Będą to wydatki na ich nabycie oraz opłaty związane z samą transakcją, np. prowizja bankowa.
Na instrumentach pochodnych można sporo zarobić, zyskiem trzeba jednak podzielić się z fiskusem. Sposób opodatkowania instrumentów pochodnych nie jest jednak wyraźnie określony w przepisach podatkowych. Ponadto zmiany, które weszły w styczniu, dotyczące momentu rozpoznawania kosztów i przychodów wprowadziły kolejne wątpliwości.
Mimo że rozliczanie inwestycji w instrumenty pochodne to dość skomplikowana operacja, prawo podatkowe poświęca jej tylko jeden przepis.
Zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 8b ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, dalej updop (oraz art. 23 ust. 1 pkt 38a ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, dalej updof), nie są kosztem wydatki związane z nabyciem pochodnych instrumentów finansowych - do czasu realizacji praw wynikających z tych instrumentów albo rezygnacji z realizacji tych praw, albo ich odpłatnego zbycia - o ile wydatki te nie powiększają wartości początkowej środka trwałego oraz wartości niematerialnych i prawnych.
Co to oznacza? Wydatki związane z nabyciem instrumentów pochodnych są kosztem uzyskania przychodów dopiero w momencie realizacji praw z tych instrumentów. Poza tym - rozważając sposób opodatkowania inwestycji w derywaty - trzeba się zastanowić, czy nie powinny być uwzględnione w wartości początkowej środka trwałego i amortyzowane. Niemniej zarówno stwierdzenie "moment realizacji praw", jak i sposób wyróżnienia wydatków dotyczących środka trwałego są dla inwestorów niemałym problemem.
Weźmy przykład kontraktu terminowego na zakup miedzi. Jeżeli miedź jest materiałem potrzebnym do wytworzenia środka trwałego, wówczas wszelkie wydatki związane z tym kontraktem będą zwiększać wartość początkową tego środka. Jeżeli jednak zawieramy kontrakty na zakup miedzi w celach hedgingowych lub spekulacyjnych (tj. zarabiamy na naszych przewidywaniach co do zmian cen surowca) - wówczas zyski i straty z takiej "gry" musimy potraktować jako koszty i przychody finansowe.
Kiedy rozpoznać dla celów podatkowych przychód i koszt z tytułu zawarcia kontraktu terminowego? Za każdym razem musimy przeanalizować cechy danego instrumentu. Większość instrumentów jest rozliczana podatkowo na podobnych zasadach, niemniej, ze względu na niektóre ich właściwości, mogą pojawić się istotne różnice.
Zgodnie z art. 12 ust. 3a updop (po zmianach w od stycznia br.) za datę powstania przychodu uważa się dzień wydania rzeczy, zbycia prawa majątkowego lub wykonania usługi, nie później jednak niż dzień wystawienia faktury albo uregulowania należności. Z kolei koszty uzyskania przychodów bezpośrednio związane z przychodami są potrącane w tym roku podatkowym, w którym osiągnięte zostały odpowiadające im przychody. Jak to wygląda w praktyce?
Przy forwardzie rzeczywistym strony umawiają się na zakup w przyszłości waluty lub surowca po określonej cenie, a w dniu zapadalności kontraktu realizują transakcję. W przypadku forwardu nierzeczywistego strony również umawiają się co do przyszłych cen, ale w dniu zapadalności rozliczają tylko różnice - tzn. faktyczny zakup surowca czy waluty nie występuje.
Przykład
(forward rzeczywisty)
Inwestor kupił od banku walutowy kontrakt forward wystawiony na 1000 USD z terminem realizacji 15 maja 2007 r. i ceną realizacji 2,85 zł. 15 maja musi zapłacić bankowi 2850 zł za otrzymane 1000 USD. Jeśli w tym dniu kurs dolara wynosi na przykład 3,0 zł, wówczas otrzymane dolary inwestor sprzeda na rynku walutowym. Wtedy dochód inwestora wyniesie: 3000 zł (przychód ze sprzedaży dolarów) - 2850 zł (koszt zakupu dolarów w kontrakcie terminowym) = 150 zł - 15 zł (prowizja banku za zawarcie kontraktu) = 135 zł
Jeśli w tym dniu kurs dolara jest niższy niż 2,85 zł, wówczas inwestor poniesie stratę, bo musi kupić dolary od banku po wyższej cenie niż kurs rzeczywisty.
Tak więc przychód z tej transakcji to 3000 zł, koszt uzyskania to rzeczywisty wydatek na zakup waluty, tj. 2850 zł, powiększony o koszt zawarcia kontraktu (zazwyczaj jest to jednorazowa prowizja wynosząca ok. 0,5 - 3 proc., tutaj przykładowo 15 zł). Dochód do opodatkowania to 135 zł. Prawa z kontraktu zostały zrealizowane 15 maja 2007 r. i w tym dniu inwestor może zaliczyć do kosztów wydatki poniesione na zakup instrumentu. Takim wydatkiem będzie na przykład prowizja pobierana przez bank. Zgodnie z nowymi zasadami rozliczania kosztów podatkowych - koszty bezpośrednio związane z przychodem powinny być rozpoznawane w roku podatkowym, w którym osiągnięto odpowiadające im przychody, a koszty pośrednie - w dacie ich poniesienia. Jeżeli inwestor kupi walutę po cenie określonej w kontrakcie (2,85 zł/USD), a sprzedaż nastąpi kilka dni później (np. 22 maja), wówczas - zgodnie z literalnym brzmieniem przepisów - koszt zakupu waluty będzie kosztem podatkowym dopiero w momencie jej sprzedaży (wystawienia faktury bądź uregulowania należności). Zaliczenie wydatków na zakup waluty do kosztów podatkowych w dacie poniesienia jest możliwe w razie wykazania, że ten koszt nie jest bezpośrednio związany z żadnym przychodem.
Przykład
(forward nierzeczywisty)
Przy takich samych założeniach jak w poprzednim przykładzie, w przypadku forwardu nierzeczywistego nie dojdzie do faktycznego zakupu waluty, ale inwestor i bank dokonają tzw. rozliczenia saldem. W zależności od rzeczywistego kursu waluty w dniu rozliczenia (tj. 15 maja 2007 r.) albo bank, albo inwestor będzie musiał dopłacić różnicę w wartości waluty kontrahentowi.
Jeżeli w dniu rozliczenia kurs dolara do złotówki będzie wynosił 3 zł/USD, to inwestor w rzeczywistości ani nie kupi, ani nie sprzeda dolarów, ale i tak otrzyma kwotę 150 zł z tytułu realizacji kontraktu [1000 x (3 - 2,85) = 150 zł, pomniejszone o prowizję bankową]. Kwota ta będzie jego dochodem, który opodatkuje w chwili otrzymania należności lub wystawienia faktury. Mogą się pojawić wątpliwości dotyczące momentu rozpoznania jako koszt podatkowy wydatków okołotransakcyjnych - prowizji i opłat. Biorąc pod uwagę dosłowne brzmienie przepisów - prowizja jest kosztem w momencie realizacji kontraktu, tj. 15 maja 2007 r. Jeżeli w dniu rozliczenia forwardu nierzeczywistego to inwestor będzie zobowiązany dopłacić bankowi różnicę w cenie waluty - wówczas wydatek ten będzie kosztem podatkowym przedsiębiorcy w momencie poniesienia. Chyba że zwiększy wartość środka trwałego.
Forwardy i inne instrumenty pochodne zyskują popularność zarówno jako forma zabezpieczenia przed ryzykiem gospodarczym, jak i rodzaj inwestycji giełdowej. Przedsiębiorcy, rozliczając podatkowo inwestycje w derywaty, mogą mieć sporo wątpliwości. Jeżeli natomiast kontrakty terminowe kupuje osoba indywidualna, są one rozliczane dokładnie tak samo jak inne dochody z giełdy. Od 1 stycznia 2004 r. updof określa, że od dochodów uzyskanych z"odpłatnego zbycia papierów wartościowych lub pochodnych instrumentów finansowych i z realizacji praw z nich wynikających" należy zapłacić podatek dochodowy w wysokości 19 proc. Do końca lutego podatnik otrzymuje od biura maklerskiego (lub od kilku biur) PIT-8C i jest zobowiązany - do końca kwietnia - złożyć deklarację PIT-38, wykazując w niej zyski kapitałowe z tytułu inwestycji w instrumenty pochodne. Inwestor indywidualny nie musi zastanawiać się nad momentem ponoszenia kosztu uzyskania przychodu czy przeznaczeniem zysku, zrobi to za niego biuro maklerskie.
Autorka jest doradcą podatkowym
Instrument pochodny, jak sama nazwa wskazuje, "pochodzi" od instrumentu podstawowego (np. waluty, surowca czy indeksu giełdowego). Jego wartość zależy więc od ceny instrumentu podstawowego. Innymi słowy to rodzaj kontraktu dotyczącego kształtowania się cen w przyszłości. Zawarcie kontraktu terminowego ma na celu albo zabezpieczenie się przed zmianą ceny surowców czy walut, albo spekulację. Inwestorzy mają do wyboru bardzo dużo rodzajów instrumentów pochodnych - między innymi opcje, forwardy rzeczywiste i nierzeczywiste), futures oraz ich różne kombinacje. W celu zabezpieczenia się przed ryzykiem zmian cen najczęściej zawierane są forwardy nierzeczywiste (kontrakt terminowy bez faktycznego zakupu instrumentu podstawowego).
Przykład
Przedsiębiorca rozliczający większość swoich kontraktów w euro jest narażony na ryzyko związane z wahaniami kursu waluty. Jeżeli chce mieć pewność co do wysokości przyszłych wpływów i wydatków i zależy mu na wyeliminowaniu ryzyka kursowego, może zawrzeć kontrakt terminowy. W takich sytuacjach najczęściej stosuje się tzw. forward nierzeczywisty. Przykładowo przedsiębiorca, wiedząc, że 10 maja 2007 r. będzie musiał zapłacić 100 000 euro transzy, umawia się z bankiem na konkretny kurs sprzedaży euro na ten dzień - np. 3,95 zł/euro. Jeżeli kurs jest niższy - przedsiębiorca dopłaca bankowi różnicę. Jeżeli kurs jest wyższy - wówczas rekompensatę wypłaca bank. Przedsiębiorca wie więc, że za kilka tygodni zakupi walutę po z góry określonym kursie.