Co biorą pod uwagę urzędnicy? Nie tylko terminowość, a więc to, czy PIT trafił do urzędu na czas. Zwracają uwagę na drobne pomyłki i błędy, jakie się w zeznaniach pojawiają, i to nierzadko.
[srodtytul]Czego lepiej unikać[/srodtytul]
Jakie błędy biorą pod uwagę w pierwszej kolejności? Patrzą przede wszystkim, czy podatnik podał NIP (często się zdarza, że zamiast swojego podajemy NIP pracodawcy, zleceniodawcy itp.). Sprawdzają też, czy zeznanie podatkowe jest podpisane, zwłaszcza gdy składają je małżonkowie. Dlaczego to takie ważne? Bo podatnicy mogą opodatkować dochody łącznie z tym, co zarobił małżonek, jeśli zamieszczą wniosek w PIT złożonym w terminie, czyli do końca kwietnia. Jeżeli z zeznaniem się spóźnią, możliwości tej już nie będą mieli. Podobnie będzie, gdy mąż lub żona nie podpisze zeznania. W obu wypadkach trzeba złożyć dwa odrębne zeznania: jedno żony i drugie – męża.
Urzędnicy sprawdzają również to, czy podatnicy posługują się aktualnymi formularzami. Czasami zostają nam w domu druki z ubiegłych lat. Zamiast pójść do urzędu po aktualne (lub wydrukować je z Internetu), wypełniamy te, które mamy. Nierzadko jednak się okazuje, że zmienił się (nawet nieznacznie) układ rubryk. Zwracajmy zatem na to uwagę.
Często w PIT pojawiają się też błędy rachunkowe, nierzadko podatnicy nie dołączają załączników (np. PIT/O), nie zaokrąglają kwot podatku lub podstawy opodatkowania. Najczęściej jednak do nieprawidłowości dochodzi przy korzystaniu z ulg podatkowych. Przykładowo ulga internetowa jest limitowana (760 zł). A o tym podatnicy często zapominają i odliczają całość poniesionych wydatków.
[srodtytul]Niektóre korygują sami...[/srodtytul]
Nie zawsze, gdy w zeznaniu pojawi się błąd, urzędnicy będą nas wzywać. Niektóre pomyłki mogą poprawiać sami. Pamiętajmy jednak, że taka korekta wchodzi w grę tylko wtedy, gdy w czasie sprawdzania zeznania urzędnik stwierdzi, iż zawiera ono błędy rachunkowe lub inne oczywiste pomyłki bądź podatnik wypełni je niezgodnie z ustalonymi wymaganiami. Urzędnik skoryguje PIT lub uzupełni, jeśli zmiana wysokości zobowiązania podatkowego, kwota nadpłaty czy wysokości straty w wyniku korekty nie przekroczą tysiąca złotych. Oczywiście o korekcie tej podatnik jest zawiadamiany (może się nawet z nią nie zgodzić).
Jeśli jednak się okaże, że w PIT są na tyle duże nieścisłości, iż urzędnik sam ich nie poprawi, zwróci się o to do podatnika.
[srodtytul]... choć czasem wizyta jest konieczna[/srodtytul]
Czasem bez wizyty w urzędzie skarbowym się nie obejdzie, i to nie tylko wtedy, gdy urzędnik sam nie będzie mógł skorygować popełnionych w PIT błędów. [b]Będzie tak głównie w przypadku osób, które korzystały z odliczeń, zwłaszcza wydatków związanych z korzystaniem z Internetu. Nie powinny być one zdziwione, jeśli otrzymają wezwanie do urzędu po to, aby okazać dokumenty uprawniające do odliczenia (w tym wypadku faktury).[/b] Jeżeli fiskus zechce je obejrzeć, nie pozostanie nic innego, jak je dostarczyć.
Przy tej okazji wypada przypomnieć, że dokumentów, na podstawie których odliczamy różne wydatki, nie możemy się zbyt szybko pozbywać. Dlaczego? Bo zobowiązanie podatkowe przedawnia się po pięciu latach, i to liczonych od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku.