Sąd Najwyższy skłania się do stanowiska, że jest to majątek wspólny, choć w tej sprawie nie postawił kropki nad i, uznając, że ta sprawa tego nie wymagała. W każdym razie przybliża ona nas do odpowiedzi na pytanie o charakter dopłat z perspektyw prawa małżeńskiego.
Ustalenie, czy dany składnik należy do majątku odrębnego czy wspólnego, jest kluczowe przy takim rozliczeniu. W postępowaniu o podział majątku wspólnego dokonuje się bowiem rozliczenia nakładów i wydatków poczynionych z majątku wspólnego na osobisty i z osobistego na wspólny w czasie trwania małżeństwa (wspólności ustawowej małżeńskiej), co więcej, takie rozliczenie obejmuje też nakłady i wydatki z okresu pomiędzy rozwodem (ustaniem wspólności) a chwilą podziału majątku, w wypadku sądowego podziału – dniem wyroku.
Rozstali się, gospodarstwo zostało
Róża i Krzysztof N. w trakcie trwającego 25 lat małżeństwa zgromadzili, jak wyliczył biegły, wspólny majątek (gruntu, budynki, maszyny) wart 1,5 mln zł, ale do podziału było drugie 1,5 mln zł – to dochody z gospodarstwa za cztery lata: ponieważ rozwód był w 2005 r., a wyrok I instancji w 2009 r., do rozliczenia były więc l. 2005 – 2008. W tej kwocie było jednak ponad milion zł dopłat unijnych do ich gospodarstwa rolnego, w którym oprócz 80 ha ich własnych gruntów (część wspólnych, część męża) mieli grunty wydzierżawione od Agencji Nieruchomości Rolnych SP.
Zaliczając cały ten dochód wraz z dopłatami unijnymi do majątku wspólnego (co dało 3 mln zł) i uznając, że udziały małżonków w majątku wspólnym były równe, a także pewne nakłady z osobistego majątku męża, sąd rejonowy przyznał gospodarstwo mężczyźnie (który nadal je prowadzi, żona wyprowadziła się do miasta), a na rzecz żony zasądził spłatę 1,2 mln zł w dziesięciu rocznych ratach.
Sąd okręgowy istotnie zmienił ten wyrok. Uznał mianowicie, że dochody z gospodarstwa były niższe o milion zł, nie uwzględnił bowiem dotacji za lata 2006 – 2008, to jest, gdy już po rozwodzie gospodarstwo prowadził tylko Krzysztof N. Zdaniem SO tylko jemu jako posiadaczowi gospodarstwa dopłaty się należą (w 2005 r. należały się obojgu), w efekcie wspólny majątek był o milion zł mniejszy, więc i spłata dla żony powinna być odpowiednio mniejsza – tylko 700 tys. zł.
Skarga kasacyjna męża
Co ciekawe, żona się nie odwołała, zrobił to natomiast mąż. W skardze kasacyjnej zarzucił SO niekonsekwencję, bo chociaż nie zaliczył dopłat unijnych wypłaconych po rozwodzie do majątku wspólnego, to nie potraktował ich też jak majątku odrębnego, z którego finansował całe gospodarstwo, w tym połówkę żony, w związku z czym żadnej spłaty z dochodu gospodarstwa nie powinna ona otrzymać.
Sąd Najwyższy odrzucił to rozumowanie (IV CSK 93/11)
. SN wskazał (sędzia sprawozdawca Agnieszka Piotrowska), że rozporządzenie Rady (WE) nr 73/2009 z 19 stycznia 2009 r. ustanawiające wspólne zasady dla systemów wsparcia bezpośredniego dla rolników w ramach wspólnej polityki rolnej, nie odnosi się w żaden sposób do tego, jak dopłaty mają się do majątku wspólnego (odrębnego) małżonków.
Odwołuje się natomiast do posiadania gospodarstwa. SN wskazał nadto, że sam fakt nieposiadania rzeczy przez współwłaściciela, w tym przypadku byłego małżonka (przed podziałem), nie stanowi przeszkody w domaganiu się udziału w dochodach z rzeczy, jeśli takie ona przynosi.
Z kolei według kodeksu rodzinnego (art. 33 pkt 5) do majątku osobistego każdego z małżonków należą prawa niezbywalne, które mogą przysługiwać jednej osobie; w nauce prawa I orzecznictwie zgodnie przyjmuje, że chodzi tu o prawa ściśle związane z osobą (jednym małżonkiem), takie jak alimenty, służebność osobista (z wyłączeniem mieszkania.
SN zaznaczył, że rozpatruje spór w ramach zaskarżenia (przez męża), dla którego wyrok SO był wyraźnie korzystny, i nie jest zobowiązany do poszukiwania przepisów, które uzasadniłyby dalej idące żądanie. Ciekawe jednak, co by powiedział SN, gdyby to żona, która utraciła prawo do znacznej kwoty unijnej dotacji, złożyła skargę kasacyjną, twierdząc, że dopłaty to wspólny majątek. Ale to problem na inną sprawę.