Na podstawie art. 264 kodeksu pracy odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę wnosi się do sądu pracy w ciągu siedmiu dni od doręczenia pisma wypowiadającego umowę o pracę. Z kolei żądanie przywrócenia do pracy lub odszkodowania trzeba złożyć w sądzie w ciągu 14 dni od doręczenia zawiadomienia o dyscyplinarce lub od wygaśnięcia umowy o pracę. Natomiast nawiązania umowy o pracę wolno domagać się w ciągu 14 dni od doręczenia zawiadomienia o odmowie przyjęcia na etat.
W sądzie lub na poczcie
W wielu wypadkach to za krótko, mimo że odwołania nie trzeba składać bezpośrednio w sądzie. Zgodnie z art. 165 § 2 kodeksu postępowania cywilnego oddanie pisma procesowego w polskiej placówce pocztowej operatora publicznego jest równoznaczne z wniesieniem go do sądu. Dotyczy to też pozwu przeciwko pracodawcy.
Mimo upływu terminu do wniesienia odwołania zatrudniony w dalszym ciągu ma możliwość skutecznie dochodzić roszczeń przeciwko pracodawcy. W myśl art. 265 § 1 k.p., jeżeli pracownik nie dokonał – bez swojej winy – w terminie czynności, o których mowa w art. 97 § 21 i w art. 264 k.p., sąd na jego wniosek postanowi przywrócenie uchybionego terminu. Wniosek o to składa się do sądu pracy w ciągu siedmiu dni od ustania przyczyny uchybienia terminu. W nim należy uprawdopodobnić okoliczności uzasadniające taką prośbę.
Bez pouczenia
Największe szanse na skuteczne przywrócenie terminu mają osoby, które z wymówieniem nie otrzymały pouczenia o sposobie i terminie odwołania, lub gdy pouczenie jest wadliwe. Na podstawie art. 30 § 5 k.p. w oświadczeniu pracodawcy o wypowiedzeniu umowy lub jej rozwiązaniu bez wypowiedzenia powinna być informacja o przysługującym pracownikowi prawie odwołania do sądu pracy.
Według ustalonego orzecznictwa Sądu Najwyższego brak pouczenia przez pracodawcę o prawie podwładnego do odwołania się do sądu w razie wypowiedzenia lub rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia – co narusza art. 30 § 5 k.p. – nie uzasadnia roszczeń z art. 45 lub 56 k.p. Może stanowić jedynie podstawę do przywrócenia terminu do wytoczenia powództwa (zob. uchwała SN z 9 września 1999 r., III ZP 5/99).
Niewykluczone też, że pracownik uzyska informacje o sposobie i terminie odwołania z innego wiarygodnego źródła, np. od inspektora pracy. W takiej sytuacji należy uznać, że był właściwie powiadomiony o prawie wniesienia pozwu, ale termin należy tu liczyć od daty uzyskania informacji. Niezbędne będzie przy tym złożenie wniosku o przywrócenie terminu.
Przykład
Pan Jarosław otrzymał wymówienie 3 września 2012 r. Odwołać się od niego powinien najpóźniej 10 września 2012 r., czego nie zrobił. W piśmie pracodawcy brakowało odpowiedniego pouczenia.
17 września 2012 r. pan Jarosław w inspekcji pracy dowiedział się, że ze względu na brak pouczenia mógł w dalszym ciągu wnieść odwołanie wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu. Na dokonanie tej czynności miał czas do 24 września 2012 r. Po tej dacie szanse na przywrócenie terminu są niewielkie.
Z przerwą
Potwierdził to SN w wyroku z 12 stycznia 1998 r. (I PKN 468/97). Stwierdził, że uzyskanie przez pracownika od Państwowego Inspektora Pracy informacji o terminie złożenia powództwa o przywrócenie do pracy oznacza ustanie przyczyny usprawiedliwiającej jego przekroczenie z art. 264 § 2 k.p., wynikającej z braku pouczenia o przysługującym prawie odwołania się do sądu pracy.
Może się zdarzyć, że pracownik uzyska dodatkowy, niejako kolejny termin na złożenie odwołania w drodze jego przywrócenia. Stanie się tak, kiedy pierwszy siedmiodniowy okres zostanie przerwany.
Przykład
Pani Agata 2 lipca 2012 r. usłyszała od szefa, że od jutra ma nie przychodzić do pracy. Takie zachowanie wskazuje na rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia. Na złożenie odwołania miała czas do 16 lipca. 20 lipca pracownica poszła do kadr po świadectwo pracy i tam dowiedziała się o prawie odwołania do sądu.
Termin mijał więc 27 lipca. Niestety, 24 lipca panią Agatę potrącił samochód, a jej pobyt w szpitalu trwał do 22 sierpnia. W konsekwencji pani Agata miała czas do 29 sierpnia, aby skuteczne złożyć pozew, oczywiście z wnioskiem o przywrócenie terminu.
Taki stan zaakceptował SN w wyroku z 16 października 2008 r. (III PK 27/08). Wskazał, że przywrócenie terminu do złożenia odwołania od wymówienia uzasadniają kolejne przyczyny usprawiedliwiające jego niezachowanie, jeżeli przerwa między tymi przyczynami nie przekracza siedmiu dni.
Lepsza wiedza i odwaga
Podwładni często odmawiają przyjęcia oświadczenia szefa o rozwiązaniu umowy o pracę. Takie zachowanie praktycznie uniemożliwia przywrócenie terminu na złożenie odwołania.
Odmowa przyjęcia pisemnego oświadczenia woli pracodawcy o wypowiedzeniu angażu, zawierającego prawidłowe pouczenie o przysługującym pracownikowi prawie odwołania do sądu pracy, nie wpływa na skuteczność dokonanego wymówienia i nie jest podstawą do przywrócenia uchybionego terminu.
Tak uznał SN w wyroku z 13 grudnia 1996 r. (I PKN 41/96). Ponadto jeśli od rozwiązania umowy upłynie znaczny czas, czyli więcej niż rok, do przywrócenia terminu może dojść wyłącznie z powodu wyjątkowych okoliczności.
Autor jest adwokatem, współpracuje z Kancelarią Prawniczą C.L. Jezierski w Warszawie Sp.j.