Wskazywanie na fakturze kwoty niższej od tej rzeczywiście otrzymanej związane jest rzecz jasna z kwestiami fiskalnymi. Im mniejsza kwota, tym mniejszy podatek VAT a także mniejszy podatek dochodowy. Powyższe powoduje, że transakcje z zaniżoną ceną są z reguły dokonywane w sytuacji, kiedy sprzedającym jest przedsiębiorca a nabywcą jest konsument.

Każda rozsądnie działająca firma nabywająca daną rzecz jest zainteresowana fakturą (rachunkiem) z wartościami odpowiadającymi rzeczywiście zapłaconej cenie, albowiem praktycznie każdy zakup stanowi koszt uzyskania przychodu, a dodatkowo daje możliwość odliczenia podatku od towarów i usług.

[srodtytul]Używane za gotówkę[/srodtytul]

Konsument, choć tylko teoretycznie, nie ma żadnego interesu w tym, aby zapłacona przez niego cena widniała na rachunku. Z reguły za zgodę na takie postępowanie otrzymuje też dodatkową bonifikatę przez obniżenie ceny, która zachęca go do współdziałania w wystawieniu dokumentu poświadczającego nieprawdę, a następnie posługiwania się nierzetelnie wystawioną fakturą.

Zaniżanie cen najczęściej dotyczy sprzedaży rzeczy, które przez jakiś czas były wykorzystywane przez firmę (np. samochodów, komputerów, mebli) i są wymieniane na nowe. Ich sprzedaż stanowi przychód opodatkowany na zasadach ogólnych, stąd niższa cena wskazana na fakturze to niższe podatki. W związku z zaniżeniem ceny takie transakcje mają z zasady charakter gotówkowy.

W przypadku przelewu bankowego kontrola skarbowa u przedsiębiorcy z łatwością mogłaby wykazać nieprawidłowości, natomiast płatność bezpośrednia nie pozostawia dowodów na oszustwo podatkowe.

[srodtytul]Klient nie dostanie wszystkich pieniędzy[/srodtytul]

Takie praktyki, choć niezgodne z prawem, najczęściej nie są ujawniane. Problemy pojawiają się jednak, kiedy w zakupionej rzeczy nabywca wykrywa wady. Oznacza to stratę dla klienta, a zysk dla przedsiębiorcy. Nawet w razie odstąpienia od umowy nabywca będzie mógł wysunąć roszczenie o wartości wskazanej na fakturze, a nie rzeczywiście zapłaconej.

Przy płatności gotówką niezwykle trudno jest udowodnić, że w rzeczywistości zapłata była wyższa. Właśnie ta okoliczność powoduje, że konsument w sporze ze sprzedawcą stoi na straconej pozycji.

Biorąc pod uwagę, że prawdopodobieństwo ujawnienia wady rzeczy używanej jest dużo wyższe aniżeli nowej, kilka procent rabatu w zamian za zgodę na wpisanie do faktury niższej ceny wydaje się mizernym bonusem, jeśli weźmie się pod uwagę możliwość odstąpienia w przyszłości od umowy i żądania zwrotu zapłaconej ceny. A to wcale nie musi być koniec problemów konsumenta, ponieważ w grę wchodzi jeszcze odpowiedzialność karna.

[srodtytul]Odpowiedzialność karna[/srodtytul]

Przedsiębiorca może mieć jeszcze większe kłopoty. Pierwszy to postępowanie podatkowe mające na celu ustalenie rzeczywistej wartości transakcji, które będzie skutkowało naliczeniem zaległych podatków wraz z odsetkami. Drugi to postępowanie karnoskarbowe, którego przedmiotem mogą być dwa czyny zabronione, opisane w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BFD34141EAC965A73BD747CB45B59DD4?id=186065]kodeksie karnym skarbowym[/link].

Przede wszystkim wystawienie faktury z zaniżoną wartością transakcji to przestępstwo określone w art. 62 § 2 k.k.s., stanowiącym, że osoba, która fakturę lub rachunek za świadczone usługi wystawia w sposób nierzetelny, podlega karze grzywny do 240 stawek dziennych. Na mocy § 5 cytowanego przepisu w przypadku mniejszej wagi sprawca odpowiada jak za wykroczenie skarbowe.

Sprawcy można zarzucić również przestępstwo (wykroczenie) opisane w art. 56 k.k.s., tj. poświadczenie nieprawdy w deklaracji podatkowej. Na tym nie koniec, ponieważ zachowanie polegające na poświadczeniu nieprawdy w dokumencie co do okoliczności mającej znaczenie prawne stanowi przestępstwo określone w art. 271 § 1 kodeksu karnego zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Również kupujący może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Przede wszystkim może zostać uznany za współdziałającego w dokonaniu czynu zabronionego z art. 62 § 2 k.k.s. Nadto niekiedy może zostać postawiony mu zarzut posługiwania się dokumentem, w którym poświadczono nieprawdę (art. 273 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=6E7BD714D78073CEB65D53ECF7751266?id=74999]kodeksu karnego[/link]).

[ramka][b]Kto pierwszy, ten lepszy[/b]

Kupujący, zanim rozpocznie dochodzenie roszczeń wynikających z wady rzeczy sprzedanej, powinien skorzystać z instytucji czynnego żalu z art. 16 k.k.s. O popełnionym przestępstwie może zawiadomić organ powołany do ścigania, ujawniając istotne okoliczności tego czynu, w szczególności osoby współdziałające w jego popełnieniu.

Takie działanie przede wszystkim pozwoli na uniknięcie kary. Nadto istnieje szansa na to, że przeprowadzone postępowanie podatkowe lub karnoskarbowe ustali prawdziwą wartość transakcji, a w konsekwencji kupujący będzie miał możliwość dochodzenia swoich roszczeń w rzeczywistej wysokości np. w sytuacji odstąpienia od umowy.

Podobne uprawnienia ma sprzedawca. Może złożyć czynny żal, aczkolwiek należy tu pamiętać o ustawowych ograniczeniach. Otóż zgodnie z art. 16 § 5 k.k.s. zawiadomienie jest bezskuteczne, jeżeli zostało złożone:

- w czasie, kiedy organ ścigania miał już wyraźnie udokumentowaną wiadomość o popełnieniu przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego,

- po rozpoczęciu przez organ ścigania czynności służbowej, w szczególności przeszukania, czynności sprawdzającej lub kontroli zmierzającej do ujawnienia przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego, chyba że czynność ta nie dostarczyła podstaw do wszczęcia postępowania o ten czyn zabroniony.

Zatem w przypadku cywilnoprawnego sporu między kupującym a sprzedającym decyduje zasada kto pierwszy ten lepszy. Przegrany będzie musiał liczyć się z konsekwencjami karnymi. Dodatkowo sprzedający będzie zobowiązany do złożenia korekt deklaracji podatkowych oraz do uiszczenia uszczuplonych podatków. [/ramka]

[i]Autor jest adwokatem, członkiem Izby Adwokackiej w Warszawie[/i]