek liniowy i odliczać koszty działalności. Fiskus początkowo to akceptował, potem jednak zmienił interpretacje, a to, że sportowiec nie jest przedsiębiorcą, potwierdzają też sądy.

Futbolista nie może się rozliczać ze skarbówką tak jak przedsiębiorca

Nie ma więc sensu ryzykować niepotrzebnych sporów z urzędami skarbowymi.  Tym bardziej że są inne, bezpieczniejsze sposoby na niższe podatki.

– Zawodnik podpisuje umowę o pracę ze stowarzyszeniem, fundacją lub klubem młodzieżowym. Z tego tytułu płaci składki ZUS i podatek według skali

– tłumaczyła Maria Mazur-Szczepańska. – Oprócz tego zawiera umowę na działalność sportową już z właściwym klubem (także rozliczaną według skali podatkowej, ale z 20-proc. kosztami). Ale największe zyski czerpie z działalności reklamowej – udostępniania wizerunku, występów w mediach, współpracy ze sponsorami. Wynagrodzenie za usługi reklamowe może być rozliczone w ramach własnej firmy i opodatkowane 19-proc. stawką liniową.

Inaczej rozliczają się nierezydenci, czyli wśród sportowców ci, którzy mają miejsce zamieszkania w innych krajach.

– Wszystko zależy od umów o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartych z poszczególnymi krajami – mówiła Anna Misiak z Rady Podatkowej Lewiatana. – Na pewno nie zapłacą w Polsce podatku piłkarze z innych państw grający na Euro. Zostali zwolnieni z tego obowiązku specjalnym rozporządzeniem ministra finansów. Rozliczyć się z fiskusem muszą natomiast polscy piłkarze, chyba że są rezydentami innych krajów.