Wyrok ETS z 27 października 2011 r. w sprawie Bundesfinanzhof przeciwko GFKL Financial Services AG (C-93/10)

może zmienić zasady rozliczania umów cesji. Stwierdzono w nim, że podmiot, który na własne ryzyko nabywa wierzytelności po cenie niższej od ich wartości nominalnej, nie świadczy odpłatnie usługi i nie dokonuje tym samym czynności z zakresu działalności gospodarczej.

Trybunał podkreślił, że jeśli nie ma obowiązku zapłaty przez sprzedawcę wynagrodzenia na rzecz nabywcy, to cesja nie jest objęta VAT.

Do tej pory praktyka polskiego fiskusa była odmienna. Twierdził, że firma, nabywając wierzytelność w celu windykacji, świadczy usługę polegającą na uwolnieniu sprzedawcy od wykonania czynności związanych ze ściąganiem długu oraz od ryzyka jego nieściągnięcia. Powinna być opodatkowana, gdyż zwolnione z VAT są usługi pośrednictwa finansowego, z wyłączeniem jednak ściągania długów oraz faktoringu.

Co więcej, urzędy uważały, że podstawą opodatkowania jest różnica między wartością nominalną wierzytelności a ceną zapłaconą przez cesjonariusza. Powodowało to, że umowy cesji stawały się zupełnie nieopłacalne finansowo.

Jeden ze sporów z fiskusem trafił nawet do siedmioosobowego składu Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale ten zawiesił postępowanie, czekając właśnie na orzeczenie ETS.

Jakie będą skutki wyroku Trybunału? Jak pisaliśmy w  „Prawie i Praktyce” z 8 listopada br. (P. Fałkowski, K. Lewandowski, „Kupujący wierzytelność nie powinien wystawiać faktury”), zmieni dotychczasową praktykę rozliczania sprzedaży wierzytelności.

Ich nabywcy, którzy – kierując się stanowiskiem fiskusa – odprowadzili podatek, będą mogli skorygować deklaracje. Swoje rozliczenia powinni poprawić też przedsiębiorcy zbywający wierzytelności, którzy odliczyli VAT naliczony w związku z taką transakcją.

Trzeba też pamiętać, że jeśli umowa przeniesienia praw majątkowych nie podlega VAT, to pojawia się obowiązek uiszczenia podatku od czynności cywilnoprawnych. Wyniesie on 1 proc. wartości rynkowej wierzytelności.