Spółka,której akcie notowane są na giełdzie, jak zresztą każda firma, może się bronić przed negatywnymi wpisami w sieci. Do odpowiedzialności można pociągnąć też portal, gdzie czarny PR jest zamieszczony.
Spółka giełdowa CI Games, producent gry Sniper Ghost Warrior 3, ogłosiła, że podjęła działania dotyczące nieprawdziwych informacji zamieszczonych na forum bankier.pl, które w jej ocenie są próbą manipulacji oraz działaniem z zakresu czarnego PR.
To mocne oskarżenia, zwłaszcza że kurs tej spółki mocno spadł w ostatnich miesiącach.
Spółka może bronić się także na drodze prawnej, pytanie jakiej i czy może być ona skuteczna.
Oceny i oskarżenia
Po pierwsze należy ocenić, czy konkretne teksty, posty naruszają jakieś interesy lub dobra spółki, a naruszenie jest bezprawne (zarzuty mogą być przecież prawdziwe i podawane w interesie społecznym). Masowe rozpowszechnianie takich treści w internecie i na arcydrażliwym rynku giełdowym mogą wpływać na cenę akcji i wpływać na zaufanie do spółki, utrudniając jej późniejsze emisje akcji.
– Ocen nie rozpatruje się w kategorii prawda/fałsz, jeśli jednak zbudowane są na fałszywie prezentowanych faktach, to mogą być i krzywdzące, i bezprawne, i można na tym budować roszczenia – wskazuje adwokat Krzysztof Czyżewski. – Firma zaatakowana czarnym PR ma dwie drogi cywilne: proces o ochronę dóbr osobistych, w szczególności renomy, klienteli albo ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Ta druga jest możliwa w przypadku, gdy naruszenia dopuszcza się inna firma, jej pracownicy, a w szczególności konkurent na rynku. Obie drogi dopuszczają podobne roszczenia: o zaniechania dalszych naruszeń, usunięcia wpisu, przeprosiny i zadośćuczynienia. Jeśli poszkodowana spółka wykaże konkretną szkodę, może żądać skutecznie także odszkodowania.
Jest jeden problem – trzeba znać dane osobowe autora (sprawcy), a to może być trudne albo zająć lata.
Od czego zacząć
– Stąd moim zdaniem należałoby zacząć od żądania zablokowania dostępu do postów przez serwis, w którym posty zostały umieszczone. W braku reakcji lub w przypadku odmowy – można pozwać serwis – radzi Paweł Litwiński, adwokat.
Jeśli chodzi o odpowiedzialność administratora strony, to kwestia ta została wyjaśniona przez Sąd Najwyższy w sprawie Romana Giertycha z jednym z wydawców, pozwanego za obraźliwe wpisy postowiczów o tym adwokacie. Portale mają obowiązek usuwać posty naruszające prawo, w tym dobra osobiste firmy, po otrzymaniu wiadomości lub jego zauważeniu (art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną), ale odpowiadają też za niewychwycenie niedopuszczalnych wpisów przez monitoring portalu.
OPINIA
prof. Aleksander Chłopecki, Uniwersytet Warszawski
W przypadku podejrzenia manipulacji kursem, a ma ona wiele postaci: może być to np. dezinformacja w prasie czy w internecie, mamy dwie główne drogi obrony: Żądanie odszkodowania, ale tu spółka trafi na kłopoty z wykazaniem, że dany wpis wpłynął na kurs jej akcji i wskutek tego poniosła szkodę, np. nie zawarła jakiejś transakcji. Łatwiej będzie z żądaniem zadośćuczynienia – za naruszenie renomy firmy, gdyż w tym wypadku sąd ma większą swobodę w wyważeniu szkody i w praktyce nieraz zastępuje ono odszkodowanie. Zarząd może wreszcie zawiadomić prokuraturę i poinformować Komisję Nadzoru Finansowego, która ma narzędzia, by sprawdzić, czy osoby manipulujące informacjami o spółce nie obracały jej akcjami.