W deklaracjach za listopad i grudzień bądź za ostatni kwartał 2011 r. można jeszcze skorygować VAT z niezapłaconych przez kontrahentów faktur wystawionych w 2009 r.
Trzeba jednak spełnić liczne wymogi formalne
.
Co może się okazać najtrudniejsze?
Odpowiada Przemysław Skorupa starszy menedżer w firmie doradczej Deloitte:
Przemysław Skorupa
Najwięcej czasu może pochłonąć próba doręczenia dłużnikowi zawiadomienia o zamiarze korekty VAT. Uzyskanie od niego potwierdzenia odbioru takiego zawiadomienia jest jednym z podstawowych warunków skorzystania z ulgi.
Wierzyciel ma prawo sporządzić korektę nie wcześniej niż w deklaracji za okres rozliczeniowy, w którym otrzymał to potwierdzenie. Niestety, niesolidni kontrahenci zdają sobie z tego sprawę i mogą unikać odbioru korespondencji, zwłaszcza gdy bliski jest upływ dwuletniego terminu na dokonanie korekty.
Jest to jednak rozwiązanie na krótką metę. Zastosowanie mają tu bowiem przepisy ordynacji podatkowej o doręczeniach, co powoduje, że pismo uznaje się za doręczone, jeśli po dwukrotnym awizowaniu nie zostało przez adresata odebrane. Trzeba zatem uwzględnić, że próba doręczenia pisma dłużnikowi może zabrać dwa tygodnie. Do tego należy doliczyć czas na uzyskanie wiadomości z poczty, że próba ta się nie powiodła. Nie warto więc zwlekać z korektą do ostatniej chwili.
Bywa, że sporo czasu i nerwów kosztuje uzyskanie potwierdzenia z urzędu skarbowego, że dłużnik jest czynnym podatnikiem VAT.
Czy można złożyć prawnie skuteczną korektę mimo braku takiego potwierdzenia, jeśli organ spóźnia się z jego wydaniem?
Nie ma ku temu żadnych przeszkód. Ważne jest bowiem, czy w momencie korekty dłużnik obiektywnie był zarejestrowany jako czynny podatnik VAT, a nie czy fakt ten potwierdził organ. Uzyskanie zaświadczenia należy więc traktować jedynie jako zabezpieczenie.
Mamy wtedy 100-proc. pewność, że warunek zastosowania ulgi został spełniony. Wielu przedsiębiorców rezygnuje z ubiegania się o wydanie takich potwierdzeń ze względu na praktyczne problemy z ich zdobyciem. O ile nie jest to większy kłopot, gdy firma ma kilku dużych niesolidnych dłużników, o tyle w wypadku przedsiębiorców masowo sprzedających swoje towary bądź usługi (np. firm telekomunikacyjnych) byłaby to już operacja na zbyt dużą skalę.
A jeśli później się okaże, że wierzyciel nie miał prawa do ulgi ze względu na niespełnienie przez dłużnika ustawowego wymogu?
Oczywiście kontrolując zasadność korzystania z ulgi, organ może sprawdzić, czy kontrahent był czynnym podatnikiem VAT. Jeśli ta przesłanka nie została spełniona, wierzyciel musi zwrócić ulgę, korygując deklarację, w której została ona uwzględniona, i zapłacić ewentualne odsetki od zaległości podatkowej. W przeciwnym wypadku organ może wydać w stosunku do niego decyzję podatkową. Niejednokrotnie nie mając 100-proc. pewnej
informacji co do aktualnego statusu dłużnika, ale wiedząc, że nadal prowadzi on działalność, opłaca się zaryzykować. Gdy bowiem upłynie dwuletni okres od końca roku, w którym została wystawiona faktura, prawo do korekty przepada. Nie można go przywrócić.
Po lekturze przepisów wątpliwości może budzić to, jakich wierzytelności dotyczy ulga – tych, których nieściągalność została uprawdopodobniona (co oznacza, że minęło 180 dni od upływu terminu płatności określonego w umowie lub na fakturze), czy także odpisanych jako nieściągalne?
Rzeczywiście, w art. 89a ustawy o VAT mowa jest o jednych i drugich. Ustawodawca zdefiniował, kiedy wierzytelność należy uznać za uprawdopodobnioną, nie sprecyzował jednak, co należy rozumieć przez wierzytelność odpisaną jako nieściągalna – czy chodzi o taką, która została uznana za koszt dla celów podatku dochodowego, czy może o odpis w rozumieniu ustawy o rachunkowości.
Wydaje się, że fragment przepisu mówiący o wierzytelnościach odpisanych jako nieściągalne jest jeszcze reliktem z czasów, gdy miał on inne brzmienie (przed 1 grudnia 2008 r. prawo do ulgi było uzależnione od uznania wierzytelności za koszt uzyskania przychodu dla celów PIT i CIT).
W praktyce wszyscy pilnują, kiedy minie półroczny okres od upływu terminu płatności i zostanie spełniona przesłanka uprawdopodobnienia nieściągalności, co pozwala bezpiecznie korzystać z ulgi.
Zdarza się, że termin płatności określony początkowo w umowie bądź na fakturze zostaje następnie odroczony na skutek porozumienia stron albo np. zawarcia układu z wierzycielami w postępowaniu układowym. Od kiedy wówczas liczyć owe 180 dni?
Ta kwestia nie jest jednoznaczna. Wydaje się jednak, iż termin 180-dniowy powinien być liczony od wydłużonego terminu płatności, skoro ma on oparcie w umowie.
Czy ulga na złe długi ma zastosowanie, gdy nieściągalna wierzytelność dotyczy samej kwoty VAT? Przykładowo przedsiębiorca błędnie nie opodatkował transakcji, bo wydawało mu się, że jest ona zwolniona z VAT. Następnie gdy dowiedział się, że musi odprowadzić podatek do urzędu skarbowego, wystawił fakturę korygującą, w której wykazał podatek należny, i do jego zapłaty wezwał kontrahenta.
Czy po półrocznym bezskutecznym oczekiwaniu na zapłatę może dostać zwrot całego podatku w ramach ulgi na złe długi?
W takiej sytuacji znalazły się np. firmy leasingowe, gdy po uchwale Naczelnego Sądu Administracyjnego okazało się, że ubezpieczenie przedmiotu leasingu należy traktować nie jako odrębną usługę objętą zwolnieniem z VAT, ale jako element usługi najmu, i opodatkować podstawową stawką VAT. Są interpretacje korzystne dla podatników (np. pism Izby Skarbowej w Warszawie z 11 marca 2011 r., IPPP3/443-1222/10-4/LK) potwierdzające, że jeśli nieuregulowana została wyłącznie kwota podatku, można skorzystać z ulgi w stosunku do całej kwoty niezapłaconego VAT.
Zalecałbym jednak ostrożność i uzyskanie interpretacji we własnej sprawie przed przystąpieniem do korekty.
Co w przypadku, gdy kontrahent kwestionuje istnienie długu bądź jego wysokość i trwa spór w sądzie? Czy wierzyciel powinien się wstrzymać z korektą do jego zakończenia?
To może grozić tym, że utraci prawo o ulgi ze względu na upływ dwuletniego okresu, licząc od końca roku, w którym została wystawiona sporna faktura. Ten bowiem nie ulega wstrzymaniu ze względu na toczący się spór.
Żaden z przepisów regulujących zasady korzystania z ulgi na złe długi nie wymaga, by objęta nią wierzytelność była bezsporna. Wystarczy, że podatnik wystawił fakturę i potrafi udowodnić, iż nie została ona opłacona w ciągu 180 dni od upływu terminu płatności. Wierzyciel, który procesuje się z dłużnikiem, może więc – moim zdaniem – rozważyć skorzystanie z ulgi na złe długi.
Jeśli przegra spór sądowy, co najwyżej będzie zmuszony oddać całość bądź część ulgi z ewentualnymi odsetkami za zwłokę. Jeśli będzie czekał na rozstrzygnięcie sądu i minie dwuletni termin na korektę VAT należnego, to wygrana nie będzie miała już żadnego znaczenia.
Prawo do ulgi przepadnie. W razie sporu co do wysokości wynagrodzenia, gdy prawdopodobne jest, że wierzyciel go przegra, trzeba pamiętać, iż rozwiązaniem pozwalającym odzyskać VAT przypadający na nieuregulowaną przez dłużnika kwotę jest wystawienie faktury korygującej zmniejszającej obrót i podatek należny.
Czy przedawnienie wierzytelności ma jakiś wpływ na prawo do korekty VAT?
Podstawowy termin przedawnienia roszczeń wynikających z działalności gospodarczej wynosi trzy lata i jest dłuższy niż terminy na skorzystanie z ulgi na złe długi.
Są jednak od tego istotne wyjątki. Art. 554 k.c. mówi, że roszczenia z tytułu sprzedaży dokonanej w zakresie działalności przedsiębiorstwa sprzedawcy, rzemieślników z takiego tytułu oraz roszczenia prowadzących gospodarstwa rolne z tytułu sprzedaży płodów rolnych i leśnych przedawniają się z upływem dwóch lat.
Generalnie przedawnienie nie wpływa na prawo do skorzystania z ulgi. Wierzytelność nadal istnieje, tyle że dłużnik może się skutecznie uchylić od zaspokojenia roszczenia.
Przepis mówi, że ulga polega na korekcie VAT należnego w deklaracji za konkretny okres – ten w którym minęło 14 dni od doręczenia dłużnikowi zawiadomienia o zamiarze korekty, nie wcześniej niż w deklaracji za okres, w którym wierzyciel otrzymał potwierdzenie odbioru tego zawiadomienia przez dłużnika. Co w przypadku, gdy w tej deklaracji wierzyciel nie wykazuje podatku należnego (bo nie miał żadnej sprzedaży opodatkowanej)?
Wtedy moim zdaniem powinien wykazać podatek należny ze znakiem minus. Będzie to kwota do przeniesienia na następny okres rozliczeniowy lub do zwrotu. W podobnej sytuacji jest podatnik, który dostaje od kontrahenta fakturę korygującą zmniejszającą obrót i podatek należny, a nie występuje u niego w bieżącym rozliczeniu podatek należny.
Organy podatkowe uznają wówczas możliwość wykazania w deklaracji ujemnego podatku należnego. Nie powinno więc być z tym problemu w przypadku korzystania z ulgi na złe długi.
Spójrzmy teraz na ulgę na złe długi z perspektywy dłużnika. Po otrzymaniu informacji, że kontrahent dokonał korekty podatku należnego, musi on skorygować podatek naliczony, cofając się do deklaracji za okres, w którym go odliczył. Czy w związku z tym musi też zapłacić odsetki za zwłokę jak od zaległości podatkowej?
Tak, jeśli w korygowanej deklaracji wykazał zobowiązanie podatkowe (a na skutek korekty ono się zwiększyło) lub podatek do zwrotu i zwrot ten otrzymał (wtedy na skutek korekty część tego zwrotu stała się nienależna), powstaje zaległość i trzeba naliczyć odsetki. Jeśli wystąpił podatek naliczony do przeniesienia, niezbędna będzie korekta deklaracji za kolejne okresy rozliczeniowe.
Konieczność żmudnych korekt i zapłaty ewentualnych odsetek jest więc dla dłużnika swoistą sankcją i może zmotywować go do uregulowania zaległości. Nie zawsze jednak ta motywacja jest skuteczna, bo często kondycja finansowa firmy jest na tyle zła, że nie jest ona w stanie uregulować swoich długów (np. znajduje się w upadłości). Wówczas korekta VAT naliczonego skutkuje jedynie pogłębieniem zadłużenia wobec fiskusa.
Zdarzają się interpretacje (np. Izby Skarbowej w Warszawie z 19 października 2010 r., IPPP1-443-815/ 10-4/JL, Izby Skarbowej w Bydgoszczy z 20 lipca 2010 r., ITPP1/443-425/10/AJ), w których organy podatkowe zajmują stanowisko, że dłużnik, który otrzymał zawiadomienie o korekcie podatku należnego przez wierzyciela, ma obowiązek zmniejszyć podatek naliczony, nawet jeśli w jego ocenie kontrahent niezasadnie skorzystał z ulgi (np. nie minął jeszcze 180-dniowy termin płatności). Czy jest to słuszne podejście?
Moim zdaniem nie. Przepisy dotyczące obowiązków dłużnika związanych z korzystaniem przez kontrahenta z ulgi na złe długi są tak skonstruowane, że rzeczywiście można odnieść wrażenie, iż po otrzymaniu pisma od wierzyciela dłużnikowi nie pozostaje nic innego, jak zapłacić zaległość lub skorygować swoje rozliczenie.
Dłużnik nie bardzo ma podstawy do tego, by oceniać słuszność korzystania z ulgi przez wierzyciela (może nie mieć informacji o spełnieniu wszystkich przesłanek ulgi). Patrząc jednak od strony wierzyciela, jeśli nie spełnia on warunków do ulgi, dokonana przez niego korekta jest prawnie nieskuteczna.
Dlatego nie może też wywołać skutków u dłużnika. Jeśli ten ostatni jest w stanie wykazać, że ulga została zastosowana nieprawidłowo, nie powinien być zobligowany do korekty. Organ podatkowy może w takim przypadku wszcząć kontrolę krzyżową, by wyjaśnić, czy kontrahent zasadnie korzysta z ulgi na złe długi.
Może być też tak, że wierzyciel skoryguje należny VAT, choć nie spełnia wszystkich warunków (bo np. zbył wierzytelność), i o korekcie powiadomi dłużnika. A ten, nie wiedząc, że kontrahent nie był uprawniony do korekty, pomniejszy swój podatek naliczony. Czy jeśli po weryfikacji rozliczenia przez urząd skarbowy wierzyciel zostanie zobowiązany do zwrotu ulgi, powinien poinformować o tym dłużnika, by ten ostatni mógł anulować skutki dokonanej przez siebie korekty?
Taki formalny obowiązek nie wynika niestety z przepisów. Można liczyć w takich przypadkach jedynie na dobrą wolę wierzyciela.
A co jeśli dłużnik nie odliczył VAT z nieopłaconej przez siebie faktury?
Wtedy oczywiście nie musi korygować podatku naliczonego. Musi jednak być w stanie wykazać, że nie skorzystał z prawa do odliczenia. Natomiast wierzyciel może skorzystać z ulgi, tylko jeśli uprzednio wykazał nieściągalną wierzytelność w deklaracji jako obrót opodatkowany i podatek należny.