Zadłużenie przedsiębiorstw zgłoszonych do Krajowego Rejestru Długów na koniec 2014 r. wyniosło ok. 4,2 mld zł. Przez rok zwiększyło się o ok. 570 mln zł, podobnie jak w 2013 r., kiedy wzrost wyniósł 550 mln zł. W porównaniu z 2009 r. długi firm są już prawie cztery razy większe.
Istotnie zwiększyła się także liczba zobowiązań, czyli niezapłaconych faktur. Na koniec 2014 r. było ich 682,4 tys., czyli 114 tys. więcej niż na koniec poprzedniego roku. W 2013 r. wzrost wyniósł 69 tys., a w 2012 r. liczba zobowiązań zmniejszyła się o 51 tys.
Ubiegły rok przyniósł więc dalszy, solidny wzrost zadłużania między firmami. Taki wynik można uznać za nieco zaskakujący, ponieważ problemy z przepływem pieniędzy w gospodarce zmniejszyły się w tym okresie. Jak wynika z kwartalnych badań KRD „Portfel należności polskich przedsiębiorstw", zatory płatnicze maleją od półtora roku. Szczególnie dobry był IV kwartał 2014 r. Po raz pierwszy od początku 2009 r. aż co czwarty przedsiębiorca nie miał żadnych kłopotów z terminowym otrzymaniem zapłaty, a u kolejnych 20,6 proc. problem ten malał. Rekordowo niski był też średni czas oczekiwania na zapłatę – trzy miesiące i 15 dni.
Zdaniem KRD w tych tendencjach nie ma sprzeczności. Regulowanie płatności się poprawia, o czym świadczy mały wzrost liczby dłużników, ale problem wciąż istnieje. Do tego dochodzi kumulacja starych długów.
– Przedsiębiorcy, by odzyskać należności, coraz chętniej sięgają po dostępne im narzędzia. Zamiast więc na własną rękę próbować odzyskiwać pieniądze, zlecają to profesjonalnym firmom windykacyjnym, co nie tylko znacząco zwiększa ich szansę na uregulowanie płatności i nie psuje relacji z kontrahentem, ale także pozwala zminimalizować sumy, jakie są przeznaczane na windykację z kasy przedsiębiorstw – ocenia Radosław Koński, dyrektor departamentu windykacji Kaczmarski Inkasso.
Średnio niezapłacona faktura w 2014 r. opiewała na 6148 zł, czyli trochę mniej niż w 2013 r. To całkiem sporo, ale prawie tyle co nic w porównaniu z maksymalną kwotą zadłużenia, która w ubiegłym roku wyniosła 46,3 mln zł. To absolutny rekord, dotychczas największa niezapłacona faktura wahała się między 8,2 mln zł a 14,9 mln zł.
Największe długi mają przedsiębiorcy z województw: mazowieckiego – 849 mln zł, śląskiego – 510 mln zł, i wielkopolskiego – 410 mln zł. Następne w kolejności są woj. dolnośląskie, małopolskie i pomorskie. Także w tych regionach liczba zobowiązań jest największa: na Mazowszu – 121 tys. niezapłaconych faktur.
Na drugim biegunie, z najniższymi długami i najmniejszą liczbą zobowiązań, plasują się przedsiębiorcy z woj. podlaskiego, opolskiego i świętokrzyskiego (zadłużenie od 62 do 94,6 mln zł).
Jeśli weźmiemy pod uwagę średnią wartość zobowiązań, na pierwsze miejsce wysuwa się Świętokrzyskie – 7,1 tys. zł, potem są Mazowieckie (7 tys. zł) i Małopolskie (6,6 tys. zł). Na końcu pod tym względem znajdują się województwa: łódzkie – 5,4 tys. zł, lubelskie – 5,5 tys. zł oraz warmińsko-mazurskie – 5,6 tys. zł.
Adam Łącki | prezes Krajowego Rejestru Długów
W ostatnich miesiącach firmy lepiej radzą sobie z odzyskiwaniem należnych im pieniędzy. Wpływ na to miało zmniejszenie się udziału opóźnionych faktur w portfelach przedsiębiorstw, a także systematyczne skracanie przeciętnego okresu przeterminowania należności. Mniej niezapłaconych faktur oznacza, że przedsiębiorcy będą mieli więcej pieniędzy na rozwój – nowe inwestycje, zwiększenie zatrudnienie. Z przeprowadzanego przez nas cyklicznie badania wynika, że 32 proc. przedsiębiorców zauważa poprawę swojej sytuacji finansowej, nie znaczy to jednak, że problemy z terminowym regulowaniem faktur przestały występować. Wciąż – w mniejszym lub większym stopniu – dotykają one 85 proc. firm z sektora MSP. Przedsiębiorcy są powściągliwi w prognozach na przyszłość – tylko 5 proc. z nich twierdzi, że problemy z płatnościami nie będą ich dotyczyć.