Do 20 lutego można zmienić zasady odprowadzania zaliczek na podatek dochodowy. Wybór formy rozliczania z fiskusem obowiązuje przez cały rok. Jeśli jednak wyliczymy, że płacone miesięcznie bądź kwartalnie zaliczki będą wyższe od rocznego podatku, możemy złożyć wniosek o ich ograniczenie.
Pozwala na to art. 22 § 2a ordynacji podatkowej. Dotyczy przede wszystkim przedsiębiorców, ale też innych podatników, którzy rozliczają się samodzielnie z fiskusem (np. osób mających dochody z najmu opodatkowane według skali). Z przepisu tego wynika, że skarbówka nie może odmówić podatnikowi, który należycie swój wniosek uzasadni (czyli uprawdopodobni, że zaliczki będą niewspółmiernie wysokie w stosunku do rocznej daniny). Okazuje się jednak, że nie spieszy się jej z decyzją.
Tak było w sprawie, która dotarła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Podatnik wystąpił z wnioskiem o ograniczenie poboru zaliczek już w styczniu. Urząd wydał decyzję dopiero w maju, na dodatek odmowną. A izba skarbowa w październiku ją utrzymała.
Dopiero sąd przyznał rację podatnikowi, podkreślając, że skarbówka prowadziła zbyt drobiazgowe postępowanie dowodowe, rozpoznając wniosek ze stycznia ponad dziewięć miesięcy. Wymagała od podatnika udowodnienia, a nie jedynie uprawdopodobnienia, niewspółmierności zaliczek w stosunku do PIT należnego od dochodu przewidzianego za dany rok. A w takich sprawach – dotyczących obowiązków ciążących od początku roku – zasada szybkości postępowania powinna być rygorystycznie przestrzegana (sygn. I SA/Gd 1497/14).
Bez zbędnej zwłoki
Zgodnie z ordynacją podatkową załatwienie sprawy powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca. Na sprawy szczególnie skomplikowane fiskus ma dwa miesiące.
– Niestety, tych terminów bardzo często się nie przestrzega – mówi Andrzej Zubik, radca prawny i doradca podatkowy w PwC. – Najczęściej sprawa od razu jest uznawana za szczególnie skomplikowaną, a po upływie dwóch miesięcy przedłużana o kolejne dwa. I tak dalej.
Wnioski o ulgi
Ekspert dodaje, że o ile zrozumiałe jest czasami przedłużanie postępowań w zawiłych sprawach wymiarowych, o tyle fiskus powinien sprawniej rozpatrywać wnioski o ulgi, takie jak obniżenie zaliczek. Tym bardziej że nie jest to decyzja uznaniowa. Skarbówka nie musi więc dokładnie prześwietlać podatnika.
– Naruszanie terminów przez fiskusa z reguły pozostaje jednak bez sankcji – mówi Andrzej Zubik. I dodaje, że podatnik wprawdzie może wystąpić o odszkodowanie do Skarbu Państwa, ale to oznacza kolejną, długą, zaciętą i kosztowną walkę ze skarbówką. – Dlatego niewielu się na to decyduje – podsumowuje.
Przypomnijmy, że firmy co do zasady mają trzy możliwości odprowadzania zaliczek. Przede wszystkim mogą je naliczać od faktycznego dochodu i płacić co miesiąc lub kwartalnie. Pierwszy wariant przysługuje wszystkim firmom, drugi małym podatnikom (są to przedsiębiorcy, których przychody liczone razem z VAT nie przekroczyły w 2014 r. 5015 tys. zł) i rozpoczynającym działalność.
Trzecia możliwość to zaliczki uproszczone – płacone co miesiąc, ale w stałej kwocie (u osób fizycznych pomniejszane o składkę zdrowotną). Nie przysługują jednak nowym firmom ani mającym w poprzednich latach straty.