W tym celu w siedzibie NIK zebrali się eksperci, którzy analizowali wyniki pokontrolne z 2006 i 2011 roku. Poprzednie badania wykazały wiele nieprawidłowości w funkcjonowaniu przemysłowych ferm zwierzęcych. Odchylenia przede wszystkim polegały na nieprzestrzeganiu prawa środowiskowego, budowlanego i weterynaryjnego. Kontrolowane obiekty dopuszczały się naruszeń w zakresie przekroczeń dopuszczalnej emisji szkodliwych substancji, braku dokumentacji o procedurze postępowania z odpadami i przebiegu leczenia zwierząt.

Zakłady hodujące trzodę chlewną są poważnym zagrożeniem dla środowiska. Ekolodzy porównują je do dużych zakładów przemysłowych. Należy podkreślić, że Helion (Sekretariat Konwencji Helsińskiej) w 2007 r. uznał takie instytucje za dominujące pochodzenie zanieczyszczeń rolniczych.

Nad miar tego fermy zwierzęce niejednokrotnie lokalizowane są w okolicy  osiedli mieszkaniowych, terenów rekreacyjnych, czy rezerwatów przyrody, a ich umiejscowienie często nie jest konsultowane mieszkańcami tych terenów.

W debacie nie zabrakło stanowiska Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej. Zdaniem związku przedsiębiorcy stosują nowe proekologiczne metody i technologie oraz są otwarci na dialog ze społeczeństwem. Poza tym prężnie rozwijający się w Europie rynek trzody chlewnej napędza polską gospodarkę i zapewnia miejsca pracy rolnikom.

Strony dyskusji zgodnie wyraziły konieczność zmian legislacyjnych. Poseł Julia Pitera zwróciła uwagę na brak występowania najważniejszych uregulowań określających ramy prawne przemysłowej hodowli zwierząt. W szczególności chodzi tu o nieuregulowanie uciążliwości zapachowej. Istotnym tematem było także niedostosowanie wymagań dla producentów trzody do realiów, co skutkuje brakiem ich realizacji. Kolejnym problemem poruszanym podczas debaty było niestosowanie się Polski do Konwencji Helsińskiej o ochronie środowiska Morza Bałtyckiego.

Eksperci zauważyli, że naruszenia jakich dopuściły się kontrolowane obiekty wynikają ze słabości systemu nadzoru. Wątek wzbudził wiele emocji. Ekolodzy uskarżają się na zbyt liberalne stosowanie przepisów kontrolnych. Producenci zaś sprzeciwiali się uciążliwym kontrolom, które nie koncentrują się na wątpliwej działalności hodowlanej.