Niekiedy organy podatkowe próbują podważyć opinię statystyczną, zwracając się o jej ponowne wydanie lub zmianę. Jeżeli GUS nie zmienia zdania, pomijają niewygodną klasyfikację i za dowód w postępowaniu przyjmują ekspertyzę własnego rzeczoznawcy
W ten sposób wykazują, że podatnik nie ma prawa do np. stawki 7 proc., a właściwa jest podstawowa stawka.
[srodtytul]Czyja opinia ważniejsza[/srodtytul]
Art. 197 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BBBDB8F898095842A57F408BDD32183D?id=176376]ordynacji podatkowej[/link] mówi, że gdy w sprawie wymagane są wiadomości specjalne, organ podatkowy może powołać na biegłego osobę dysponującą takimi wiadomościami, w celu wydania opinii. Fiskus twierdzi, że opinia biegłego jest ważniejsza niż opinia GUS. Fachowo: „opinia biegłego ma mocniejszą moc dowodową”. Dlaczego?
Opiera się na badaniu np. przedmiotu i procesu technologicznego jego wytworzenia. Jest to więc bardziej konkretny dowód w porównaniu z sytuacją, gdy opinię statystyczną GUS wydał na podstawie opisu przedsiębiorcy i informacji dostarczonych przez niego.
Ten sposób argumentacji prowadzi jednak do automatycznego podważenia waloru dokumentu urzędowego, jakim może być opinia GUS, tylko dlatego że biegły przeprowadził badania produktu, a nie bazował na dokumentach. Jest to zaskakujący sposób argumentacji, ale nie zmusza organów podatkowych do wykazania, gdzie GUS popełnił błąd, skoro opinia Urzędu Statystycznego w Łodzi jest pomijana w postępowaniu podatkowym.
Można się spodziewać, że wysiłki fiskusa powinny pójść w kierunku wykazania, że przedsiębiorca niezgodnie z prawdą przedstawił w GUS opis produktu i efektem tego jest wadliwa kwalifikacja GUS. Bez choćby próby wykazania, dlaczego opinia GUS jest wadliwa, automatyczne jej odrzucenie jako dowodu, tylko dlatego że pracownicy GUS nie widzieli przedmiotu, jest podstawą do zaskarżenia decyzji organów podatkowych do WSA.
Okazuje się jednak, że ten sposób argumentacji fiskusa może uzyskać także poparcie sądu administracyjnego.
[srodtytul]Co na to sądy[/srodtytul]
Na szczęście dla podatnika w opisanej poniżej sprawie dotyczyło to tylko niższej instancji, ale już nie [b]NSA, który w wyroku z 23 czerwca 2010 r. (I FSK 1042/09)[/b] rozstrzygnął taką sprawę na korzyść podatnika.
Fiskus zwrócił się do prezesa GUS o podważenie korzystnej dla podatnika opinii Urzędu Statystycznego w Łodzi, na podstawie której miał on prawo do preferencyjnej stawki VAT. Kiedy prezes GUS ją podtrzymał, fiskus pominął oba pisma GUS, uznając, że biegły mając możliwość badania produktu i procesu technologicznego przeprowadził „mocniejszy dowód”.
NSA nie zgodził się z tym sposobem argumentacji: „W sprawie tej organy dysponowały więc dwiema opiniami, które w sposób zupełnie odmienny kwalifikowały sporne wyroby. Oparcie się w tej sytuacji na jednej opinii bez wykazania, że opinia organów statystycznych opierała się na błędnych danych, należy uznać za dowolne, naruszające zasadę swobodnej oceny dowodów określoną w art. 191 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BBBDB8F898095842A57F408BDD32183D?id=176376]ordynacji podatkowej[/link].
Nie można bowiem zgodzić się ze stanowiskiem sądu pierwszej instancji, by argumentem za nadaniem silniejszej mocy dowodowej opinii biegłego było bazowanie organu statystycznego wyłącznie na opisie przedstawionym przez stronę skarżącą.
Skarżący we wniosku skierowanym do organu statystycznego podał szczegółowe dane dotyczące surowców użytych do produkcji, ich ilości, opisał też sposób produkcji wyrobów.
Bez wykazania, że opis ten podaje błędne dane, za dowolną należy uznać ocenę odrzucającą opinię organu statystycznego i przyznanie silniejszej mocy dowodowej opinii biegłego, tym bardziej że strona skarżąca do opinii biegłego w odwołaniu od decyzji organu pierwszej instancji zgłaszała zastrzeżenia”.
[srodtytul]Moc nie tylko na przyszłość[/srodtytul]
W tej sprawie interesująca jest jeszcze jedna rzecz. WSA sformułował pogląd w praktyce odbierający opinii Urzędu Statystycznego w Łodzi moc prawną i znaczenie dla przedsiębiorcy.
Podatnik opinię GUS uzyskał bowiem dopiero w czasie kontroli i to już po wydaniu przez biegłego powołanego przez fiskusa niekorzystnej dla niego opinii. I dotyczyła ona wcześniejszego okresu. Zdaniem WSA nie mogła ona decydować o wcześniej stosowanej stawce VAT na produkowane wyroby.
Czyli opinia GUS działa tylko na przyszłość. Podatnik zdobywa ją i dopiero od tego momentu może się na nią powołać. NSA nie uwzględnił tego argumentu.
Uderza jednak, że WSA zastosował wobec opinii Urzędu Statystycznego w Łodzi zasady znane z interpretacji przepisów podatkowych wydawanych przez organy podatkowe.
W ich wypadku podatnik ma najsilniejszą ochronę wtedy, gdy najpierw pozyska interpretację a potem się do niej zastosuje. Zasad tych nie stosuje się jednak wobec opinii Urzędu Statystycznego w Łodzi.
[ramka][b]Interpretacja, ale niewiążąca dla fiskusa[/b]
Z perspektywy podatników opinie klasyfikacyjne organów statystyki publicznej są rodzajem interpretacji. Nie wolno ich jednak mylić z interpretacjami przepisów podatkowych.
Opinie GUS nie dają takiej ochrony prawnej. I to mimo że organ podatkowy, podobnie jak GUS, wydaje interpretacje na podstawie opisu przedstawionego przez podatnika, nie przeprowadzając postępowania dowodowego w sprawie. Podobieństw między interpretacjami MF i opiniami GUS, które powodują, że przedsiębiorcy mylą ich moc prawną, jest więcej.
Przykładowo [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=9F242CC98269C8AF8F5488B3DDB90AB2?id=73442]ustawa o statystyce[/link] nie zobowiązuje przedsiębiorców do stosowania się do interpretacji standardów i nomenklatur wydawanych przez organy statystyki publicznej. Wynika z tego, że nie powodują one dla podmiotów gospodarczych powstania żadnych bezpośrednich obowiązków. Jest to taka sama konstrukcja, jak przy interpretacjach indywidualnych.
Różnica jest jedna: otrzymanie interpretacji wydanej przez dyrektora izby skarbowej z upoważnienia ministra finansów daje adresatowi interpretacji uprawnienia. Opinia GUS takiej mocy nie ma. Pomimo że w praktyce interpretacja przepisów podatkowych jest też rodzajem wyjaśnienia.[/ramka]
[ramka][b]Jaki dowód jest mocniejszy?[/b]
Sprawa rozpatrywana przez [b]NSA w wyroku z 23 czerwca 2010 r.[/b] dotyczyła podatnika, któremu organy podatkowe zakwestionowały prawo do 7-proc. stawki VAT na sprzedaż wyrobów z ceramiki zwykłej. Fiskus powołał biegłego, który 4 grudnia 2007 r. wydał niekorzystną dla podatnika opinię.
Wynikało z niej, że swoje wyroby powinien on zaliczyć do ceramiki porowatej lub szlachetnej i opodatkować stawką 22 proc. Opinii tej podatnik zarzucił wady. Biegły powołał się m.in. na stosowanie przez podatnika masy WT3CX, ale wyroby zawierały od 10 do 20 proc. tej masy. Nie był to zdaniem podatnika składnik decydujący o cechach wyrobu końcowego.
Domagał się, aby fiskus zbadał, ile zakupił w kontrolowanym okresie mas ceramicznych i surowców do ich produkcji. Podatnik nie tylko kwestionował opinię biegłego powołanego przez organ podatkowy, ale sam zwrócił się do GUS o wydanie opinii statystycznej. Ma ona datę 31 grudnia 2007 r. Z opinii GUS wynikało, że podatnik ma prawo do 7-proc. stawki VAT.
Fiskus uznał, że ocena biegłego jest bardziej miarodajna niż stanowiska ośrodka statystycznego, bo biegły badał konkretne wyroby wytwarzane przez podatnika, natomiast organ statystyczny dokonując klasyfikacji, bazował na opisie przedstawionym przez podatnika.
WSA potwierdził ten sposób argumentacji: silniejszą moc dowodową ma opinia biegłego, który widział produkt, niż opinia organu statystycznego. NSA nie zgodził się z tym i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Zwrócił uwagę, że organy podatkowe nie tylko nadały opinii biegłego moc silniejszego dowodu, ale próbowały doprowadzić do zmiany stanowiska GUS i pominęły nie jedną, a dwie opinie GUS wydane w tej sprawie.[/ramka]
[i]Autor jest prawnikiem w kancelarii welsyng.pl[/i]