Pomysł stworzenia Centralnego Rejestru Podatników pojawia się w czterech zaprezentowanych przez PiS projektach ustaw podatkowych. Według ich uzasadnień ma pomagać różnym służbom w toczących się postępowaniach. Eksperci przestrzegają: bez precyzyjnych przepisów taki rejestr może być nadużywany przez władze.
Według tych projektów rejestr ma gromadzić bardzo wiele danych o podatnikach. Chodzi nie tylko o ich adresy i rodzaj działalności.
Wywiad bez barier
Z projektów dotyczących CIT i VAT wynika, że mają tam trafiać informacje o planowanych przez podatnika działaniach mających na celu optymalizację zobowiązań wobec fiskusa. Taki „donos" na samego siebie będzie obowiązkiem, jeśli wartość korzyści podatkowej przekroczy 10 tys. zł w skali roku. Do rejestru mają też trafić dane o wysokości wszystkich podatków, jakie płacili w ciągu ostatnich dwóch lat handlowcy prowadzący sklepy o powierzchni większej niż 250 mkw.
Do tak bogatej bazy wiedzy mają zyskać dostęp, oprócz organów skarbowych, także inne instytucje: policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Straż Graniczna, Służba Celna i Służba Więzienna. Żądane informacje będą otrzymywać w ciągu dziesięciu dni. Projekt nie przewiduje żadnych warunków dostępu tych służb do rejestru. Zaznaczono tylko, że taki dostęp nie narusza przepisów o ochronie danych osobowych.
Pytani przez „Rz" eksperci zgodnie zwracają uwagę, że dziś wiele służb może żądać od fiskusa dostępu do danych o podatnikach, ale wyłącznie w związku z prowadzonymi przez nie postępowaniami. Gwarantują to przepisy ordynacji podatkowej dotyczące tajemnicy skarbowej.
– Ochronę danych o podatnikach gwarantuje Konstytucja RP i nie można uchwalać ustaw sprzecznych z tą zasadą – przypomina Irena Ożóg doradca podatkowy.
Joanna Kanicka, doradca podatkowy i partner w kancelarii Independent Tax Advisers, zauważa, że sam rejestr to nawet ciekawy pomysł, ale trzeba dokładnie określić, w jakich sytuacjach służby mogą mieć dostęp do niego. Nie kryje obaw związanych z utworzeniem rejestru. – Projektowany obowiązek informowania o planowanych optymalizacjach oraz brzmienie uzasadnienia ustawy o CIT sprawiają wrażenie, że wszystkich podatników uznaje się za oszustów – mówi Kanicka.
Ta budowa potrwa
Jeśli zamierzenia PiS wejdą w życie, to według ujawnionych dotychczas projektów rejestr zgromadzi ogromną wiedzę o milionach podatników. Będzie tak za sprawą m.in. obowiązku informowania nawet o drobnych optymalizacjach, wynikających nawet z rabatów handlowych czy zakupu walut po korzystniejszym kursie. Dlatego, jak przewiduje Andrzej Pałys, doradca podatkowy w KPMG, do sprawnego funkcjonowania takiego rejestru trzeba zapewnić potężną infrastrukturę.
– To będzie wymagało istotnych inwestycji w system informatyczny przetwarzający gigantyczną ilość danych o podatnikach. Wymaga to też przeszkolenia pracowników, którzy będą ten rejestr obsługiwali – zwraca uwagę Pałys. Dodaje, że jeśli rejestr rzeczywiście miałby służyć do skutecznego zwalczania nadużyć i przestępstw skarbowych, to jego budowa i osiągnięcie pełnej funkcjonalności potrwają znacznie dłużej niż kilka miesięcy. Tymczasem PiS chce, by przepisy o rejestrze zaczęły działać już od stycznia 2016 r.
Poseł PiS Henryk Kowalczyk zapewnia, że tworzenie rejestru ma następować stopniowo.
– Na razie chcemy, by ujmował podstawowe informacje o podatnikach, bo służby skarbowe czasem w ogóle nie wiedzą, że dana firma w ogóle istnieje – zapowiada Kowalczyk.