Sprawa nie dotyczy zresztą wyłącznie przedsiębiorców działających w branży budowlanej, którzy często łączą się w konsorcja bądź korzystają z usług podwykonawców. Takie same konsekwencje może ponieść np. zwykła firma handlowa korzystająca w swoim budynku z usług ochrony mienia czy sprzątania. Jeśli bowiem osoba zatrudniona w zewnętrznej firmie ulegnie wypadkowi na terenie, za który odpowiedzialność ponosi inny przedsiębiorca, to również on może zostać wezwany do pokrycia odszkodowania i zadośćuczynienia za utratę zdrowia w wyniku wypadku przy pracy.

Im firma jest bogatsza, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie pozwana. Z zamożnego przedsiębiorcy łatwiej bowiem ściągnąć pieniądze niż z małej firmy podwykonawczej, czasem powołanej do realizacji jednego zamówienia.

Okazuje się, że podstawę do takich roszczeń daje sam kodeks pracy. Zgodnie z jego art. 208 gdy osoby zatrudnione w różnych firmach wykonują pracę jednocześnie w tym samym miejscu, przedsiębiorcy mają obowiązek współpracować ze sobą w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Mają także obowiązek powołać koordynatora, który zajmie się nadzorem nad przestrzeganiem zasad BHP. Jeżeli bowiem kilka firm współpracuje w jednym miejscu, rośnie ryzyko wypadku przy pracy wynikające z braku kontaktu pomiędzy poszczególnymi ekipami.

– Największe firmy budowlane wiedzą o tych obowiązkach i powołują takich koordynatorów – zaznacza Marek Nościusz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służb BHP. Dodaje jednak, że nawet przestrzeganie takich przepisów nie uchroni przedsiębiorcy przed odpowiedzialnością.

Dodatkowo trzeba pamiętać, że przedsiębiorstwa budowlane, produkcyjne czy działające w branży przetwórczej podlegają ostrzejszym rygorom odpowiedzialności za wypadki przy pracy. W myśl kodeksu cywilnego są to bowiem przedsiębiorstwa wprowadzane w ruch siłami przyrody i odpowiadają na zasadzie ryzyka. W takiej sytuacji, by uniknąć roszczeń pracownika, przedsiębiorca musi udowodnić, że do wypadku doszło wskutek działania siły wyższej (np. powódź, uderzenie pioruna) lub z winy samego poszkodowanego (bo np. był pod wpływem alkoholu – ponosi wtedy pełną odpowiedzialność za utratę zdrowia w czasie pracy).

Roszczenie od pracownika zewnętrznego jest także możliwe w stosunku do innych firm, np. usługowych, które odpowiadają na łagodniejszych warunkach, bo na zasadzie winy. Wystarczy wtedy, że osoba poszkodowana w wypadku przy pracy udowodni, że nie została przez przedsiębiorcę prawidłowo poinformowana o zagrożeniach dla życia i zdrowia występujących na terenie firmy. Nie powinno to być zbyt trudne, gdyż wielu pracodawców, szczególnie mniejszych, lekceważy obowiązek koordynacji nadzoru BHP z innymi podmiotami.

Firmy pragnące działać w zgodzie z przepisami zgłaszają jeszcze inny problem. Mianowicie przepisy nie mówią jasno, kto ma obowiązek powołać koordynatora do spraw BHP. Ma to zasadnicze znaczenie dla wskazania przedsiębiorcy odpowiedzialnego za skutki wypadku, gdy koordynator nie został ustanowiony. Taki formalny brak też może być podstawą żądania odszkodowania.

Opinia dla „Rz"

Witold Polkowski ekspert Pracodawców RP

Spotkałem się z sytuacjami, w których przedsiębiorcy byli zaskoczeni roszczeniami pracowników zewnętrznych firm, a jeszcze bardziej tym, że musieli im wypłacić po kilkadziesiąt tysięcy złotych rekompensaty za skutki wypadku przy pracy. Obowiązek wypłaty odszkodowania może powstać m.in. w razie korzystania z usług firmy sprzątającej, która przyśle swojego pracownika do budynku przedsiębiorcy. Takiej odpowiedzialności łatwo uniknąć. Przedsiębiorcy powinni powoływać koordynatora i wyposażyć go w uprawnienie do odsunięcia od pracy osoby naruszającej zasady bezpieczeństwa.