ZUS może twierdzić, że angaż antydatowano po to, aby wyłudzić świadczenia z ubezpieczenia. Data przeprowadzenia tak niechętnie traktowanych – zarówno przez pracowników, jak i pracodawców - badań wstępnych może być kluczowym dowodem. Na tej podstawie ZUS przegrał spór o przyznanie świadczeń poszkodowanemu w wypadku przy pracy (patrz wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu z 6 marca 2013 r., IV U 62/13).

Siedem dni na ubezpieczenie

Każda osoba obowiązkowo objęta ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi podlega zgłoszeniu do nich w ciągu siedmiu dni od powstania tego wymogu. Dotyczy to także pracownika. Mimo to ZUS podejrzliwie traktuje sytuacje, gdy do wypadku doszło kilka dni po rozpoczęciu pracy, zanim jeszcze podwładnego zgłoszono do ubezpieczeń. ZUS może wszcząć procedury sprawdzające, czy umowa o pracę nie była antydatowana. Zwłaszcza gdy wypadek wydarzył się w małej firmie.

Ciężar dowodu

Zarzuty ZUS podważy data przeprowadzenia badań wstępnych oraz dowody wskazujące na świadczenie pracy (np. zeznania kontrahenta przedsiębiorcy). Badania przeprowadza placówka niezależna od pracodawcy, która nie ma żadnego interesu w tym, aby fałszować dokumentację medyczną.

Sytuacja, kiedy osoba niebędąca pracownikiem, po wypadku prosi zaprzyjaźnionego pracodawcę o zawarcie antydatowanej umowy o pracę, to oczywiste złamanie przepisów i norm pozaprawnych. Zarzuty ZUS mogą jednak dotknąć pracodawcę, który choć nie antydatował angażu, ma problemy z udowodnieniem. kiedy doszło do jego podpisania i czy był realizowany. W takich sytuacjach przedstawiciele ZUS wykorzystują to, że pracodawcy często nie gromadzą dowodów potwierdzających świadczenie pracy w danym dniu.

Zlecając wykonanie podwładnemu konkretnych zadań, pracodawca powinien umieć wykazać fakt i datę świadczenia pracy, jeżeli zakwestionuje to ZUS. Zdarza się, że jedynym dowodem są zeznania pracodawcy i pracownika. ZUS liczy wtedy, że sąd nie da im wiary. Gdy zarzuci pracodawcy i pracownikowi nieuczciwość, oczekuje od nich wykazania, że tak nie jest. Oznacza to przerzucenie ciężaru dowodu przez ZUS na strony stosunku pracy.

Postępowanie z zakresu ubezpieczeń społecznych to postępowanie odrębne. Jednak w procedurze dowodowej zarówno ubezpieczonych, jak i ZUS obowiązuje art. 232 kodeksu postępowania cywilnego. Stanowi on, że strony muszą wskazywać dowody na potwierdzenie faktów, z których wywodzą skutki prawne. Sąd może dopuścić dowód niewskazany przez stronę.

Przed sądem więc nie tylko pracownika i pracodawcę obowiązują zasady kontradyktoryjności i dowodzenia swoich twierdzeń przez stronę (zob. uzasadnienie wyroku SA w Toruniu z 6 marca 2013 r. i wyrok Sądu Najwyższego z 7 stycznia 2010 r., II UK 148/09).

Wydanie decyzji przez organ rentowy w postępowaniu administracyjnym nie zwalnia go od udowodnienia przed sądem jej podstawy faktycznej, zgodnie z zasadą rozkładu ciężaru dowodu wynikającą z art. 6 kodeksu cywilnego.

Jeżeli ZUS twierdzi, że pracodawca mówi nieprawdę – umowa o pracę została zawarta przed wypadkiem, a samo zdarzenie nastąpiło w czasie wykonywania obowiązków pracowniczych, ZUS musi to udowodnić. I ma to zrobić tak jak każdy inny uczestnik procesu. Przykładowo wykazuje nieprawdziwość zeznań pracownika lub pracodawcy albo podaje inne dowody.

Kuriozalne argumenty

Czasami zarzuty ZUS w sporze są tej rangi, że sądy pozwalają sobie na taką uwagę, jaką uczynił 6 marca 2013 r. SA w Toruniu (IV U 62/13). W uzasadnieniu tego wyroku czytamy: „Dla sądu wręcz niezrozumiała jest argumentacja organu rentowego, z której zdaje się wynikać, iż ubezpieczony zaplanował wypadek przy pracy, dramatyczny przecież w skutkach, bo wiążący się z utratą palca ręki, po to aby skorzystać ze świadczeń z ubezpieczenia wypadkowego".

Spór z ZUS dotyczył wypadku, który wydarzył się 19 lipca 2012 r. Poszkodowany pracownik świadczył pracę na podstawie umowy podpisanej 12 lipca 2012 r., a zgłoszenie go do ubezpieczenia miało miejsce dzień po wypadku. W ocenie ZUS nie było dowodów potwierdzających świadczenie pracy od 16 lipca 2012 r.

ZUS uznał, że zgłoszenie do ubezpieczenia było czynnością dokonaną po to, aby pracownik uzyskał tytuł do ubezpieczeń, a co za tym idzie – korzyści wynikające z pozostawania w stosunku pracy. ZUS powołał się na art. 58 § 2 kodeksu cywilnego, twierdząc, że w tej sytuacji zgłoszenie do ubezpieczeń dokonane po wypadku jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i czyni je nieważne.

Sąd apelacyjny wskazał jednak, że w okresie przed wypadkiem pracownik poddał się wstępnym badaniom lekarskim, przeszedł szkolenie BHP i instruktaż stanowiskowy oraz podpisał umowę o pracę. Sąd podkreślił, że gdyby przyjąć argumentację ZUS, czynności te byłyby przygotowaniem do... pozbawienia się przez pracownika palca.

Kluczowa dla wyroku sądu była data badań wstępnych. Dokumenty medyczne wystawiła placówka medyczna, która nie była powiązana ani z pracodawcą, ani z pracownikiem. Wynikało z nich niezbicie przeprowadzenie badania i zamiar rozpoczęcia zatrudnienia od 16 lipca 2012 r.

Dodatkowo wielu świadków widziało, że poszkodowany pracownik świadczył pracę. Dzień przed wypadkiem wykonywał pracę zleconą jego pracodawcy przez spółdzielnię mieszkaniową. Dla sądu istotne było także to, że pracownik wrócił do pracy po zakończeniu rekonwalescencji.

Potwierdzenie w mejlu albo esemesie

Zdarzenie prawne, jakim jest zawarcie umowy w małej firmie, może odbywać się bez świadków. Do właściciela firmy przyszedł pracownik, w biurze nie było innych osób, strony uzgodniły warunki świadczenia obowiązków. Warto w takiej sytuacji zadbać o pośrednie dowody zawarcia angażu.

Do umowy w pozycji „dane identyfikacyjne" wystarczy wpisać numer telefonu pracownika i wysłać do niego esemes z telefonu właściciela firmy o treści: „zawarto 29 lipca 2013 r. umowę o pracę". Podobnym dowodem będzie e-mail wysłany z konta firmowego pracodawcy. W razie nieszczęścia, jakim jest wypadek przy pracy, taka zapobiegliwość rozwiąże wiele problemów na wypadek sporu z ZUS.