Temat nagłaśnia fejsbukowa strona Zablokowani na Allegro.
– Allegro blokuje dostęp do rynku i narusza art. 15 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – mówi administrator Zablokowanych.
Strona ma ponad 500 polubień.
– Liczba pokrzywdzonych może być jednak znacznie większa. Wielu odpuszcza, szuka innych kanałów sprzedaży lub zamyka działalność – twierdzi jej administrator.
Zdaniem przedsiębiorców powody ograniczania funkcjonalności kont podane przez serwis, np. „spadek jakości obsługi, zbyt duża ilość komentarzy negatywnych, zbyt duża liczba otwartych dyskusji z kupującymi", nie mają oparcia w regulaminie, to jedynie preteksty. Prawdziwym celem Allegro – w odczuciu zablokowanych – jest chęć przejęcia klientów (serwis sam sprzedaje towary w sieci).
Kto ma rację
– Każdy, kto zna się na sprzedaży internetowej, wie, że teoria ta nie ma sensu – mówi Paweł Klimiuk, rzecznik prasowy Allegro. – Nie mamy interesu w blokowaniu sprzedawców, bo dzięki nim portal funkcjonuje. Z Allegro korzysta ponad 100 tys. przedsiębiorców, a do blokad dochodzi jedynie w szczególnie uzasadnionych wypadkach. Oficjalny Sklep Allegro jedynie uzupełnia ofertę platformy.
– Działania wobec nierzetelnych sprzedawców, poza wyjątkowymi sytuacjami, są stopniowane. Najpierw prosimy o wyjaśnienia i czasowo odbieramy status „Standard Allegro". Odebraliśmy go również Oficjalnemu Sklepowi Allegro, kiedy przekroczył limity niewyjaśnionych spraw z klientami. Dopiero potem blokujemy sprzedaż, a na końcu całkowicie ograniczamy funkcjonalność konta, czasowo lub ostateczne – tłumaczy Paweł Klimiuk.
Zablokowani zwracają uwagę, że ten ostatni stopień represji wiąże się z dodatkowymi ograniczeniami, np. brakiem możliwości odpowiedzi na komentarze kontrahentów, często niesprawiedliwe i nieprawdziwe. Dodają, że po zablokowaniu konta blokowane są także powiązane z nim konta, należące np. do członków rodziny czy pracowników.
– Jeśli blokujemy jakąś osobę lub firmę, celem jest skuteczne uniemożliwienie jej korzystania z serwisu – mówi Paweł Klimiuk. – Gdy ktoś próbuje na te same dane założyć kolejne konto, to też jest ono blokowane – wyjaśnia.
Skargi i reklamacje
Przedsiębiorcy zapowiadają złożenie pozwu zbiorowego przeciw serwisowi, jeśli zgodnie z zapowiedziami rządu małe firmy zyskają taką możliwość od połowy 2017 r. Niektórzy wytoczyli już indywidualne sprawy – jedną z nich wkrótce rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Poznaniu. Powód za blokowanie konta przez pięć miesięcy domaga się 100 tys. zł.
Regulamin serwisu przewiduje możliwość zawieszenia jednego lub kilku kont za notoryczne naruszanie zasad regulaminu, szczególnie dotyczących opisu transakcji oraz sprzedaży towarów zakazanych i dopuszczonych warunkowo. Powodem może być też zbyt wiele niewyjaśnionych sporów z kupującymi – nie mogą przekroczyć 0,2 proc. liczby transakcji.
– Przy decyzji o ograniczeniu funkcjonalności konta znaczenie ma też m.in. ocena przebiegu transakcji przez kupujących. Negatywne komentarze są jedynie sygnałem wskazującym na problemy transakcyjne – mówi Klimiuk.
Niektórzy korzystają z procedury reklamacyjnej. Regulamin mówi, że odpowiedź powinna nadejść w ciągu 14 dni. Zdaniem administratora Zablokowanych Allegro odrzuca większość takich skarg, a czas odpowiedzi jest dłuższy. Zdarza się, że na dwuzdaniową, szablonową odpowiedź trzeba czekać nawet kilka tygodni
Paweł Klimiuk przyznaje, że w sprawach wymagających dłuższych konsultacji udzielenie odpowiedzi zajmuje kilkanaście dni.
Opinia dla „Rz"
dr hab. Cezary Banasiński, Uniwersytet Warszawski, były prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Bezpodstawne blokowanie kont przedsiębiorców na portalu aukcyjnym mogłoby być uznane za blokowanie dostępu do rynku. A jednostronna interpretacja regulaminu za narzucanie nieuczciwych warunków umów przynoszących przedsiębiorcy nieuzasadnione korzyści w rozumieniu art. 9 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Warunkiem jest stwierdzenie pozycji dominującej blokującego. Może to zrobić prezes UOKiK oraz sądy powszechne. Przedsiębiorca ma pozycję dominującą, jeżeli może działać niezależnie od konkurentów, kontrahentów i konsumentów; domniemywa się, że podmiot ma pozycję dominującą, kiedy jego udział w rynku wynosi do najmniej 40 proc. Nawet jednak monopolista ma prawo obrony swoich słusznych interesów, jeśli jego działania są obiektywnie, ekonomicznie uzasadnione.