Rz: Pojawiły się nowe wytyczne Komisji Europejskiej dotyczące systemu wsparcia m.in. dla odnawialnych źródeł energii. Jakie znaczenie ma ten dokument?
Agnieszka Koniewicz: Wytyczne pokazują, jakie systemy wsparcia dla energetyki będą akceptowane przez Komisję Europejską. I jeżeli w przyjętym niedawno przez rząd projekcie ustawy o odnawialnych źródłach energii są zapisy niespójne z tymi wytycznymi, to istnieje duże ryzyko, że KE nie zaakceptuje naszego systemu wsparcia lub będzie postulowała wprowadzenie zmian. Dlatego rząd powinien już teraz podjąć konsultacje z Komisją w celu weryfikacji, czy projektowane przepisy będą akceptowane. W ten sposób uniknie się ryzyka, że uchwalimy ustawę niezgodną z wytycznymi, co wymusiłoby wznowienie prac legislacyjnych.
Projekt nowego prawa o OZE został skierowany do Sejmu. Czy wiadomo już, co należy ?w nim zmienić, by był zgodny ?z wytycznymi KE?
Rząd przez ostatnie tygodnie starał się szybko dostosowywać propozycje projektu do tych wytycznych. Widać to np. po nie do końca udanych zmianach sposobu wyliczania pomocy publicznej. Są jednak wytyczne KE, które trzeba wziąć pod uwagę. Tak jest choćby z zapisem, że Komisja będzie autoryzować dziesięcioletnie systemy wsparcia dla nowych inwestycji w odnawialne źródła energii.
W projekcie ustawy o OZE zapisano wsparcie dla nowych inwestycji przez 15 lat. Czy po dziesięciu latach trzeba będzie uzyskiwać zgodę KE na wydłużenie go o pięć lat?
Tak można rozumieć ten zapis wytycznych. Nie jest on jednak jednoznaczny i istnieje szansa, że w uzasadnionych wypadkach KE może odstąpić od wymogu ograniczenia wsparcia do dziesięciu lat i zgodzić się na jego wydłużenie. Chodzi o to, że jeśli nasz system ma być zaplanowany na 15 lat, to roczne wsparcie dla przedsiębiorcy inaczej wygląda niż pomoc trwająca dziesięć lat. To tak jak z ratą kredytu, która jest niższa przy dłuższym okresie spłaty niż przy krótszym. A pomoc skumulowana w krótkim okresie będzie jednostkowo (np. rocznie) wyższa – wyższe wsparcie oznacza wyższą cenę za energię i w tym drugim wypadku może bardziej obciążać końcowego jej odbiorcę. Gdyby nasz rząd przygotował dobrą argumentację, to może KE zgodziłaby się na 15-letnie wsparcie. Trzeba jednak już teraz o tym rozmawiać.
A czy KE nie mogłaby wymagać zmiany polskiego prawa, by określało ono dziesięcio-, ?a nie 15-letnie wsparcie dla nowych inwestycji?
Takie ryzyko też istnieje. Zwłaszcza gdy uchwalimy ustawę bez konsultacji z KE ?i przedstawimy ją do notyfikacji na sam koniec. Wtedy Komisja może powiedzieć, że ją zaakceptuje, jeżeli skrócimy okres wsparcia dla inwestycji w energię odnawialną, aby był zgodny z wytycznymi.
Sprzedaż energii z OZE ma coraz bardziej podlegać zasadom rynkowym, a wsparcie państw ma być zmniejszane. Czy to nie zniechęci do inwestowania w tzw. zieloną energię?
Początkowo potrzebny był impuls do rozwoju energetyki odnawialnej. Technologie były drogie, przez co zainteresowanie inwestorów było małe. Dziś KE uważa, że rynek OZE jest odpowiednio rozwinięty, a rozwój technologii obniżył koszty inwestycji. Stąd decyzja o stopniowym dochodzeniu do zasad rynkowych. KE uważa, że wymusi to redukcję kosztów w całej energetyce, co przełoży się na niższe ceny prądu dla odbiorców. Inwestorzy nadal powinni być zainteresowani zieloną energią. Nie będzie to już żyła złota – jak do niedawna. Ale na dojrzałym rynku dzięki dobrym, przemyślanym projektom inwestorzy będą osiągali zysk z takich przedsięwzięć.
Duże instalacje mają uzyskiwać wsparcie dzięki wygranym w przetargach lub na aukcjach. A co z mniejszymi wytwórcami?
Instalacje poniżej 1 MW, a w energetyce wiatrowej poniżej 6 MW, zgodnie z wytycznymi nie muszą konkurować o wsparcie w przetargu lub na aukcji. Komisja dopuszcza pozostawienie zielonych certyfikatów, więc mogłyby korzystać z nich lub z rozwiązania polegającego na wypłacie różnicy między ceną rynkową a ceną gwarantowaną. Ponadto w odniesieniu do instalacji poniżej 3 MW (wiatr) i 500 kW (inne OZE) KE dopuszcza nawet gwarantowane taryfy (feed-in tarrifs).