Wykwintna biesiada może jednak zostać uznana za działanie reprezentacyjne.
[b]Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy (sygn. I SA/Bd 17/10). [/b]
Nie zgodził się on ze stanowiskiem fiskusa, który automatycznie wyrzucił z kosztów wydatki na spotkania z klientami poza siedzibą firmy.
Przypomnijmy, że zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 23 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=346580]ustawy o PIT [/link](art. 16 ust. 1 pkt 28 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=35679FF6561D5ECD01FBA4337958916E?id=115893]ustawy o CIT[/link]) nie uważa się za koszty podatkowe wydatków na reprezentację, w szczególności na usługi gastronomiczne, zakup żywności oraz napojów, w tym alkoholowych.
[b]Reprezentacja to stwarzanie i utrwalanie dobrego wizerunku firmy. Czyli czynności mające na celu wywarcie na klientach jak najlepszego wrażenia.[/b] Przyjęło się, że powinny kojarzyć się z okazałością i wystawnością.
Czy takim działaniem jest zaproszenie kontrahenta do restauracji?
– To normalny biznesowy zwyczaj – mówi Hanna Kozłowska, doradca podatkowy w Kancelarii Doradców i Audytorów. – Trudno dziś sobie wyobrazić przedsiębiorcę kontaktującego się z klientem wyłącznie telefonicznie czy e-mailem. Względy marketingowe wymagają, aby relacje nie były anonimowe. Niejednokrotnie też złożoność transakcji przesądza o konieczności spotkania.
Urzędy z reguły jednak nie akceptują rozliczania w kosztach spotkań poza firmą. Argumentują, że zaproszenie klienta do restauracji ma na celu tylko podniesienie prestiżu przedsiębiorcy.
Fiskus nie kwestionuje natomiast kosztów poczęstunku w siedzibie firmy.
– Przesłanką uznania za koszt danych wydatków jest więc miejsce spotkania, a nie jego cel – mówi Hanna Kozłowska. – To absurdalne założenie, bo powoduje, że ten sam posiłek jest rozliczany inaczej w zależności od tego, gdzie go konsumujemy.
Także bydgoski WSA nie zgodził się z takim automatycznym podziałem wydatków. Podkreślił, że nie każdy koszt poniesiony na konsumpcję ma charakter reprezentacji. Mamy z nią do czynienia, gdy wydatki wychodzą poza ustalone normy i zwyczaje, spotkanie jest wytworne i wystawne, a jego celem jest wyłącznie kreowanie wizerunku firmy. O kwalifikacji wydatków nie może zaś decydować miejsce spotkania z kontrahentem.
[ramka][b]Komentuje Jarosław Sekita, doradca podatkowy w spółce Meritum Doradcy Podatkowi:[/b]
[b]O kwalifikacji wydatków na spotkanie z kontrahentem decyduje ich cel. [/b]Jeżeli przedsiębiorca zaprasza klienta do restauracji wyłącznie po to, aby się przed nim dobrze pokazać, będzie to działanie reprezentacyjne. Jeśli jednak obiad jest częścią negocjacji handlowych, wydatek można uznać za normalny koszt działalności. Warto, aby okoliczności takiego spotkania zostały opisane na fakturze. Przy ocenie wydatku trzeba też wziąć pod uwagę, czy spotkanie wiązało się z wytwornością i okazałością, czyli cechami reprezentacji. Problem jednak w tym, że nie da się wytyczyć granicy między wystawnym a standardowym przyjęciem. Nie powinno więc to być decydujące kryterium.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora[mail=p.wojtasik@rp.pl]p.wojtasik@rp.pl[/mail][/i]