Takie są założenia do projektu nowelizacji [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=764657DA1F39B6DCD861EF0DE1B3E8D9?id=176376]ordynacji podatkowej[/link]. Resort tłumaczy przygotowywaną zmianę potrzebą doprecyzowania przepisów, by na przyszłość uniknąć rozbieżności interpretacyjnych. Eksperci wątpią w dobre intencje urzędników. Twierdzą, że najnowsza propozycja MF to czysty fiskalizm.

[srodtytul]Definicja do zmiany[/srodtytul]

Chodzi o zmianę definicji nadpłaty w ordynacji. Obecnie uważa się za nią kwotę nadpłaconego lub nienależnie zapłaconego podatku (art. 72 § 1 pkt 1). Z założeń do projektu wynika, że ministerstwo chce odebrać przedsiębiorcom prawo do ubiegania się o zwrot nadpłaty, jeżeli podatek został przerzucony na nabywcę.

[b]Powodem zmiany ma być uchwała siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z 13 lipca 2009 r. (sygn. akt I FPS 4/09)[/b], w której sąd stwierdził m.in., że wspomniany przepis ordynacji nie przeszkadza zwrotowi nadpłaty w akcyzie także wtedy, gdy jego ciężar poniósł nabywca opodatkowanego towaru. [b]MF powołuje się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który analizował dopuszczalność zwrotu nadpłaty w akcyzie przy okazji wyroku z 8 marca 2002 r. (sygn. akt P 7/00)[/b]. Trybunał uznał w nim m.in., że przyjęta w ordynacji konstrukcja nadpłaty nawiązuje do instytucji nienależnego świadczenia z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C7D31609FDAACDBE34F0B2D5E556CC50?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] (art. 405 – 410). Trybunał nie miał wątpliwości, że zwrot nienależnie spełnionego świadczenia należy się zubożonemu. W świetle ordynacji zwrot przysługuje jednak każdemu podatnikowi (niezależnie od tego, czy poniósł materialny ciężar podatku, czy też przerzucił go na konsumentów), bo ustawodawca nie wymaga wykazania zubożenia na rzecz Skarbu Państwa.

Według Trybunału w zgodzie z art. 2 konstytucji oraz zasadą państwa prawnego i sprawiedliwości społecznej pozostaje tylko taka interpretacja, która uznaje, że zwrot bezpodstawnego wzbogacenia należy się temu, którego kosztem wzbogacenie to nastąpiło.

Teraz MF chce doprecyzować zawartą w art. 72 § 1 pkt 1 ordynacji definicję, bo twierdzi, że w dotychczasowym, jednolitym rozumieniu nadpłaty sporo namieszała wspomniana już uchwała NSA. „Ryzyko pogłębiania się rozbieżności między orzecznictwem NSA oraz orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego wymaga wprowadzenia w ordynacji podatkowej zmian doprecyzowujących, zmierzających do utrwalenia rozumienia instytucji nadpłaty podatku pośredniego wskazanej w wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zmieniony przepis winien też uwzględniać dopuszczalność odrębnej regulacji w innych ustawach podatkowych, które uprawniałyby do uzyskania nadpłaty, mimo że ciężar podatku poniósł inny podmiot” – czytamy w założeniach.

[srodtytul]Wbrew Unii[/srodtytul]

Najnowszy pomysł ministerialnych urzędników spotkał się z szeroką krytyką ekspertów prawa podatkowego.

– Dużym nadużyciem jest twierdzenie, tak jak robi Ministerstwo Finansów, że ograniczenie prawa do zwrotu nadpłaty jest zgodne z prawem UE. Faktem jest, że były wyroki ETS, które dotyczyły zwrotu podatku pobranego niezgodnie z prawem wspólnotowym. Z orzecznictwa jednoznacznie wynika jednak, że państwo członkowskie może wprowadzić przepisy, które odmawiają zwrotu, ale tylko jeśli rzeczywiście podatek ten został podatnikowi zwrócony w jakikolwiek sposób. Należy jednak też wziąć pod uwagę aspekty ekonomiczne związane np. z ewentualnym spadkiem sprzedaży spowodowanym wzrostem cen wynikającym z nienależnego opodatkowania – powiedział w rozmowie z „Rz” Jerzy Martini, partner w kancelarii Baker & McKenzie. – Nie można też zapominać, że zgodnie z unijną zasadą efektywności korzystanie z uprawnień przysługujących podatnikom w prawie wspólnotowym nie może być nadmiernie utrudnione lub w praktyce niemożliwe, a właśnie tak się stanie, gdy składając wniosek o stwierdzenie nadpłaty, podatnik będzie musiał udowodnić, iż nie przerzucił w sensie ekonomicznym podatku na nabywcę.

Zdaniem Jerzego Martiniego rozważane przez MF rozwiązanie jest ewidentnie wadliwe z punktu widzenia prawa wspólnotowego. Według niego kłóci się też z zapisaną w naszej konstytucji zasadą demokratycznego państwa prawa.

– Ministerstwo chce ograniczyć bezpodstawne wzbogacenie podatników, ale skończy się tak, że to Skarb Państwa tak naprawdę będzie przejmował te nienależnie zapłacone podatki. To jest czysty sabotaż systemu nadpłaty podatku. Może dojść do tego, że państwo, wprowadzając podatki niezgodne z prawem wspólnotowym, nie będzie ich zwracało, lecz czerpało zyski z tego bezprawnego procederu, co jest naganne – uważa Martini.

Jedno jest pewne: taka zmiana prawa stanie się przyczyną wielu sporów z fiskusem. Nietrudno sobie przecież wyobrazić, że każdy wniosek o stwierdzenie nadpłaty i jej zwrot będą kończyły się przed sądem administracyjnym.

[ramka][b]Opinia: Tomasz Grunwald, partner w KPMG [/b]

Istnieje obawa, że nowa koncepcja Ministerstwa Finansów będzie dotyczyła również VAT. W efekcie podmiot, który nadpłacił podatek, a jednocześnie w swoich usługach uwzględnił ten nieodzyskany podatek naliczony, nie będzie już miał szansy na uzyskanie zwrotu. To jest zła konstrukcja, bo sparaliżuje większość nadpłat, o które występują podatnicy. Niemożliwe byłoby również odzyskanie nadpłaty nawet przy ewidentnie wadliwych decyzjach administracyjnych. Co więcej, jeśli przyjmiemy, że nie ma nadpłaty, gdy podatek został przerzucony, to kolejnym etapem będzie długotrwałe badanie, czy i ile zostało faktycznie przerzucone. Ustalenie tego nie będzie wcale takie proste. [/ramka]

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/mail]