Dotyczy to m.in. sytuacji, gdy jedna ze stron twierdzi, że transakcja miała charakter fikcyjny, a druga zaprzecza.
Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 9 sierpnia br. (I SA/Kr 296/06).
Sprawa dotyczyła spółki z o.o. prowadzącej działalność w zakresie produkcji i sprzedaży styropianu. W 2001 r. zaliczyła ona do kosztów podatkowych ok. 700 tys. zł z racji zakupu kilku partii styropianu oraz o wipianu (surowiec do produkcji styropianu). Zakupy te były udokumentowane fakturami oraz potwierdzeniami przelewu na rachunek sprzedającego - osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą.
Po przeprowadzeniu kontroli w spółce urząd kontroli skarbowej stwierdził, że te transakcje były fikcyjne. Kluczowym dowodem były zeznania kontrahenta spółki, który stwierdził, że doszło jedynie do wystawienia kilku "pustych" faktur, po których spółka dokonywała odpowiednich przelewów. Po każdym przelewie kontrahent podejmował z banku gotówkę i oddawał ją przedstawicielowi spółki (jej jedynemu udziałowcowi).
Przesłuchania kierowców (pracowników spółki i kontrahenta) wykazały ponadto, że przewozy towarowe między obiema firmami były nieliczne - niewspółmiernie małe w stosunku do rozmiarów rzekomych transakcji. Na podstawie zeznań świadków UKS stwierdził też, że spółka nie miała wystarczających mocy produkcyjnych, ażeby przerobić taką ilość surowca, jaka została wykazana na fakturach. Po kontroli dyrektor UKS wydał decyzję, w której wykluczył z kosztów podatkowych sporne wydatki i określił spółce zaległość podatkową w CIT.
W odwołaniu do izby skarbowej spółka zakwestionowała wiarygodność zeznań kontrahenta. Podniosła też, że kontrahent dowoził towary klientom spółki, a nie samej spółce. Izba uznała, że poczynione ustalenia budzą pewne wątpliwości, a zgromadzone dowody wymagają uzupełnienia. Uchyliła więc decyzję i przekazała sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Przed zapadnięciem ponownej decyzji wymiarowej zmieniły się przepisy ordynacji podatkowej (op) - dodano nowy art. 199a § 3, mówiący, że jeżeli ze zgromadzonych dowodów wynikają wątpliwości co do istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, z którym związane są skutki podatkowe, "organ podatkowy występuje do sądu powszechnego o ustalenie istnienia lub nieistnienia tego stosunku prawnego lub prawa". Zgodnie z przepisami przejściowymi te zasady miały zastosowanie do wszystkich postępowań podatkowych niezakończonych do 1 września 2005 r.
Jednak dyrektor UKS wydał nową decyzję, w której podtrzymał wszystkie ustalenia, bez odwoływania się do sądu powszechnego. Powołał natomiast biegłego, który wydał opinię, wedle której spółka nie była w stanie przerobić takiej ilości surowca, jaka była wykazana na fakturach. Spółka ponownie odwołała się izby skarbowej, która tym razem utrzymała w mocy decyzję organu pierwszej instancji.
W skardze do WSA spółka zarzuciła, że organy podatkowe nie zwróciły się do sądu powszechnego o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego między nią i kontrahentem, do czego były zobowiązane w świetle art. 199a § 3 op. Izba skarbowa jednak twierdziła, że nie było to konieczne, bo w tym wypadku nie było wątpliwości co do istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego. Jej zdaniem "wątpliwości", o jakich mowa w art. 199a § 3 op, zachodzą wtedy, kiedy poweźmie je organ podatkowy.
Pełnomocnik spółki na rozprawie podnosił z kolei, że skierowanie sprawy do sądu powszechnego jest konieczne, ilekroć pojawią się wątpliwości, które - w sposób obiektywny - wynikają z materiału dowodowego. Powołał się przy tym na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 14 czerwca 2006 r. (K 53/05), w którym TK uznał, że "wątpliwości, o których mowa w art. 199a § 3, nie mogą być wynikiem subiektywnych zapatrywań danego organu, ale muszą wynikać ze zgromadzonego materiału dowodowego. Organ prowadzący postępowanie nie może arbitralnie rozstrzygać, czy w danej sprawie zachodzą wątpliwości uzasadniające wytoczenie powództwa o ustalenie. Wątpliwości takie mogą mieć miejsce w szczególności wtedy, gdy twierdzenia stron nie znajdują potwierdzenia w innych dowodach zebranych przez organ prowadzący postępowanie lub gdy twierdzenia kontrahentów są rozbieżne".
Sąd przychylił się do tej argumentacji. Stwierdził, że w rozpatrywanej sprawie były wątpliwości odnoszące się do istnienia (lub nieistnienia) stosunku prawnego, z którym organy wiązały skutki podatkowe. Powinny zatem, w myśl art. 199a § 3 op, wystąpić do sądu powszechnego o ustalenie istnienia stosunku prawnego lub o ustalenie jego braku. "Wątpliwości, o jakich mowa w tym przepisie, muszą być rozumiane jako wątpliwości, które obiektywnie wynikają z materiału dowodowego. Nie można interpretować tego przepisu w taki sposób, by decydowało subiektywne przekonanie organu podatkowego". Jak stwierdził sąd, "przy takiej interpretacji przepis byłby pusty".