Od początku roku ordynacja podatkowa jest bogatsza o przepis nakazujący rozstrzyganie nieusuwalnych wątpliwości na korzyść podatnika.
Eksperci mówią, że stanowisko organów podatkowych mimo to się nie zmieniło, a jedynym jak dotąd względnie pozytywnym akcentem jest grudniowa interpretacja ogólna ministra finansów. Można z niej było m.in. wywnioskować, że nie tylko prawne, ale i faktyczne wątpliwości powinno się wyjaśniać na korzyść podatnika.
– Kilka dni temu mój klient otrzymał decyzję urzędu kontroli skarbowej, w której kluczowe było ustalenie tzw. dobrej wiary, tj. czy klient o czymś widział bądź powinien wiedzieć. In dubio pro tributario nie znalazło zastosowania – mówi Michał Roszkowski, radca prawny, partner w Accreo. Dodaje, że nie zna rozstrzygnięcia organów opartego na zasadzie in dubio pro tributario.
Argument gorszego sortu
– W praktyce największe znaczenie będzie miało rozstrzyganie wątpliwości co do stanu faktycznego, a reguła ich rozstrzygania na korzyść podatnika nie wynika z brzmienia nowego art. 2a ordynacji podatkowej – ocenia Daniel Gawlas, doradca podatkowy prowadzący własną kancelarię. – Co do wątpliwości prawnych, to te rozstrzygane są m.in. w interpretacjach indywidualnych, ale tam również nie widać zmiany podejścia fiskusa – dodaje Gawlas.
Zdaniem mec. Roszkowskiego, biorąc pod uwagę orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, zapisanie w ordynacji podatkowej wspomnianej zasady było tylko zmianą porządkową, i to nie do końca udaną, bo zasada nie odnosi się wprost do najważniejszych wątpliwości: oceny materiału dowodowego.
Również w orzecznictwie sądowym zasada ta była powoływana, choć niezmiernie rzadko.
– Sądy w niekorzystnych dla podatników wyrokach tę argumentację podatników z reguły pomijały. Zasada in dubio pro tributario pojawiała się wyłącznie w korzystnych, i to jako dopełnienie wywodów zasadniczo opartych na innych argumentach. Mam wrażenie, że pełnomocnicy, choć podkreślam, że niesłusznie, również z rezerwą podchodzą do takiej argumentacji, obawiając się uznania, że z braku lepszych argumentów sięgają po frazesy – tłumaczy.
Nic nowego
Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego Stefan Babiarz, członek popierającej zasadę in dubio pro tributario Komisji Kodyfikacyjnej Ogólnego Prawa Podatkowego, twierdzi, że widzi jej przydatność jako jednego z argumentów. I choć sam nie pamięta, by się na nią powoływał, mówi, że Naczelny Sąd Administracyjny już przed nowelizacją zasadę tę przywoływał w wydawanych orzeczeniach.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.maj@rp.pl
Opinia
prof. Adam Mariański, doradca podatkowy, adwokat właściciel kancelarii Mariański Group
Zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika, wynikająca z konstytucji, nie była stosowana przez urzędy i z moich obserwacji wynika, że po nowelizacji niewiele się zmieniło.
Na pełną ocenę trzeba będzie poczekać dwa–trzy lata, ale niestety mam wrażenie, choć chciałbym się w tej sprawie mylić, że urzędnicy nie będą dostrzegać wątpliwości, które trzeba rozstrzygać pro tributario. To widać już po interpretacjach podatkowych.
Praktykę stosowania zasady będą musiały ukształtować sądy. Niestety, uwagi, które zgłaszał Naczelny Sąd Administracyjny podczas prac nad nowelizacją, świadczą o niezrozumieniu jej istoty, bo nie chodzi o uprzywilejowanie kogokolwiek. Pozytywny natomiast jest fakt, że teraz sądy nie będą już mogły twierdzić, że zarzut naruszenia tej zasady jest nietrafny, bo taka zasada w ogóle nie obowiązuje.