Obowiązek ochrony dóbr osobistych obejmuje także zapobieganie i przeciwdziałanie ich naruszaniu przez innych pracowników podległych pracodawcy. Tolerowanie takich naruszeń to równocześnie przyczynienie się do wynikającej z nich szkody.
Godność na piedestale
Jedną z podstawowych zasad prawa pracy jest obowiązek pracodawcy szanowania godności i innych dóbr osobistych pracownika (art. 111 kodeksu pracy). Dobra osobiste zatrudnionych, które podlegają ochronie, to w szczególności: zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska.
Wszystkie dobra osobiste pozostają przy tym pod ochroną prawa cywilnego – niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach, a środki tej ochrony przewiduje przede wszystkim art. 24 kodeksu cywilnego. W myśl bowiem art. 24 § 1 k.c. ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne.
W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, by osoba, która się go dopuściła, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności by złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w k.c. ten, kogo dotyczą naruszenia, może też żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.
Zatem pracownik, w stosunku do którego pracodawca dopuścił się naruszenia dobra osobistego, może żądać m.in. zapłaty odszkodowania na zasadach przewidzianych w k.c. Przy czym zatrudniony może wystąpić z roszczeniami wynikającymi z naruszenia dóbr osobistych zarówno przeciwko bezpośredniemu (faktycznemu) sprawcy naruszenia, jak i od razu do pracodawcy. Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 12 października 2007 r. (V CSK 249/07).
Przyczynienie się pracodawcy
Pracodawca odpowiada za szkodę spowodowaną przez pracownika tylko wtedy, gdy zatrudnionemu można przypisać winę w wyrządzeniu szkody. Chodzi tu o sytuację, gdy pracownik wyrządził szkodę w sposób nieumyślny. Potwierdził to także SN np. w wyroku z 8 lipca 2009 r. (I PK 37/09).
Jeśli natomiast szkoda powstała z winy umyślnej pracownika, przyjmuje się, że
art. 120 § 1 k.p. nie ma zastosowania, a zatrudniony ponosi odpowiedzialność osobistą wobec poszkodowanego. Tak wypowiedział się Sąd Najwyższy m.in. w uzasadnieniu uchwały 7 sędziów z 12 czerwca 1976 r. (III CZP 5/76) oraz w wyrokach z 28 sierpnia 1980 r. (IV P 252/80) i z 2 lutego 2011 r. (II PK 189/ 10).
Jeśli więc np. kierownik działu umyślnie naruszał dobra osobiste pracownika firmy, wyzywając go lub pomawiając, to firma nie odpowiada za jego zachowania na podstawie art. 120 § 1 k.p. Jeśli jednak pracodawca wiedział o tym i tolerował takie zachowania, to nie można przyjąć, że w ogóle nie ponosi on odpowiedzialności.
Pracodawca ma bowiem obowiązek szanowania dóbr osobistych pracownika, który obejmuje także zapobieganie i przeciwdziałanie naruszaniu tych dóbr przez innych pracowników.
Z tego względu tolerowanie takich naruszeń (brak reakcji kierownictwa) może być uznane za przyczynienie się pracodawcy do wynikającej z nich krzywdy, uzasadniające jego własną odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną z winy jego organu na podstawie art. 416 k.c. Odpowiedzialność ta ma charakter deliktowy. Tak też podnosił SN w uzasadnieniu wyroku z 2 lutego 2011 r. (II PK 189/10).
Przykład
Pani Anna była zatrudniona w spółce z o.o. na podstawie umowy o pracę. Jej przełożona w chwilach wzburzenia nazywała ją w pracy dziwką i mówiła, że należy z niej oczyścić dział marketingu. Bezpodstawnie też rozsiewała plotki na temat życia intymnego pani Anny, mówiąc, że uprawia ona seks z przedstawicielami firmy na wyjazdach i spotkaniach integracyjnych.
Informacje te były komentowane przez innych pracowników firmy i członków zarządu spółki, którzy nie podejmowali żadnych działań w tym zakresie. Pani Anna bardzo to przeżywała, stała się nerwowa i widziała, że unikają jej inni pracownicy. Zdecydowała się odejść z pracy.
Po dwóch miesiącach po zakończeniu terapii psychologicznej wystąpiła do sądu pracy z żądaniem zasądzeniaod spółki kwoty 30 000 zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie jej dóbr osobistych. Pozwana spółka wniosła o oddalenie powództwa, twierdząc, że nie ponosi winy za naruszenie dóbr osobistych pani Anny.
Sąd uwzględnił jednak powództwo i zasądził na rzecz pani Anny żądaną kwotę, przyjmując, że tolerowanie takich naruszeń dóbr osobistych przez zarząd spółki stanowi przyczynienie się pracodawcy do powstałej szkody, uzasadniające jego własną odpowiedzialność.
Spółka zapłaci za przełożonego
Podstawę odpowiedzialności pracodawcy mogą stanowić przepisy k.c., np.:
• art. 417 – 421 – odpowiedzialność Skarbu Państwa, osoby prawnej, jednostki samorządu terytorialnego za funkcjonariusza,
• art. 430 k.c. – odpowiedzialność powierzającego innej osobie wykonanie czynności pod swoim kierownictwem i na własny rachunek za szkodę wyrządzoną przez tę osobę,
• art. 435 k.c. – odpowiedzialność prowadzącego na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody za szkodę wyrządzoną przez ten ruch,
• art. 474 k.c. – odpowiedzialność dłużnika za powierzenie innej osobie wykonania zobowiązania pod jego kierownictwem.
Odpowiedzialność pracodawcy, która jest osobą prawną, za naruszenie dóbr osobistych jednego pracownika przez innego może mieć też charakter odpowiedzialności sprawczej (własnej).
Występuje ona, gdy szkoda została wyrządzona z winy organu osoby prawnej (art. 416 k.c.). Osoba prawna odpowiada wówczas na zasadzie winy za szkodę wyrządzoną przez osobę fizyczną, będącą piastunem organu tej jednostki organizacyjnej i działającą w charakterze tego organu.
Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach