Zatory płatnicze to jedna z największych bolączek obrotu gospodarczego. Uporczywe, długotrwałe zaleganie z zapłatą za faktury kończy się nawet upadkiem tego, kto ją wystawił. Przykładem jest los podwykonawców pracujących przy budowie autostrady A4. Opóźnienia w płatnościach, przy konieczności zapłaty VAT z wystawionych faktur, doprowadziły ich na skraj bankructwa.

Antidotum na te bolączki mają być przyjęte wczoraj przez rząd propozycje przepisów o VAT. Nie chodzi przy tym o lansowaną w mediach kasową metodę rozliczania VAT. Ta zmiana nadal będzie dotyczyć tylko małych podatników. Prawdziwym batem na dłużników może się okazać ulga na złe długi w VAT.

20 proc. faktur – według badania firmy Euler Hermes – jest regulowanych z opóźnieniem

Najprościej mówiąc, firma, która nie dostała zapłaty od kontrahenta, a musiała odprowadzić VAT do urzędu skarbowego, będzie mogła po pewnym czasie go odzyskać.

Dziś wierzyciel może skorygować swój VAT po 180 dniach zwłoki dłużnika. Przedtem musi dwukrotnie go zawiadomić: raz o samym zamiarze skorzystania z ulgi, a drugi raz po dokonaniu korekty. Wreszcie odpowiednie zawiadomienie musi jeszcze dodatkowo trafić do urzędu skarbowego. Zasada jest jednak taka: jeśli jeden postanowił odzyskać VAT od kwoty, której nie dostał, drugi musi oddać to, co odliczył od tego, czego faktycznie nie zapłacił.

Reklama
Reklama

150 zamiast 180 dni

Przyjęty wczoraj przez rząd projekt Ministerstwa Gospodarki o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce zakłada mocne dokręcenie śruby. Z ulgi na złe długi wierzyciel będzie mógł skorzystać nie po 180, ale po 150 dniach zwłoki. Zniknie także obowiązek zawiadamiania o tym dłużnika.

3,5 mld zł to wartość zaległych spłat we wrześniu w firmach przebadanych przez Euler Hermes

Prawdziwą bombą jest to, że obowiązek zwrotu odliczenia przez dłużnika ma być niezależny od korekty u kontrahenta. Działać ma automat. Co do zasady każdy, kto w ciągu 150 dni od płatności z umowy czy faktury nie ureguluje długu, zwróci odliczenie VAT. Po przekroczeniu tego terminu przed korektą uchroni się już tylko ten, kto odda dług najpóźniej w ostatnim dniu okresu rozliczeniowego. Jeśli tego nie zrobi, oprócz odsetek zapłaci też sankcję – 30 proc. podatku z nieuregulowanych faktur.

– Każdą zmianę poprawiającą płynność finansową, dyscyplinującą kontrahentów przedsiębiorcy przyjmą z zadowoleniem – mówi Andrzej T. Prelicz, doradca podatkowy, partner w kancelarii Prelicz & Szymańska, ekspert BCC.

W jego ocenie jednak skrócenie terminu, po którym można skorygować VAT, do 150 dni to za mało. Taka zmiana nie poprawi płynności w firmach.

Dobra koncepcja

Eksperci widzą również dalsze mankamenty proponowanej regulacji.

– Popieramy wszelkie rozwiązania, które mają poprawić kondycję finansową przedsiębiorców – podkreśla Przemysław Ruchlicki, ekspert podatkowy Krajowej Izby Gospodarczej.

Ma przy tym nadzieję, że zmiany zaproponowane w projekcie Ministerstwa Gospodarki to tylko koncepcja, zarys, który zostanie dopracowany. Wątpliwości Przemysława Ruchlickiego budzi zwłaszcza automatyzm obowiązku korygowania VAT.

Wiele do poprawki

– Będzie mobilizujący dla dłużnika, ale nie zmienia to faktu, że jest dużą ingerencją w prawo do odliczenia VAT – dodaje.

Podobnego zdania jest Adrian Jonca, doradca podatkowy z kancelarii Beiten Burkhardt.

– Mam wątpliwości natury konstytucyjnej i co do zgodności z prawem unijnym – tłumaczy Adrian Jonca.

Jego zdaniem cel jest słuszny, ale projekt zakłada zaburzenie obecnej symetrii w korygowaniu VAT. Dzisiaj, jeżeli wierzyciel skoryguje VAT, dłużnik o tym wie, i wie, że on także musi dokonać korekty. I nie chodzi o przywrócenie obowiązku zawiadamiana dłużnika. Wystarczyłoby przesłanie do jego wiadomości tego, co wierzyciel musi złożyć w urzędzie skarbowym. Projekt nie bierze także pod uwagę, że są różne kategorie dłużników.

– Jest oczywiście grupa firm, które z założenia nie płacą i z odliczenia VAT zrobiły sobie sposób na finansowanie działalności – mówi Adrian Jonca.

Zdarza się też jednak, że np. należność jest sporna i ktoś nie płaci, ponieważ toczy się sprawa przed sądem. Ten i inne przypadki nie zostały uwzględnione przez autora projektu. A co, gdy wierzyciel nie skorzysta z prawa do korekty VAT? Dłużnik i tak będzie musiał oddać odliczenie. Efekt: od tego samego fiskus dostanie dwa razy VAT.

– Mam bardzo duże wątpliwości, czy automatyczne pozbawienie dłużnika prawa do odliczenia, i to w sposób niesymetryczny, oraz możliwość naliczania sankcji są zgodne z unijną dyrektywą 112 – podkreśla Adrian Jonca.

Wejście w życie zmian planuje się na 1 stycznia 2013 r.

etap legislacyjny: trafi do Sejmu