- Pracuję na kolejną umowę okresową. Pierwszą podpisałem od 3 września 2003 r. do 31 sierpnia 2004 r., drugą od początku września tego samego roku do końca sierpnia 2007 r., a trzecią od początku września 2007 r. do końca sierpnia 2012 r. Czy trzecia umowa okresowa nie powinna być już bezterminowa? Jak ustala się ten limit angaży okresowych? – pyta czytelnik.
Dla czytelnika dopiero umowa okresowa zawarta bezpośrednio po obecnej będzie tą, która automatycznie przekształci się w bezterminową. Choć z art. 25
1
k.p. wynika, że już ta aktualnie trwająca powinna być na czas nieokreślony, ważny jest także pewien historyczny szczegół. Polegał on na zawieszeniu działania tego przepisu, co istotnie zmieniło sytuację czytelnika.
Po co ta regulacja
Art. 25
1
k.p. został wprowadzony do
(art. 1 pkt 28
) po to, aby ograniczyć liczbę dopuszczalnych umów na czas określony maksymalnie do dwóch. Zaczął obowiązywać 2 czerwca 1996 r. Zgodnie z tą regulacją zawarcie trzeciej kolejnej umowy o pracę na czas określony jest równoznaczne w skutkach prawnych z nawiązaniem stosunku pracy na czas nieokreślony. Pod warunkiem jednak, że przerwa między rozwiązaniem poprzedniej a nawiązaniem kolejnej umowy nie przekroczyła miesiąca.
Uwaga na wyjątek!
Nawet trzecia umowa nie przekształci się w bezterminową, jeżeli pracownik został zatrudniony na zastępstwo w czasie usprawiedliwionej nieobecności w pracy innego pracownika lub wykonuje prace o charakterze dorywczym, sezonowym lub przy zadaniach realizowanych cyklicznie (art. 25
1
§ 3 k.p.). Pamiętać należy także o tym, że do limitu umów nie wlicza się umowy na okres próbny.
Półtora roku niebytu
Jednak od 29 listopada 2002 r. stosowanie art. 25
1
k.p. zostało zawieszone do czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej (art. 6
nowelizacji kodeksu pracy z 26 lipca 2002 r., DzU nr 135, poz. 1146
). W tym czasie przepis nie powodował skutku przekształcającego trzeci kolejny angaż na czas określony w ten na czas nieokreślony i trzecia umowa terminowa zawarta między stronami dwóch poprzednich takich kontraktów wygasała z dniem określonym jako końcowa data jej obowiązywania.
Regulacja ta zaczęła ponownie działać od 1 maja 2004 r. Nawet gdyby pracodawca wręczył trzecią terminową umowę, to ona automatycznie przekształca się w tę bezterminową. Ta zasada odnosi się do umów zawartych po tym dniu, czyli dopiero pierwsza umowa przyjęta na czas określony po 1 maja 2004 r. jest tą, od której rozpoczyna się korzystne dla pracownika „odliczanie”.
Co to oznacza dla czytelnika? Ponieważ pierwszy angaż podpisał on 3 września 2003 r., czyli pod rządami zawieszenia art. 25
1
k.p., nie wchodzi on do limitu umów opisanych w tym przepisie. Mimo to, że trwała do 31 sierpnia 2004 r. To, kiedy się kończyła, nie ma żadnego znaczenia >
patrz ramka
. Nieważne są też wcześniejsze angaże – ani ich długość, ani ilość. Istotne są dopiero kolejne kontrakty przyjęte po 1 maja 2004 r., kiedy art. 25
1
k.p. został odwieszony. Pierwszym więc wchodzącym do tej puli będzie ten obowiązujący od początku września 2004 r., a drugim ten od września 2007 r. do końca sierpnia 2012 r.
Dla czytelnika nie miał też znaczenia tzw. pakiet antykryzysowy (
), który okresowo także zawieszał działanie art. 25
1
k.p.
Jak zdyscyplinować
Gdyby szef nie chciał wywiązać się z bezterminowego zaangażowania podwładnego, ten zapewne spróbuje na niego wpłynąć. Wskazać powinien, że trzecia umowa bezpośrednio następująca po poprzednich angażach okresowych musi już być stałym zatrudnieniem.
Niestety, naruszenie art. 25
1
k.p. nie jest wymienione wśród wykroczeń przeciwko prawom pracownika (art. 281 k.p.). Niewątpliwie jednak kwalifikuje się do uchybień wynikających ze stosunku pracy. Przykładowo może to być wręczanie przez pracodawcę trzeciej umowy terminowej, gdy należy się bezterminowa, czy danie kolejnej terminowej po ponad miesięcznym okresie od poprzedniego angażu, aby uniknąć związania bezterminowego. O tym musi jednak zdecydować sąd pracy.
Gdyby pracodawca zlekceważył uwagę pracownika, warto poprosić o pomoc inspektora pracy. Dla pracodawcy niemal każda jego wizyta oznacza wykrycie uchybień, jeśli nie związanych z tą sprawą, to innych. A gdyby tak się stało, to nierzetelnemu szefowi grozi grzywna czy nawet sprawa sądowa. Niewykluczone też, że inspektor lub pracownik zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przez pracodawcę poważnych przestępstw.
Z jakimi naruszeniami musi się wtedy liczyć taki szef? Pierwsze przestępstwo określa art. 218 kodeksu karnego. Chodzi o złośliwe lub uporczywe naruszanie praw pracownika wynikających ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego przy wykonywaniu czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych.
Sprawcą może tu być zarówno sam pracodawca, jak i osoba wyznaczona przez niego do wykonywania czynności z zakresu prawa pracy, oraz ta wykonująca czynności tylko z zakresu ubezpieczeń społecznych. Za takie przestępstwo grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat. ?
Ponad
pakietem
Pakiet antykryzysowy nie odnosił się do takiego angażu, który rozpoczął się przed jego wejściem w życie, czyli 22 sierpnia 2009 r., i rozwiązywał się po 31 grudnia 2011 r., kiedy ustawa przestała obowiązywać.
Takiej umowy dotyczył art. 35 ust. 3 pakietu. Kontrakt ten niejako przechodził ponad ustawą, tak jak u czytelnika. Jeśli czytelnik i pracodawca zawarli umowę we wrześniu 2007 r. do końca sierpnia 2012 r., to rozwiąże się ona z upływem czasu, na jaki została podpisana.
Jaki skutek
Zawieszenie art. 25
1
k.p. nie mogło – bez naruszenia zasady, że prawo nie działa wstecz - wpływać na skutki zawarcia trzeciej umowy terminowej przed wejściem w życie nowelizacji kodeksu. Tak uznał
Sąd Najwyższy w wyroku
z 13 stycznia 2005 r. (II PK 113/2004)
Uchylenie terminu rozwiązującego było objęte świadomością i zamiarem stron tej umowy i nie do przyjęcia byłby pogląd, że zmieniony stan prawny mógłby pogorszyć sytuację pracownika w chwili zawierania umowy regulowaną dla niego korzystnie w art. 25
1
k.p.
Użycie w art. 25
1
k.p. zwrotu „zawarcie" kolejnej umowy o pracę interpretować można tylko w ten sposób, że trzecia umowa o pracę na czas określony już w chwili jej zawarcia stawała się – zgodnie z dalszą treścią tego przepisu – umową na czas nieokreślony. Późniejsze zmiany prawa skutku tego nie mogły zniweczyć.