– Obecny kodeks pracy jest daleki od poprawności, nie mówiąc o doskonałości – powiedział wczoraj senator Michał Seweryński, były przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, podczas wczorajszej konferencji „Rekodyfikacja prawa pracy". Byli członkowie komisji przedstawili na niej efekty swojej pracy sprzed pięciu lat.
Dwa kodeksy
Komisja przygotowała dwa kodeksy. Jeden dotyczy indywidualnego prawa pracy, drugi zbiorowego. Naukowcy zaproponowali przede wszystkim, aby indywidualny kodeks obejmował wszystkie formy zatrudnienia. Jak wyjaśniał prof. Seweryński, w jednym akcie zebrane byłyby przepisy dotyczące pracowników tymczasowych oraz tych zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia, jeśli świadczą oni pracę na rzecz jednego podmiotu i jest ona głównym źródłem ich utrzymania. Byliby oni objęci lepszą ochroną niż obecnie.
Prof. Seweryński wyjaśnił bowiem, że pogląd, zgodnie z którym im łatwiej jest zwalniać pracowników, tym chętniej firmy tworzą nowe miejsca pracy, jest nieuzasadniony. – Żadne badania nie potwierdzają takiej zależności – podkreślał.
– Najważniejszy jest problem pracowników na umowach śmieciowych – mówił Dominik Kolorz, przewodniczący Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność". Obecnie co trzeci pracownik jest zatrudniony na umowie na czas określony, a do nich trzeba jeszcze doliczyć pracujących na podstawie umowy-zlecenia lub umowy z agencją pracy tymczasowej.
Przedstawiciele pracodawców podkreślali, że dla pracowników najważniejsza powinna być nie stabilność, ale bezpieczeństwo pracy. A to można uzyskać, zmniejszając koszty zatrudniania po stronie pracodawców.
Mikro i duzi
Prof. Seweryński wskazał, że ukłonem w stronę małych firm jest wprowadzenie ułatwień dla tych mających do 20 pracowników. Tak np. krócej wypłacałyby wynagrodzenie podczas choroby pracownika. Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan, podkreślał, że zaakcentowanie różnicy między małymi i dużymi przedsiębiorstwami jest niewystarczające.
Obecnie jest 300 tys. pracodawców i 1,2 mln zł osób prowadzących działalność gospodarczą. Mikroprzedsiębiorcy boją się jednak zatrudniać pierwszego pracownika z powodu skomplikowanych procedur, np. w ZUS. Dlatego, zdaniem Mordasewicza, należy z nich zdjąć większość obowiązków. Wtedy zmniejszyłaby się szara strefa i liczba osób na umowach-zleceniach.
Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP, wskazała, że najważniejsze jest, aby przepisy były stabilne i jednoznaczne. Wskazywała, że obecnie zwłaszcza te dotyczące czasu pracy są skomplikowane i niejasne.
Prof. Jakub Stelina z Uniwersytetu Gdańskiego zaznaczył, że najlepsze przepisy nie zadziałają, jeśli nie zostanie wprowadzony skuteczny system ich egzekwowania. Obniżenie standardów z zachowaniem wadliwego systemu sankcji utrudni konsensus co do zmian.
Prof. Jan Wojtyła z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach zauważył, że cała dyskusja jest spóźniona, ponieważ pracodawcy, licząc koszty pracy, przyzwyczaili się do preferowania umów wyzyskujących pracowników.
Zmiany dla pracodawców
Kodeks regulujący indywidualne stosunki pracy zawierałby:
- Wszystkie przepisy dotyczące pracowników, w tym te z ustawy o pracownikach tymczasowych czy zwolnieniach grupowych.
- Rozdział o zatrudnieniu niepracowniczym, obejmujący m.in. osoby pracujące na podstawie umowy-zlecenia. Dzięki temu zyskałyby one m.in. możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem pracy, bezpłatny urlop wypoczynkowy na żądanie, ochronę przed niezwłocznym rozwiązaniem umowy.
- Jedynie dziesięć, a nie – jak obecnie – ponad 30 przypadków, w których nie można zwolnić pracownika.
- Przepis, zgodnie z którym zastrzeżenie związków zawodowych do wypowiedzenia nie wstrzymywałoby biegu wypowiedzenia.