Rz: Na jakie trudności najczęściej narzekają osoby, które chcą założyć żłobek lub klub dziecięcy?

Katarzyna Przyborowska:

Chętni do otwarcia takiego biznesu gubią się w przepisach, zwłaszcza gdy otwierają swoją pierwszą placówkę. Niejasne regulacje to nie tylko ich problem. Te same przepisy często są interpretowane inaczej w gminie A, inaczej w gminie B, a jeszcze inne zdanie ma sanepid. Przykładowo – spotkałam się z różnymi interpretacjami ustawy o opiece nad dziećmi do lat trzech,  gdy przedsiębiorca prowadził już placówkę opiekującą się małymi dziećmi, a po  wejściu w życie ustawy chciał otworzyć kolejną. Ustawa żłobkowa pozostawia bowiem przedsiębiorcom prowadzącym przed dniem wejścia w życie nowych przepisów trzy lata na dostosowanie swoich placówek. Część gmin zezwala im na otwieranie nowych klubów bez spełniania wymagań ustawy, inne nie.

Jakie formalności sprawiają najwięcej kłopotów?

Problemy zaczynają się na początku. Trzeba zacząć od rejestracji działalności gospodarczej lub odpowiedniej osoby prawnej, która będzie prowadziła opiekę nad dziećmi.

Już wybór formy prawnej może sprawiać trudności.

Czy gminy pomagają przedsiębiorcom?

Na pewno nie jest to pomoc wystarczająca. Wielu moich klientów narzeka na brak konkretnych informacji w gminach. Urzędnicy są często niechętni współpracy z osobami otwierającymi placówki prywatne, a przecież gmina może zlecić przedsiębiorcy prowadzenie instytucji opiekuńczej. Przedsiębiorców zniechęca także brak dotacji na dzieci dla żłobków i klubów dziecięcych, choć przedszkola mogą liczyć na środki z samorządu. Bywa również, że gminy nie są zainteresowane partnerstwem publiczno-prywatnym i wspólnym startem z przedsiębiorcą po dotację w ministerialnym programie „Maluch". Są też problemy z ustalaniem opłat za żłobek.

Jakie?

Nie wiadomo, czy opłaty muszą być ustalane za godziny. W jednej z gmin nie chciano się zgodzić na żłobek otwarty dłużej niż 12 godzin. Przepisy określają jedynie, że za pobyt dłuższy niż dziesięć godzin rodzic ponosi dodatkowe opłaty. Nie muszą być one ekwiwalentne w stosunku do usług oferowanych przez żłobek. Obowiązuje tu swoboda umów. Część gmin o tym zapomina. Problemem jest też funkcjonowanie placówek, do których uczęszczają dzieci starsze niż trzyletnie. Na przykład nie wiadomo, czy w ciągu tygodnia w tym samym lokalu można prowadzić żłobek, a w sobotę i niedzielę salę zabaw, w której będą organizowane przyjęcia dla dzieci w różnym wieku.

Czy przedsiębiorca może dostać dofinansowanie na założenie żłobka lub klubu dziecięcego?

Tak. Właśnie ruszył program dofinansowań unijnych w ramach priorytetu I programu operacyjnego kapitał ludzki, działanie 1. „Wspieranie rozwiązań na rzecz godzenia życia zawodowego i rodzinnego". Poziom dofinansowania ma wynosić aż 85 proc. wartości projektu. Ponadto przedsiębiorca decydujący się na otwarcie żłobka lub klubu dziecięcego może się również starać

o dofinansowanie do zatrudnienia bezrobotnego specjalisty, np. wykwalifikowanego opiekuna do żłobka, na podstawie ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.  Refundacja, którą można uzyskać, wynosi ok. 20 tys. zł.

Czy trudno jest sprostać wymaganiom lokalowym?

Problematyczne bywa przede wszystkim uzyskanie pozytywnych opinii sanepidu i straży pożarnej, bez których nie uzyskamy wpisu do gminnego rejestru żłobków i klubów dziecięcych. Z kolei bez wpisu nie możemy prowadzić placówki. Zdarza się, że po kontroli inspekcji sanitarnej trzeba wymienić sanitariaty. Przepisy nie precyzują, czy muszą one być dostosowane do wielkości dziecka, czy wystarczy nakładka na toaletę. Nie wiadomo też,  ile sanitariatów powinno być w żłobku czy klubie. Co kontrola sanepidu, to inne problemy.