Konsument na rynku finansowym nie może być wprowadzany w błąd, a produkt inwestycyjny obarczony ryzykiem nie powinien być oferowany jako pewny i bezpieczny. Przedsiębiorca ma obowiązek w jasny i jednoznaczny sposób sformułować informację, na czym polega inwestycja i w jaki sposób zabezpieczone są ulokowane przez konsumenta środki. O tym wszystkim przypomniał Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, podtrzymując decyzję urzędu antymonopolowego.

Przedsiębiorcy, którzy oferują konsumentom produkty inwestycyjne, nie mogą ograniczać się tylko do przedstawiania im możliwych korzyści. Klienci takich firm muszą wiedzieć też o istniejącym ryzyku, przeznaczeniu inwestowanych środków i ich zabezpieczeniu. W jasny, dokładny i jednoznaczny sposób należy określić rodzaj umowy, która ma być zawarta, a także wszystkie prawa i obowiązki stron, które z niej wynikają. Tymczasem z praktyki Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że przedsiębiorcy nie zawsze wywiązują się z tych obowiązków. Od 2012 roku niezgodne z prawem praktyki przedsiębiorców z branży finansowej zostały zakwestionowane przez UOKiK w ponad 170 decyzjach.

Praktyka ze Szwajcarii

Przykładem takich działań kontrolnych UOKiK jest decyzja z grudnia 2012 roku w sprawie spółki Socket Resources ze Szwajcarii oferującej konsumentom produkt inwestycyjny. UOKiK stwierdził, że przedsiębiorca wprowadzał konsumentów w błąd, oferując swój produkt jako źródło pewnego, gwarantowanego zysku. Jednocześnie ani w materiałach reklamowych, ani w umowach zawieranych z konsumentami spółka nie informowała, w co klient inwestuje, jakie ponosi ryzyko i w jaki sposób zabezpieczone są ulokowane pieniądze. Materiały reklamowe spółki sugerowały jedynie, że źródłem korzyści jest złoto i korzystne transakcje na bliżej nieokreślonym rynku. Działania tego rodzaju są uznawane za niezgodną z prawem nieuczciwą praktykę rynkową, a tym samym mogą naruszać zbiorowe interesy konsumentów.

Jakie wymogi

Warto zaznaczyć, że nieuczciwa praktyka rynkowa polegająca na wprowadzającym w błąd działaniu nie musi prowadzić do zawarcia przez konsumenta umowy. Wystarczająca jest sama potencjalna możliwość wprowadzenia go w błąd. Decyzja dotycząca umowy może sprowadzać się do sytuacji, w której konsument pod wpływem reklamy zainteresuje się ofertą przedsiębiorcy bądź też podejmie działania w celu uzyskania dodatkowych informacji dotyczących jego produktów i uda się np. do placówki firmy, wykona telefon, wyśle e-mail. Bez znaczenia pozostaje przy tym to, że konsument może mieć możliwość zweryfikowania przekazu reklamowego na późniejszym etapie. Istotne jest bowiem wewnętrzne przekonanie klienta, dokonany przez niego odbiór przekazu reklamowego, który prowadzi do zrozumienia najważniejszych informacji, jakie z niego płyną. Sama możliwość uzyskania dodatkowych, szczegółowych informacji z określonych źródeł nie może służyć do uzupełniania czy prostowania informacji zawartych w reklamach.

Warto w tym miejscu przytoczyć jedno z orzeczeń Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w wyroku z dnia ?19 grudnia 2007 r. (XVII Ama 64/07) stwierdził, że konsument, do którego reklama jest kierowana, ma prawo do rzetelnej informacji już w chwili zapoznania się z nią bez konieczności zasięgania jej dopiero w miejscu sprzedaży u przedsiębiorcy. Przedsiębiorca ma obowiązek poinformowania w sposób rzetelny i prawdziwy o cechach oferowanego towaru już w reklamie, a klient zwabiony jego ofertą nie ma obowiązku jej weryfikacji w miejscu sprzedaży.

Niedoinformowanie w reklamie, zatajenie pewnych istotnych informacji, niejasny przekaz mogą też świadczyć ?o naruszeniu dobrych obyczajów w relacjach z klientami. ?W wyroku z dnia 23 lutego 2006 r. (XVII Ama 118/04) SOKiK stwierdził, że w stosunkach ?z konsumentami istota dobrego obyczaju sprowadza się do właściwego informowania ?o przysługujących uprawnieniach, niewykorzystywania uprzywilejowanej pozycji profesjonalisty i rzetelnego traktowania partnerów umowy. Za sprzeczne z dobrymi obyczajami sąd uznał działania zmierzające do niedoinformowania, dezorientacji, wywołania błędnego przekonania u konsumenta, a także wykorzystania jego niewiedzy lub naiwności.

Normy prawa

Jak już zostało zauważone w opisywanej sprawie, firmie został postawiony zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w związku ze stosowaniem nieuczciwych praktyk rynkowych. Wszystko dlatego, że takie działanie przedsiębiorcy stało w sprzeczności z normami wynikającymi z art. 5 ust. 1 w zw. z art. 4 ust. 1 i 2 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r., nr 171, poz. 1206), a co za tym idzie naruszało art. 24 ust. 1 i ust. 2 pkt 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.).

I tak art. 4 pierwszego z wymienionych aktów stanowi, że praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu. Za taką uznaje się w szczególności praktykę rynkową wprowadzającą w błąd oraz agresywną praktykę rynkową, a także stosowanie sprzecznego z prawem kodeksu dobrych praktyk. Z kolei art. 5 ust. 1 mówi o tym, że praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.

Jeżeli przedsiębiorcy zostanie udowodnione stosowanie nieuczciwych praktyk może to prowadzić do postawienia zarzutu naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. A to dlatego, że zgodnie z art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów przez praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów rozumie się godzące w nie bezprawne działanie przedsiębiorcy polegające w szczególności na:

- stosowaniu postanowień umownych, które zostały wpisane do rejestru klauzul uznanych za niedozwolone,

- ?naruszaniu obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji,

- stosowaniu nieuczciwych praktyk rynkowych lub czynów nieuczciwej konkurencji.

W opisywanym przypadku przedsiębiorca nie zgodził się z decyzją UOKiK (decyzja nr RWA 43/2012) i odwołał się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten jednak wskazał, że urząd prawidłowo ocenił działanie spółki jako bezprawne. Utrzymał też nałożoną na przedsiębiorcę karę w wysokości 91 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny, przedsiębiorcy przysługuje apelacja.

WNIOSEK: Istota dobrego obyczaju sprowadza się do właściwego informowania konsumenta o przysługujących mu uprawnieniach, niewykorzystywania uprzywilejowanej pozycji profesjonalisty i rzetelnego traktowania partnera umowy.

Marketing praktyką rynkową

Artykuł 3 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym zakazuje stosowania takich praktyk. Ponieważ w opisywanej sprawie jej istota sprowadzała się do nieprawidłowego przekazu reklamowego, który mógł wprowadzać w błąd klientów, należy ustalić, czy reklama mieści się w pojęciu praktyki rynkowej. Warto więc sięgnąć do definicji zawartych w samej ustawie. ?I tak zgodnie z art. 2 pkt 4 przez praktykę rynkową rozumie się działanie lub zaniechanie przedsiębiorcy, sposób postępowania, oświadczenie lub informację handlową, w szczególności reklamę ?i marketing, bezpośrednio związane z promocją lub nabyciem produktu przez konsumenta. Przy tym pojęcie produktu ma znaczenie szerokie i, zgodnie z art. 2 pkt 3, obejmuje także usługi. W związku z tym działania przedsiębiorcy polegające na reklamowaniu produktów (usług), w tym za pośrednictwem prowadzonej strony internetowej, mieszczą się w pojęciu praktyki rynkowej.