Choć to była już piąta sprawa w Sądzie Najwyższym, kwestia opcji wciąż nie jest rozstrzygnięta, a musi być, gdyż w sądach jest ponad 200 procesów z bankami na tym tle.

Sąd Najwyższy rozpatrywał pozew Wojciecha P., przedsiębiorcy, który domagał się uznania za nieważne 14 umów opcji walutowych, jakie jesienią 2008 r. (gdy już euro wyraźnie rosło) wykupił w Raiffeisen Bank Polska. Gdy nie zdołał przedstawić odpowiednich kaucji, bank zamknął transakcje. Efekt jest taki, że winien jest mu milion zł, a korzystny wyrok zwolniłby go z tej zapłaty.

Wojciech P. zarzucił nieważność umów dlatego, że nie ustalały ceny (prowizji) banku. Dowodem są nagrania rozmów telefonicznych, w tej formie dochodziło do transakcji, nie ma w nich wzmianki o prowizji, posługiwano się natomiast określeniami wskazującymi, że chodzi o sprzedaż opcji, a umowa sprzedaży wymaga ustalenia ceny.

Sąd Okręgowy uwzględnił pozew, uznając, że bank nie dopełnił obowiązków informacyjnych, z kolei Sąd Apelacyjny w Poznaniu  pozew oddalił. Uznał, że umowa opcji jest umową nienazwaną i ustalenie ceny nie jest w niej konieczne.

Przed SN pełnomocnik powoda mec. Mariusz Korpalski mówił, że twarde rygory zabezpieczeń sprawiały, że umowa miała duszący  charakter dla klienta, myląca była też nazwa produktu „partycypator", sugerująca większe zaangażowanie banku, co można zakwalifikować jako podstęp, a to także jest przesłanka nieważności umowy. Pełnomocnik banku mec. Piotr Kowalski mówił natomiast, że powód był doświadczonym inwestorem na rynku opcji, korzystał zresztą z kilku banków, i zdawał sobie sprawę z ryzyka. SN częściowo podzielił te argumenty.

– Nie ma podstępu ani naruszenia obowiązków informacyjnych, także wymagania dotyczące zabezpieczenia transakcji nie mają wpływu na ważność samej umowy opcji – powiedział sędzia SN Mirosław Bączyk.

– Najważniejsza jest kwestia, jaki charakter miały te umowy. Dlatego SN nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. SA musi się w to zagłębić, zwłaszcza że nawet najprostsza opcja składa się jakby z dwóch umów: nabycia opcji i jej wykonania, w których są wyraźne elementy sprzedaży. Czy jednak całą transakcję można tak potraktować?

sygnatura akt: II CSK 330/12