Takie wyliczenia przedstawiła wczoraj firma Ernst & Young, która wcześniej współpracowała z branżą hutniczą i z Ministerstwem Finansów w projektowaniu rozwiązań zwalczających proceder wyłudzania VAT w obrocie prętami stalowymi. Po tym, jak z początkiem października wprowadzono ten system rozliczeń, przestępczy proceder w tej branży w praktyce zanikł.
– W pierwszym kwartale 2014 r. odnotowaliśmy wzrost zużycia jawnego prętów stalowych o 340 proc. – informuje Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Jego zdaniem to przede wszystkim efekt wprowadzenia systemu odwróconego VAT, w którym podatek ten nalicza nabywca towaru. Branża wyszła z poważnego kryzysu, który wystąpił w latach 2011–2013, kiedy polski rynek został zalany w 60 proc. prętami stalowymi przywożonymi z Łotwy. W łańcuchu ich sprzedaży nader często zdarzali się nieuczciwi pośrednicy, którzy oferowali stal po znacznie niższej cenie niż legalnie działający przedsiębiorcy, po czym znikali, nie rozliczywszy VAT z fiskusem.
Firma EY wyliczyła, że nowe przepisy nie tylko wyeliminowały oszustów z rynku stali, ale także uratowały od bankructwa trzy polskie huty. W rezultacie tylko w końcówce 2013 r. do budżetu państwa wpłynęło o 161 mln zł więcej z tytułu VAT, ale też CIT i PIT od wynagrodzeń, jakie płacą huty i firmy handlujące stalą.
– Jednakże rozwiązanie problemu branży hutniczej nie zamyka zjawiska wyłudzania VAT w innych branżach. To przestępstwo, na które jest zadziwiająco duże przyzwolenie społeczne – ocenia Jarosław Koziński, partner zarządzający działem doradztwa podatkowego w EY.