Jest sposób na finansowanie mikroprzedsiębiorstw wykluczonych z sektora bankowego z powodu nieodpowiedniej historii kredytowej. Problem może dotyczyć co drugiej mikrofirmy w Polsce
Małe i średnie firmy w Polsce są w fatalnej sytuacji jeśli chodzi o dostęp do finansowania bankowego. Z danych Eurostatu wynika, że aż 41 proc. z nich nie otrzymuje kredytu (albo otrzymuje go w kwocie mniejszej od wnioskowanej) z powodu złej historii kredytowej lub jej braku albo za niskiego ratingu kredytowego. Polska jest po tym względem najbardziej nieprzechylnym przedsiębiorcom krajem w Europie. Średnia dla Starego Kontynentu wynosi bowiem 16 proc. , a średnia po wyłączeniu Polski – 14 proc. >patrz tabela.
W mikrofirmach, które prowadzą działalność w specyficznych warunkach, procent przedsiębiorstw, które z powodu nieakceptowalnej historii nie mogą liczyć na kredyt w banku jest jeszcze większy. Idea Bank szacuje, że co druga mikrofirma pozbawiona jest z tego powodu możliwości finansowania swojego rozwoju pieniędzmi z kredytu. Oznacza to, że połowa przedsiębiorców z góry traci szansę na kredyt, zanim jeszcze bank oceni osiągane przez nich dochody. W przypadku przedsiębiorców dopiero rozpoczynających działalność gospodarczą, a także takich, którym w przeszłości nie wypaliły inne biznesy, skala „wykluczenia" jest jeszcze większa.
Na przegranej pozycji
Według Jarosława Augustyniaka, prezesa Idea Banku, problem bierze się stąd, że polski sektor bankowy nie wykształcił dotąd skutecznych metod oceny ryzyka mikrofirm. – Banki dosyć dobrze radzą sobie z oceną wiarygodności dużych firm, a przynajmniej podmiotów, które z racji formy prawnej czy wielkości obrotów muszą prowadzić pełną księgowość. Taka forma rozliczeń daje możliwość zastosowania pewnych zdefiniowanych wskaźników oceny np. płynności czy rentowności przedsiębiorstwa – twierdzi Jarosław Augustyniak. – Sektor bankowy wypracował też dobre narzędzia oceny wiarygodności Kowalskiego, pracownika takiej czy innej firmy i korzystającego z detalicznych produktów banku. Nie radzi sobie natomiast z oceną Kowalskiego prowadzącego własną działalność gospodarczą, który co do zasady jest dużo mniej przewidywalny niż duża firma – przekonuje szef Idea Banku. W efekcie, aby uniknąć późniejszych problemów, przedsiębiorcom, którzy mają słabą historię kredytową, banki na wszelki wypadek odmawiają finansowania. A to powoduje, że wiele firm, które dzięki kredytowi bankowemu mogłoby rozwijać swoje biznesy, nie robi tego.
Druga szansa
Dlaczego przedsiębiorcom, którzy figurują w różnego typu bazach jako niekoniecznie solidni dłużnicy, powinno się dać drugą szansę? Według Marcina Sycińskiego, członka zarządu Idea Banku odpowiedzialnego za kontrolę ryzyka, wiele firm, które mają nieakceptowalną przez banki historię kredytową, prowadzi dziś zdrowe, dochodowe biznesy i jest w stanie spłacać kredyty w terminie. – Trzeba też podkreślić, że Kowalskiemu, który prowadzi własną firmę, dużo łatwiej jest popsuć sobie historię kredytową przez nieterminową spłatę zobowiązań, niż Kowalskiemu, który pracuje na etacie czy nawet umowie śmieciowej – ocenia Marcin Syciński. Wynika to z kilku czynników. Po pierwsze pracownik otrzymuje co miesiąc, o określonej porze, stałą kwotę wynagrodzenia na swoje konto. Co prawda jest narażony na utratę pracy, ale ryzyko to jest niewspółmiernie niższe niż ryzyko utraty płynności przez przedsiębiorcę, który cały czas boryka się z problemem braku gotówki w kasie mimo realizacji wielu kontraktów i posiadania wielu kontrahentów, a także podlega cykliczności. Kolejna kwestia to zakres korzystania z finansowania zewnętrznego. Klient bankowości detalicznej może raz w życiu wziąć kredyt hipoteczny i raz w życiu skorzystać z pożyczki gotówkowej. Przedsiębiorca korzysta natomiast nie tylko z wielu produktów kredytowych (kredyt obrotowy, limit w rachunku, kredyt inwestycyjny, leasing, itp.), ale robi to w sposób ciągły.
– Ryzyko, że powinie mu się noga w obsłudze jednego z tych zobowiązań jest dużo większe niż w przypadku klienta detalicznego – ocenia Marcin Syciński.
W ocenie Idea Banku co najmniej dwie trzecie firm dziś odrzuconych przez sektor bankowy z powodu złej historii kredytowej, można do niego przywrócić. Ma temu służyć specjalny program finansowania tego typu podmiotów.
– Firmom, które udowodnią, że mają zdrowe biznesy i są w stanie terminowo regulować swoje zobowiązania chcemy dać drugą szansę – deklaruje Jarosław Augustyniak.
Kredyt po okresie próbnym
Przedsiębiorcy, którzy nie mają akceptowalnej przez banki historii kredytowej, ale pomyślnie przejdą weryfikację pozostałych parametrów zdolności kredytowej, zostaną zakwalifikowani do specjalnego programu finansowania. – Co ważne, już na wstępie otrzymają umowę kredytową. Warunkiem uruchomienia kredytu będzie jednak pomyślne przejście okresu próbnego – zapewnia Marcin Syciński. W czasie okresu próbnego bank sprawdzi czy przedsiębiorca terminowo reguluje swoje zobowiązania wobec banku, kontrahentów i fiskusa. Terminowość ta zostanie zweryfikowana m.in. poprzez zapłatę składki specjalnego ubezpieczenia od utraty płynności finansowej. W czasie okresu próbnego bank oceni też, w sposób bardziej wnikliwy niż w standardowej procedurze kredytowej, kondycję biznesu przedsiębiorcy.
Paradoksalnie, z punktu widzenia banku, całe przedsięwzięcie nie wiąże się z podwyższonym ryzykiem. – Okresu próbnego nie można utożsamiać z okresem naprawczym, bo program adresowany jest dla firm dochodowych, tylko mających problematyczną historię – podkreśla Marcin Syciński. Zaznacza też, że Idea Bank w okresie już prawie trzech lat swojego istnienia, wypracował mechanizmy zarządzania ryzykiem segmentu mikroprzedsiębiorstw. – Pomagają nam w tym unikalne narzędzia, jakimi dysponujemy w grupie, czyli księgowość, faktoring i windykacja czy Inkubator Przedsiębiorczości. W przypadku kredytowania firm z problematyczną historią kredytową ważne będą przy tym dodatkowe zabezpieczenia stosowane przez bank m.in. cesja praw z polisy, którą można porównać do ubezpieczenia niskiego wkładu powszechnie stosowanego przy kredytach mieszkaniowych.
—Karolina Krzeptowska
Zdaniem eksperta:
Jarosław Augustyniak, prezes Idea Banku
Statystyki pokazujące skalę wykluczenia małych firm z finansowania w sektorze bankowym w Polsce są druzgocące. Co druga mikrofirma bez szans na kredyt, to nie tylko co druga mikrofirma bez szans na rozwój swojego biznesu, ale też – w skali całej gospodarki – dużo większe ryzyko upadłości firm z powodu braku gotówki w kasie. Wierzę, że sektor bankowy w Polsce poradzi sobie z tym problemem i wypracuje skuteczne metody oceny ryzyka kredytowego osób prowadzących działalność gospodarczą. Pierwszy krok polega na tym, aby osobom, które mają dziś nieakceptowalną przez banki historię kredytową, dać szansę wykazania, że prowadzą zdrowy i dochodowy biznes i pomimo wcześniejszych potknięć, są w stanie w terminie regulować swoje zobowiązania.