Sprawdzenie kontrahenta w ewidencji działalności, rejestrze VAT oraz bazie REGON nie zwalnia z odpowiedzialności za jego przekręty. Potrzebne są dodatkowe dokumenty, np. oświadczenie, że nie jest oszustem oraz że towar nie jest kradziony – twierdzi minister finansów. Dokładna weryfikacja kontrahenta ma zabezpieczyć firmę przed wplątaniem w wyłudzenia VAT.
Kontrola kontrahenta
– Dobrze, że fiskus chce pomóc uczciwym przedsiębiorcom, nie powinien jednak robić z nich detektywów. To zadaniem państwa i jego organów jest wyłapywanie oszustów – mówi Mariusz Korzeb, doradca podatkowy, ekspert Pracodawców RP. Dodaje, że do tej pory skarbówka najczęściej przerzucała odpowiedzialność za przekręty na przedsiębiorców, którzy nieświadomie znaleźli się w łańcuchu transakcji mających na celu wyłudzenie podatku.
Jak się zabezpieczyć przed taką odpowiedzialnością? W odpowiedzi na interpelację poselską nr 14059 minister finansów podaje 14 warunków. Począwszy od sprawdzenia, czy kontrahent jest podatnikiem VAT, figuruje w rejestrach i ewidencjach, poprzez zweryfikowanie adresu, koncesji, zezwoleń i rozliczeń podatkowych, skończywszy na zdobyciu oświadczenia, że kontrahent nie uczestniczy w oszustwie podatkowym albo że towar, którzy sprzedaje, nie pochodzi z przestępstwa.
– Z przepisów nie wynikają takie obowiązki, także Trybunał Sprawiedliwości UE podkreśla, że prawo do odliczenia VAT nie jest uzależnione od weryfikacji kontrahenta – tłumaczy Wojciech Kotowski, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg Tomczykowski. Dodaje, że już teraz przedsiębiorcy chwytają się różnych sposobów, żeby sprawdzić okoliczności transakcji.
Nie ma gwarancji bezpieczeństwa
– Efekt jest taki, że firmowe szafy pękają od comiesięcznych wydruków z różnych ewidencji. A i tak nie daje to pewności, że fiskus nie zakwestionuje rozliczenia. Tym bardziej że wyłudzeniami VAT zajmują się zorganizowane grupy przestępcze, a one dbają o to, żeby mieć wszystkie dokumenty w porządku. Nowe warunki podane przez ministerstwo wiele nie zmienią, co to bowiem za problem dla oszusta podpisać oświadczenie, że nim nie jest – mówi Wojciech Kotowski.
Czy niepewność przedsiębiorców kiedyś się skończy? Resort finansów zapewnia, że tak. Pracuje nad oficjalnymi wytycznymi, które pozwolą wykazać firmom, iż dochowały należytej staranności przy weryfikacji kontrahentów.
– Lepsze efekty niż tworzenie listy warunków, które musi spełnić przedsiębiorca, a które wcale nie dają mu gwarancji bezpieczeństwa, przynoszą rozwiązania legislacyjne pozwalające ukrócić przestępczy biznes – mówi Mariusz Korzeb. Jako przykład podaje pakiet paliwowy czy przepisy o monitorowaniu przewozu towarów, które rzeczywiście ograniczyły skalę nieprawidłowości. ©?
Opinia dla „Rzeczpospolitej"
Michał Borowski, ekspert BCC, doradca podatkowy, partner w Crido Taxand
Ministerstwo Finansów pracuje nad zbiorem zasad postępowania, których przestrzeganie uchroni uczciwe firmy przed wplątaniem w proceder wyłudzania VAT. To dobry kierunek, ale trzeba pamiętać o dwóch rzeczach: po pierwsze, warunki muszą być wykonalne dla przedsiębiorców, po drugie, powinni oni mieć pewność, że ich spełnienie da im ochronę. Będzie to trudne, ale wierzę w powodzenie tego projektu. Dotychczasowe propozycje skarbówki budzą jednak pewne obawy. Trudno bowiem sobie wyobrazić w relacjach biznesowych każdorazowe wymaganie od kontrahenta oświadczenia, że nie jest oszustem. Warto też wskazać, że to administracja skarbowa ma narzędzia do tego, żeby identyfikować przestępców. Chociażby obowiązujące od 1 stycznia br. zaostrzone wymogi przy rejestracji podatników VAT. Jeśli oszust przejdzie przez rejestracyjne sito, skarbówka nie powinna oczekiwać, że rozszyfruje go przedsiębiorca, który zajmuje się przecież głównie prowadzeniem biznesu.