Rz: Jak pan ocenia rządowe plany wprowadzenia klauzuli obejścia prawa do ordynacji podatkowej?
Andrzej Puncewicz:
Gdyby uważnie przeczytać rekomendację Komisji Europejskiej z grudnia ubiegłego roku, to szybko wyjdzie na jaw, że założenia ogłoszone przez Ministerstwo Finansów są niemal jej powtórzeniem. Napisanie dobrego przepisu zapobiegającego obejściu prawa nie jest proste. Mamy z tym nieco doświadczeń, zważywszy na wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed kilku lat, uchylający taką właśnie klauzulę.
Jak to zatem sformułować?
Trybunał ustalił wysokie kryteria pewności prawa i ograniczenia uznaniowości organów skarbowych. Pewnie właśnie dlatego ministerstwo proponuje dodatkową instytucję zapytania – podatnik będzie mógł uzyskać interpretację dotyczącą tego, czy dane działania są obejściem prawa. Nie jestem jednak pewien, czy to będzie miało znaczenie praktyczne. Oczekiwanie na odpowiedź może trwać pół roku, a koszt wyniesie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zresztą mamy już podobne przepisy dotyczące połączeń spółek. Mam jednak wrażenie, że nie są zbyt często wykorzystywane przez władze skarbowe.
Takie klauzule istnieją w porządkach prawnych wielu krajów europejskich – jak to działa?
Należy sięgać po nie w ostateczności. Dlatego wydaje mi się, że najpierw należy zadbać o rozwiązania szczegółowe dotyczące konkretnych sytuacji. Jeśli klauzulę obejścia prawa sformułujemy zbyt ogólnikowo, może dojść do sytuacji takiej jak w Australii. Tam wprowadzono taką ogólną klauzulę. W rezultacie doszło do wielu kontrowersji, a także sporów administracji z podatnikami, ostatnio nader często przegrywanych przez władze. Przykładem rozsądnego podejścia jest Holandia. Tam klauzula obejścia prawa podatkowego istniała już w latach 20. XX w. Jej stosowanie nie budzi kontrowersji, a to dlatego, że istnieje wiele szczegółowych przepisów przewidujących, co można zrobić np., gdy ktoś nie odprowadza podatku od przychodu z odsetek. I tą holenderską drogą zapewne powinniśmy pójść, choć mam wrażenie, że Ministerstwo Finansów wybrało raczej drogę australijską.
A może – dla równowagi – wprowadzić klauzulę zapobiegającą nadużyciu prawa przez organy skarbowe?
Być może taki przepis by się przydał. Powinniśmy też pamiętać, że z orzecznictwa sądów polskich oraz Trybunału Sprawiedliwości UE wynika zasada, że podatnik ma prawo do najniższego legalnego opodatkowania. Urzędy powinny zatem szanować prawo do racjonalizacji obciążeń podatkowych. Oczywiście powinny mieć możność zwalczania sztucznych struktur, ale i dziś jest wiele służących temu narzędzi prawnych. Wystarczy sprawdzić, gdzie naprawdę odbywają się spotkania zarządów niektórych spółek ulokowanych w krajach o korzystnym reżimie podatkowym. Można dojść do ciekawych wniosków, gdy przyjrzeć się nibymarketingowym i nibyszkoleniowym podróżom specjalistów z Cypru i seriom spotkań z polskimi firmami. Nic więcej nie będę podpowiadał.