Według opublikowanego we wtorek raportu firmy doradczej EY na zlecenie operatora kart płatniczych MasterCard upowszechnienie płatności elektronicznych w znacznej mierze zredukowałoby szarą strefę w gospodarce. Dziś jej skala jest szacowana na 12,4 proc. PKB. Jak zauważa Marek Rozkrut, partner w zespole analiz ekonomicznych EY, to właśnie nierejestrowane transakcje gotówkowe przyczyniają się do luki w VAT i CIT, wynoszącej ponad 40 mld zł rocznie.

Z raportu wynika, że największe znaczenie w Polsce i innych krajach Europy Środkowej ma tzw. pasywna szara strefa, w której korzyść z nierejestrowanej transakcji gotówkowej odnosi tylko jedna strona, czyli sprzedawca. W tej części szarej strefy aż 44 proc. to sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych. I tu właśnie upowszechnianie transakcji elektronicznych, których nie da się ukryć przed fiskusem, mogłoby szarą strefę znacznie ograniczyć.

Autorzy raportu zauważają, że w różnych krajach stosuje się już rozwiązania promujące używanie terminali płatniczych przez sprzedawców detalicznych. W Bułgarii, Czechach i na Słowacji wprowadzono limity transakcji, powyżej których płatność może być dokonywana tylko elektronicznie. Jednak wobec faktu, że te progi są dość wysokie (5–15 tys. euro), nie stanowią znaczącej zapory przed oszukiwaniem fiskusa na wielu drobnych transakcjach. Za skuteczniejsze środki uznano podłączenie kas fiskalnych do centralnego serwera administracji skarbowej i rejestrowanie tam wszystkich transakcji. Doceniono też organizowaną w Polsce loterię paragonową, promującą kupowanie towarów i usług rejestrowanych przez kasy fiskalne.

Można też, wzorem Korei Południowej, wprowadzić ulgę podatkową dla konsumentów na korzystanie z płatności elektronicznych. W raporcie zaproponowano nawet, by w Polsce wprowadzić taką ulgę na poziomie 1,7 proc. wartości transakcji bezgotówkowych. – Według naszych wyliczeń takie rozwiązanie mogłoby się przyczynić do ograniczenia szarej strefy nawet o 3,4 proc. PKB, a wiążące się z tym korzyści netto dla sektora finansów publicznych mogłyby wynieść 4,2 mld zł – twierdzi Marek Rozkrut.