Co się stało 20 lat temu z polskim VAT?
1 maja 2004 r. wszystko się zmieniło. Weszła nowa ustawa, ponadtrzykrotnie większa od poprzedniej, dostosowująca polskie przepisy o VAT do unijnych. Przyjęliśmy cały wspólnotowy dorobek. Podatnicy zyskali nową broń w sporach z fiskusem: orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE. Polski system VAT został oparty na fundamentach, jakimi są unijne zasady: powszechności opodatkowania, proporcjonalności, wielofazowości, opodatkowania ostatecznej konsumpcji i przede wszystkim neutralności. Na te zasady podatnicy wielokrotnie się powoływali i dzięki nim wygrywali spory ze skarbówką.
Zawsze, gdy przygotowywałem teksty o VAT-owskich oszustwach, eksperci przyznawali, że przyczyną wyłudzeń jest unijny system rozliczeń. Co pan na to?
Całkowicie się z tym zgadzam. W pakiecie akcesyjnym dostaliśmy także wszystkie dziury i furtki ułatwiające życie przestępcom. A system wewnątrzwspólnotowych rozliczeń jest bardzo podatny na oszustwa. Można powiedzieć, że to ciemna strona unijnego VAT.
Czytaj więcej
Tama dla promocyjnych oszustw w sklepach, jawność płac czy gwarancje nietykalności dla sygnalistów – to wszystko sprawy z codziennego życia, które są regulowane przez prawo unijne.
Skąd się ona wzięła?
Przyczyną wyłudzeń VAT jest przede wszystkim zniesienie kontroli celnych na granicach (przez co nie można weryfikować przepływu towarów), a także przyjęcie, że do transakcji między firmami z różnych państw członkowskich stosuje się stawkę 0 proc. To doprowadziło do powstania tzw. karuzeli, czyli łańcuchów transakcji, w których wielokrotnie obraca się tym samym towarem. Po wejściu do UE stały się one bardzo „popularne” również w Polsce.
Na przykład?
Wariantów było dużo, ale podam jeden z prostszych. Nieuczciwy przedsiębiorca sprowadzał towar z Niemiec do Polski. Nie płacił VAT (bo to wewnątrzwspólnotowe nabycie, tzw. WNT). Sprzedawał towar w Polsce, teoretycznie z 23-proc. podatkiem. Następnie znikał, nie odprowadzając podatku do urzędu. Nabywca odliczał VAT, potem towar jeszcze krążył między różnymi firmami, na koniec trafiał bez podatku (wewnątrzwspólnotowa dostawa, tzw. WDT) do Niemiec. I cały cykl można było powtórzyć. W tym mechanizmie „zyskiem” był podatek, którego jeden podmiot nie zapłacił do budżetu państwa, a drugi przy wywozie do Niemiec odzyskał go od skarbówki. Fiskus zwracał podatek, który nigdy nie został zapłacony.
Często też towar w ogóle nie przyjeżdżał do Polski, a obrót był fikcyjny. Tak było np. z prętami stalowymi. Skarbówka nie wiedziała, ile ich wjeżdżało do Polski, a żeby to sprawdzić musiałaby rozbierać budynki i budowle.
Mówi pan w czasie przeszłym, czy karuzele już się nie kręcą?
Apogeum wyłudzeń to lata 2011–2013. Potem władza zabrała się porządniej za uszczelnianie. I przestępcom coraz trudniej wyłudzić podatek. VAT-owskie karuzele są coraz częściej zatrzymywane już w czasie kręcenia, a nie odkrywane dopiero po latach.
Co przyniosło takie efekty?
Bardzo dużym krokiem w walce z przestępcami było wprowadzenie Jednolitego Pliku Kontrolnego, czyli wysyłanej fiskusowi elektronicznej ewidencji zakupów i sprzedaży. Od 1 stycznia 2018 r. muszą go składać wszyscy podatnicy VAT. Dzięki JPK skarbówka może porównywać dane z faktur i wyłapywać nieprawidłowości. Można powiedzieć, że fiskus dostał oczu i uszu. Bardzo szybko widzi, że nabywca odliczył podatek, ale sprzedawca go nie wykazał.
Dobre efekty przyniosły kolejne działania uszczelniające, m.in. split payment. Jest to podział płatności za zakupy na dwie części: kwota netto idzie na zwykły rachunek sprzedawcy, VAT na specjalne konto kontrolowane przez fiskusa. Od 1 listopada 2019 r. split payment jest obligatoryjny przy rozliczaniu transakcji powyżej 15 tys. zł dotyczących wrażliwych towarów bądź usług, np. elektroniki czy robót budowlanych.
Kolejna sprawa: fiskus może sprawdzać firmowe obroty za pomocą STIR. To system teleinformatyczny, który pozwala namierzać za pomocą określonego algorytmu transakcje mające na celu wyłudzenie podatku. Pobiera z banków dane finansowe przedsiębiorstw i przekazuje informacje skarbówce, która może zablokować konto podejrzanej firmy. To uprawnienie ma od końca kwietnia 2018 r.
Jest jeszcze biała lista, czyli wykaz podatników VAT, pakiet paliwowy czy przepisy o monitorowaniu przewozu towarów, tzw. system SENT. Usprawniono też wymianę informacji z innymi państwami. Dzięki danym z różnych źródeł fiskus jest w stanie powiązać setki transakcji i podmiotów. Pozwala to łatwiej wytypować firmy do kontroli. Skarbówka korzysta też z nowoczesnych narzędzi informatycznych.
A surowe kary za fałszowanie faktur?
Uważam, że zaostrzenie kar za zbrodnię VAT-owską (czyli 25 lat więzienia za fałszowanie faktur) także przyczyniło się do ograniczenia wyłudzeń, choć trochę inaczej niż się powszechnie uważa. Nie chodzi o to, że kogoś skazano na te 25 lat, ale o świadomość potencjalnych przestępców, że nielegalny proceder wiąże się z większym ryzykiem. Podobnie było z zaangażowaniem takich instytucji jak CBA. W walce przestępcami ważne jest też przecież stworzenie pewnego klimatu społecznego. Ma to zapobiegać oszustwom.
Czy możemy powiedzieć, że poradziliśmy sobie z wyłudzeniami VAT?
Możemy powiedzieć, że w ostatnich latach znacznie je ograniczyliśmy. Sukces Polski był dość spektakularny, bo wcześniej było bardzo źle. Nikt już nie kwestionuje na poważnie tego, że dzięki walce z oszustami mamy większe wpływy z VAT. A powinno być jeszcze lepiej, bo wielkimi krokami zbliża się Krajowy System e-Faktur (KSeF), który jeszcze bardziej utrudni wyłudzenia. Nie mam też jednak wątpliwości, że nie da się ich całkowicie wyeliminować. Oszustwa VAT będą, póki nie zmienią się unijne przepisy. A na to się na razie nie zanosi.
Unia nic w tej sprawie nie robi?
Po likwidacji barier celnych, czyli w 1993 r., system miał być zreformowany. I cały czas jesteśmy w takim stanie tymczasowym. Komisja Europejska proponuje różne rzeczy, ale w kwestiach podatkowych potrzebna jest jednomyślność, a państwa członkowskie mają różny stosunek do reformy. Drobne zmiany jednak są. Duży progres osiągnięto na polu współpracy administracyjnej między państwami członkowskimi. Jest też duża szansa na uchwalenie w najbliższym czasie jednolitego standardu raportowania transakcji transgranicznych. To może być bardzo dobry krok naprzód. I ciemna strona unijnego VAT trochę się rozjaśni.
- Piotr Leonarski – adwokat, doradca podatkowy, partner w kancelarii LSW, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich, współpracownik Klubu Jagiellońskiego.