Ministerstwo Gospodarki przygotowało zieloną księgę systemu informacji i wiarygodności płatniczej w obrocie gospodarczym, działającego w Polsce od dziesięciu lat. Resort nie przedstawia konkretnych propozycji, tylko postulaty płynące z rynku – od wierzycieli i dłużników – i chce szerokiej dyskusji na temat ewentualnych zmian.

Te postulaty to m.in. zgłaszanie do biur informacji gospodarczej (BIG) także zobowiązań publicznoprawnych (obecnie zgłaszane są tylko te wynikające z umów cywilnoprawnych). Chodzi np. o zaległości podatkowe, z tytułu opłat lokalnych, administracyjnych i sądowych, nieopłacone składki wobec ZUS czy KRUS, mandaty, grzywny itp. Brak informacji na ten temat to również brak informacji o kondycji płatniczej danej firmy czy osoby. Zwykle zobowiązania wobec państwa regulujemy w pierwszej kolejności, a jeśli nie spełniamy tego obowiązku, to jest to istotny sygnał o braku wiarygodności płatniczej.

Wiele kontrowersji wywołuje postulat usunięcia z przepisów tzw. kwot minimalnych. Obecnie do BIG muszą być zgłaszane długi o wartości powyżej 200 zł dla konsumentów i 500 zł dla firm i innych podmiotów. To rzeczywiście furtka dla tych nieuczciwych, którzy uchylają się przed płaceniem teoretycznie drobnych kwot, rzędu 30 czy 50 zł. Ale przed zmianą przepisów zdarzały się kuriozalne sytuacje, gdy ktoś trafiał na listę (i odmawiano mu np. kredytu) za zaległości rzędu... 1 zł. Z problemem tym wiąże się tworzenie przez BIG list scoringowych, czyli oceny ryzyka kredytowego dla konkretnych osób. Na razie biura nie mają takich uprawnień, ale być może – tak jak banki – powinny móc szacować zdolność konsumentów i przedsiębiorców do spłaty zobowiązań, uwzględniając dotychczasową historię tych spłat.

To wymagałoby jednak szczególnej wiarygodności danych gromadzonych przez BIG. Stąd np. postulat, by były tam gromadzone dane po potwierdzeniu przez dłużnika lub z tytułem wykonawczym, a sami dłużnicy mieli większe uprawnienia w weryfikowaniu i usuwaniu nieprawdziwych informacji. Biura uważają jednak, że to krok w kierunku umocnienia pozycji osób nieuczciwych.

Ciekawym postulatem jest stworzenie rejestru nieskutecznych egzekucji, przyznanie możliwości zgłaszania danych o dłużnikach przez osoby fizyczne (np. pracodawców niewypłacających pensji), ujawnienie informacji o zobowiązaniach przedawnionych czy też stworzenie rejestru o prawidłowym wywiązywaniu się z zobowiązań.

W sumie przedsiębiorcy domagają się więcej informacji o dłużnikach, a dłużnicy – większej ochrony. Dyskusja na temat systemu informacji o wiarygodności płatniczej jest bardzo zacięta, ale może przynieść niezwykle ciekawe efekty.

Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów BIG SA

Na tę chwilę system informacji gospodarczej funkcjonuje bardzo dobrze, o czym świadczą bez wątpienia liczby. Przedsiębiorcy korzystający z KRD odzyskali przez 10 lat 25,5 mld zł długów. To wcale jednak nie oznacza, że nie ma już nic do zrobienia, wręcz przeciwnie. Dziś możemy gromadzić informacje tylko o długach wynikających z umów cywilnoprawnych, czyli wszelkich niezapłaconych rachunkach, fakturach, ratach itp. Do BIG-ów nie trafiają za to informacje o nieuregulowanych składkach na ZUS czy podatkach. To zdaniem wielu biznesmenów błąd i ciężko się z tym nie zgodzić. Trudno uwierzyć przecież w to, że firma spłaci swoje długi, skoro na bieżąco nie reguluje swoich zobowiązań wobec urzędu skarbowego czy ZUS.