Za szwajcarskiego franka płacono w połowie lipca 3,54 zł. To więcej niż kiedykolwiek wcześniej, a od tego czasu jego wartość spadła nieznacznie.
Biorąc pod uwagę termin, na jaki banki udzielają kredytów hipotecznych, relatywnie niedawno, bo w wakacje 2008 r., frank był wyceniany poniżej 2 zł. Dla osób, które zadłużyły się w obcej walucie, gdy miała niższy kurs, teraz to oznacza nie tylko wyższe raty kredytu, ale też wyższą od początkowej wartość zadłużenia. Powstaje pytanie, czy jeśli w wyniku decyzji o przewalutowaniu kredytu na złotówki zwiększyłby się on np. o 100 tys. zł, to można tę kwotę uznać za koszt uzyskania przychodu?
Kowalski bez PIT
Na wahaniach kursu można było bardzo niedawno również zarobić. Od 18 lutego 2009 r. do 5 marca 2010 r. wartość franka wobec złotego spadła z 3,33 do 2,64, a biorąc pod uwagę obecne rekordowe kursy, zmiana waluty także w przyszłości może okazać się korzystna.
Trzeba rozróżnić zasady rozliczenia straty i zysku dla osób nieprowadzących działalności oraz firm.
– Sytuacja tych pierwszych nie jest skomplikowana – mówi Rafał Burzyński, doradca podatkowy z firmy doradczej KPMG. Straty i zyski ze zmiany waluty są więc pomijane w rozliczeniu osób nieprowadzących firm tak samo jak różnice wynikające z wyższych lub niższych rat kredytowych.
– Przepisy dotyczące kapitałów pieniężnych dotyczą jedynie prowadzących działalność gospodarczą, a w ustawie o PIT nie ma innych regulacji odnoszących się do rozliczenia przychodu i straty powstałej w wyniku przewalutowania kredytu. Fiskus traktuje je więc jako neutralne–wyjaśnia Rafał Burzyński. – Jedyną teoretyczną możliwością byłoby uznanie ich za wynikające z tzw. innych źródeł. Byłoby to jednak niesprawiedliwe, bo nie można łączyć przychodów i strat z różnych źródeł. Wynagrodzenia za pracę nie można pomniejszyć o straty związane ze zmianą waluty, a sytuacja, w której ta sama osoba jednocześnie zarabia i traci na przewalutowaniu dwóch różnych pożyczek, jest raczej niespotykana– dodaje Rafał Burzykowski.
Spłacać dopiero po przewalutowaniu
Również firmy nie rozliczają zmiany waluty kredytu. Wydawane w imieniu ministra finansów interpretacje indywidualne są jednolite. Aby powstały różnice kursowe zwiększające przychód lub koszty jego uzyskania, muszą być spełnione łącznie trzy warunki:
- pożyczka lub kredyt muszą być udzielone w walucie obcej,
- spłata musi nastąpić w tej walucie,
- od powstania długu do jego spłaty musi wystąpić różnica w kursie waluty.
– Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku, że przewalutowanie kredytu z obcej waluty na złotówki jest neutralne podatkowo, bo nie można uznać tej operacji za spłatę w obcej walucie – mówi Michał Dec, doradca podatkowy z kancelarii KNDP.
Podatnicy twierdzą, że dochodzi jedynie do wymiany waluty, a spłata poszczególnych rat następuje później, i to w rodzimym pieniądzu, z czym zgadza się fiskus.
– Takie stanowisko to miecz obosieczny, bo nie powstaje też koszt uzyskania przychodu, gdy na wymianie się traci, ale wydaje się, że częściej działa na korzyść podatników – zauważa Michał Dec. – Mało osób zmienia walutę w sytuacji, gdy konsekwencją tego byłoby powiększenie zadłużenia. Odbywa się to po kursie korzystnym dla dłużników, a wtedy nie trzeba płacić podatku – dodaje.
Podatnicy na wszelki wypadek pytają jednocześnie, czy trzeba liczyć się z daniną podczas spłacania rat ustalonych przy korzystnym dla nich przewalutowaniu. Również w tym przypadku odpowiedź jest przecząca.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.maj@rp.pl
Czytaj również:
Korzystna wymiana walut bez pośredników
Zobacz serwis: