Fiskus chce, aby przedsiębiorcy dzielili wydatki na integrację. Zgadza się na rozliczanie spotkań w podatkowych kosztach, ale tylko w części przypadającej na pracowników. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie stanął jednak po stronie podatników i uznał, że firma może wrzucić w koszty całą imprezę.
Czytaj także: Impreza w kosztach firmy? Fiskus: tylko dla etatowców
To ważne rozstrzygnięcie dla wszystkich przedsiębiorców, którzy zatrudniają nie tylko osoby na etacie, ale także na innych umowach: zlecenia czy o dzieło. A także współpracują z tzw. samozatrudnionymi, czyli osobami prowadzącymi własną działalność gospodarczą. Często tworzą oni jeden zespół zajmujący się wspólnymi projektami. A firmie zależy, żeby ten zespół dobrze funkcjonował. I organizuje dla wszystkich – pracowników oraz pozostałych osób – imprezy integracyjne.
Fiskus: odliczamy część wydatków...
Czy wydatki na takie spotkania mogą być podatkowym kosztem? Firmy mają z tym problem. W „Rzeczpospolitej" z 24 stycznia opisywaliśmy interpretację fiskusa dotyczącą spółki działającej w branży spożywczej. Organizuje spotkania integracyjne – wyjścia do restauracji, na kręgle, zajęcia taneczne, wyjazdowe zabawy. Zaprasza na nie zarówno pracowników, jak i zleceniobiorców oraz osoby, które prowadzą własną działalność gospodarczą. Skarbówka uznała, że w podatkowych kosztach można rozliczyć tylko wydatki przypadające na tych pierwszych.
...reszta to reprezentacja
Podobnie było w sprawie spółki informatycznej. Robi imprezy zarówno dla pracowników, jak i osób prowadzących własne firmy. Działają w mieszanych zespołach. Żeby ich zintegrować, spółka organizuje spotkania okolicznościowe (m.in. świąteczne), wspólne wyjścia, np. do teatru, a także imprezy wyjazdowe z zabawami. We wniosku o interpretację podkreśliła, że ma oddziały w różnych miastach i wspólne spotkania integracyjne to jedyna okazja do zapoznania się ze współpracownikami. Imprezy wzmacniają pozytywne relacje w zespole i zwiększają motywację załogi. Przekłada się to na podniesienie efektywności pracy i polepszenie wyników finansowych spółki.
Skarbówki nie przekonały te argumenty. Jej zdaniem fundowanie atrakcji osobom, które nie są pracownikami, to wyłączona z podatkowych kosztów reprezentacja. Celem zaproszenia na imprezę takich osób jest bowiem tworzenie pozytywnego wizerunku firmy na zewnątrz (nr interpretacji 0111-KDIB2-3.4010.103. 2018.1.KB).
Najważniejszy jest cel
Inaczej ocenił sprawę Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie. Podkreślił, że trzeba się zastanowić, co jest głównym celem integracyjnych spotkań. Z opisu stanu faktycznego wynika, że chodzi o zwiększenie efektywności spółki, co przekłada się na sprawne prowadzenie projektów, a w dalszej konsekwencji na jej przychody. Nie ma znaczenia, że w imprezach uczestniczą też osoby, które nie są zatrudnione na etacie, jeśli główny cel jest osiągany. Błędne jest też stanowisko fiskusa, że każde działania na rzecz osób trzecich są wyłączoną z kosztów reprezentacją.
Reasumując, skoro celem organizowanych spotkań jest integrowanie pracowników oraz współpracowników działających przy wspólnych projektach i służą one zwiększeniu efektywności wykonywanych dla klientów zadań, to należy uznać, że mają przełożenie na uzyskiwany przez spółkę przychód. Wobec tego wydatki mogą być kosztem uzyskania przychodów (sygn. I SA/Rz 741/18).
Bez przychodu dla uczestników
Firmy organizujące integracyjne imprezy nie muszą natomiast już się martwić koniecznością naliczania uczestnikom przychodu. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego fiskus zgadza się, że nie uzyskują oni korzyści majątkowej, którą należałoby opodatkować. ©?
Opinia dla „Rzeczpospolitej"
Piotr Wołkowicz - radca prawny, menedżer w ALTO
W ostatnich latach w wielu firmach zmieniano umowy z pracownikami na inne formy współpracy. Z różnych przyczyn, np. w celu korzystniejszego rozliczenia podatków i składek ZUS, czasami też luźniejszymi formami zatrudnienia są zainteresowani sami pracownicy. Często jednak wszyscy, etatowcy i współpracownicy, działają wspólnie i w interesie firmy jest, aby robili to jak najlepiej. Dlatego nie widzę powodów, żeby rozdzielać wydatki na imprezy integracyjne. Zresztą jak to zrobić? Czy przedsiębiorca ma zapisywać, kto przyszedł, i liczyć, ile zjadł i wypił? Nie zgadzam się też z fiskusem, że organizacja imprezy to reprezentacja. Firma przecież inwestuje nie w obce osoby, ale w tych, którzy dla niej pracują, tyle że na podstawie różnych umów.