Zarządzanie firmą to trudne zadanie wiążące się z dużą odpowiedzialnością. Z jeszcze większym ryzykiem muszą liczyć się ci, którzy próbują łączyć funkcje menedżerskie z własną działalnością. Niestety, taka symbioza, zwłaszcza z własną firmą, może skończyć się kłopotami ze skarbówką. Potwierdza to sprawa rozstrzygnięta w środę przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Kontrakt plus praca
Sprawa dotyczyła VAT za luty 2012 r. spółki zajmującej się m.in. działalnością projektową systemów okrętowych i konstrukcji stalowych oraz nadzorem budowy statków. Jej kłopoty zaczęły się, gdy fiskus zainteresował się czterema fakturami, z których odliczała VAT.
Okazało się, że były to dokumenty wystawione przez jej udziałowca i własnego prezesa. Prezes był zatrudniony w spółce i dodatkowo miał zarejestrowaną własną firmę. Spółka podpisała z nim nie tylko umowę o pracę, ale osobnym kontraktem zleciła mu – jako firmie – wykonanie usług doradztwa technicznego. Fiskus zaczął drążyć temat i ustalił, że prezes i kontrahent spółki jest specjalistą od armatury na statku. Usługi doradztwa, jakie miał świadczyć jako przedsiębiorca, pokrywały się z jego obowiązkami w spółce. Sam przyznał, że chodziło m.in. o nadzorowanie w ramach kontraktu tych samych pracowników co z umowy o pracę czy rozwiązywanie problemów technicznych.
W tej sytuacji fiskus uznał, że faktury wystawione przez prezesa jako firmę nie dokumentowały rzeczywistych czynności, bo wykonywał on te same czynności w ramach obowiązków wynikających z pełnionej funkcji w spółce. Jego firma nie mogła ich wykonać, więc faktury były puste, czyli bez prawa do odliczenia.
Sprawa trafiła na wokandę, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku oddalił skargę spółki. W jego ocenie porównanie przedmiotu jej działalności, zawierającego również doradztwo faktyczne, z treścią umowy o pracę i z fakturami potwierdza, że czynności zostały wykonane przez prezesa jako menedżera, a nie jako podmiot zewnętrzny.
To rozstrzygnięcie podtrzymał NSA. Jego zdaniem w sprawie nie zakwestionowano, że czynności wykonywane na podstawie umowy o współpracę i wykonywane jako były tym samym co ich wystawca wykonywał jako prezes. A skoro tak, to wystawione przez niego faktury były puste i nie dawały spółce prawa do odliczenia.
Niewielkie braki
NSA odniósł się też do niedopatrzenia fiskusa, który kwestionując rzetelność ksiąg w protokole, jednoznacznie nie wskazał, w jakim zakresie nie są one dowodem. W przypadku skarżącej uznał jednak takie uchybienie za nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Jak tłumaczył sędzia NSA Hieronim Sęk, dotyczy to sytuacji, gdy z protokołu można wyczytać, jaki jest zakres nierzetelności ksiąg, a prawa podatnika nie zostały naruszone. Wówczas uchylanie sprawy tylko z powodu braku jednoznacznego stwierdzenia, w jakim zakresie księga nie stanowi dowodu, w ocenie NSA byłoby zbytnim formalizmem. Wyrok jest prawomocny.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.tarka@rp.pl
Opinia
Roman Namysłowski, doradca podatkowy, partner w Crido Taxand
Zasadniczą przesłanką dla kontrolujących, a później dla sądu, odmowy prawa do odliczenia był brak jasnego podziału wykonywanych zadań pomiędzy umowę o pracę a umowę o współpracę. Zakresy obowiązków wykonywanych przez osobę fizyczną w tych umowach były identyczne. Stąd decyzja o uznaniu faktur wystawianych w ramach działalności gospodarczej za puste. A takie faktury oczywiście nie pozwalają na odliczenia zawartego w nich VAT. Wyrok ten jest przestrogą dla członków zarządu, aby precyzyjnie definiować zakresy obowiązków, które dla obu podstaw prawnych ich świadczenia powinny być rozłączne. Wtedy nie powinno być wątpliwości, co podlega VAT i po stronie usługobiorcy wiąże się z prawem do odliczenia, a co jest z tego podatku wyłączone.