We wtorek odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o systemie monitorowania. Ma on zapewnić, że przewozy drogowe towarów wrażliwych, np. paliw, olejów smarowych, suszu tytoniowego przestaną być wykorzystywane do wyłudzania VAT i akcyzy.
Polska Izba Paliw Płynnych uważa jednak, że tzw. pakiet przewozowy w obecnym kształcie zagraża zasadzie swobody działalności gospodarczej oraz ochronie niejawnych danych przedsiębiorstwa. W efekcie firmy działające na rynku paliwowym będą musiały bezpośrednio lub pośrednio współpracować z największymi spółkami z branży.
PiPP wskazuje na nieprecyzyjne zapisy projektu definiujące podmioty wysyłające. Można je interpretować w sposób nakazujący przekazywanie informacji o ostatecznych odbiorcach do operatorów baz paliw, z których realizowany jest ich transport. Dotychczas, jeśli odbiorca paliw zapłacił wszystkie należne podatki, w tym akcyzę, operator nie wymagał wiedzy, kto jest ostatecznym odbiorcą paliwa. W rezultacie konkurencja otrzyma dane będące tajemnica handlową.
– Tym samym może zostać ograniczona samodzielność i dotychczasowa pozycja niezależnych dostawców paliw silnikowych. Stworzenie największym podmiotom branży paliwowej możliwości dostępu do pełnych danych odbiorców końcowych narusza z kolei zasadę konkurencji – twierdzą przedstawiciele PIPP.
Dlatego zdaniem PIPP dostępność tych danych musi być ograniczona, a pozycja każdego podmiotu w tym zakresie objęta szczególną ochroną.
Ponadto organizacja do najważniejszych luk zalicza: nieobjęcie obrotu produktami znajdującymi się w procedurze zawieszonego poboru podatku akcyzowego; nieobjęcie ustawą tranzytu towarów przez teren kraju oraz przesunięć magazynowych i nieobjęcie nią osób fizycznych jako odbiorców końcowych.
– Co powinni zrobić kontrolujący, jeśli każdy zatrzymany w Polsce kierowca wiozący towary wrażliwe niejasnego pochodzenia oświadczy np., że wiezie towar pomiędzy magazynami mocodawcy? – zastanawia się Krzysztof Rutkowski, radca prawny z Kancelarii Doradztwa Celnego i Podatkowego Rutkowski & Witalis
Według Rutkowskiego zastrzeżenia budzi również wyłączenie z nadzoru przemieszczeń realizowanych z zastosowaniem systemu EMCS (procedury zawieszonego poboru akcyzy).
– Od lat organizacje branżowe sygnalizują Ministerstwu Finansów, że co prawda drobni przestępcy z systemów tych nie korzystają, niemniej zorganizowane grupy przestępcze, które stać na stworzenie struktur międzynarodowych, wręcz posługują się tymi systemami dla uwiarygodniania pozorowanych przez nie transakcji – przypomina radca.
Projekt nie podoba się także przewoźnikom, na których nakłada obowiązek uzyskiwania numeru referencyjnego, dokonywania zmian w zgłoszeniu czy też zakupu lokalizatora. Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych uważa, że powinny to być obowiązki podmiotu wysyłającego lub odbierającego i one też powinny ponosić kary sięgające 20 tys. zł.
Nowe przepisy mają obowiązywać od 1 marca br., a kary od 1 kwietnia 2017 r. Zdaniem ekspertów kary powinny być nakładane nie wcześniej niż od 1 lipca 2017 r., ponieważ niektórym podmiotom trudno będzie zdążyć z dostosowaniem swoich systemów IT do wymagań nowego prawa.