Ministerstwo Finansów ma wstępne wyniki kontroli przedsiębiorców handlujących tzw. dopalaczami.

Okazuje się, że w trakcie akcji na terenie sześciu województw (podlaskiego, zachodniopomorskiego, wielkopolskiego, małopolskiego, łódzkiego i kujawsko-pomorskiego) ujawnione zostały podejrzane produkty wskazujące na dodatki narkotyków. Stwierdzono je między innymi w sklepach w Kaliszu, Włocławku, Toruniu, Grudziądzu, Ostrowie Wielkopolskim i Poznaniu. Teraz celnicy badają pobrane próbki, a wyniki tych badań będą znane po mniej więcej siedmiu dniach.

Jak zapewnia ministerstwo, urzędy kontroli skarbowej wystosują we wszystkich ujawnionych przypadkach wykrycia niedozwolonych środków zawiadomienia do właściwych organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa.

– Przemyt i dystrybucję narkotyków zwalczamy od lat i dobrze nam to wychodzi. Mamy laboratoria i jesteśmy w stanie przebadać każdą substancję – zapewnił w rozmowie z „Rz” Witold Lisicki, rzecznik prasowy szefa Służby Celnej.

To niejedyny efekt zmasowanych kontroli, jakie od 1 do 3 września przeprowadziła skarbówka i celnicy we współpracy z wojewódzkimi inspektorami Inspekcji Handlowej, wojewódzkimi stacjami sanitarno-epidemiologicznymi, wojewódzkimi nadzorami farmaceutycznymi, Państwową Strażą Pożarną i policją.

Na podatkowe ustalenia trzeba będzie jednak jeszcze poczekać, bo wobec niektórych przedsiębiorców prowadzących punkty sprzedaży dopalaczy wciąż prowadzone są postępowania podatkowe, które zostały wszczęte po przeprowadzonym przez skarbówkę remanencie.

– Akurat na Pomorzu nie ma podatkowych ustaleń. Nieprawidłowości stwierdziła za to straż pożarna – w dwóch przypadkach – oraz Inspekcja Handlowa, która za brak oznakowania towarów ukarała prowadzącego punkt sprzedaży mandatem w wysokości 500 zł – powiedział nam inspektor Andrzej Bartyska, rzecznik prasowy Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku.

Niewykluczone, że badane będą jeszcze nie tylko skład produktów i ich przeznaczenie, ale nawet przeciwwskazania do ich spożycia.